Notka
Czy św. Teresa z Lisieux jest jeszcze dalej "współczesną" świętą? Czy nie przestała nią być dla pokolenia, które dziś dojrzewa w Kościele? Trzeba by o to zapytać ludzi tego pokolenia. Niech mi jednak wolno będzie zauważyć, że święci właściwie nigdy się nie starzeją i nie "przedawniają". Stole pozostają świadkami młodości Kościoła. Nigdy nie stają się tylko postaciami z przeszłości, ludźmi jakiegoś "wczoraj". Wręcz przeciwnie: zawsze są ludźmi "jutra", ludźmi ewangelicznej przyszłości człowieka i Kościoła, świadkami "świata przyszłego".
Można o Teresie z Lisieux powiedzieć, że Duch Boży prowadził jej serce wprost do objawienia w nim dla ludzi naszego czasu tej podstawowej tajemnicy, czyli rzeczywistości Ewangelii: rzeczywistości "przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze!" "Mała droga" jest drogą "dziecięctwa" Bożego. Jest w tej drodze coś niepowtarzalnego, jakby geniusz świętej Teresy z Lisieux. l równocześnie jest w niej potwierdzenie i "odnowienie" prawdy najbardziej podstawowej i uniwersalnej. Któraż bowiem z prawd orędzia ewangelicznego jest bardziej podstawowa i uniwersalna od tej, iż Bóg jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi?
Jan Paweł II
(Lisieux,2Vl 1980)
Na przestrzeni wieku, który upłynął od pierwszego wydania "Dziejów duszy" św. Teresy od Dzieciątka Jezus, książka ta, opublikowana w około 60 językach, poruszyła serca milionów ludzi. Teresa poprzez karty swoich pism inspiruje bowiem do autorefleksji, uczy ewangelicznej mądrości i prowadzi do Jezusa, największej miłości swego życia.
Dziś nie wystarczy poprzestać na zewnętrznych oznakach religijności ani tym bardziej na powierzchownej lub sentymentalnej pobożności, ośmielającej się poszukiwać poparcia w duchowości św. Teresy. Takie zamierzenie nie harmonizuje zresztą z przesłaniem Teresy i nie odpowiada oczekiwaniom ludzi, którzy sięgają do jej pism. Z radością można stwierdzić, że obecne zainteresowanie sięga głębiej, poszukując w niej nauczyciela codzienności, miłości bliźniego, zawierzenia, nadziei, modlitwy i umiejętności cierpienia... Tej sztuki życia codziennego uczymy się od Teresy, wczytując się w jej "Dzieje duszy".
Pragnieniem naszym jest, aby "Dzieje duszy", w nowym, jubileuszowym wydaniu, pozwoliły bliżej poznać Czytelnikom postać św. Teresy z Lisieux i zawiązać z nią trwałą przyjaźń.
Łukasz Krzysztof Kasperek OCD
Fragment tekstu
(...)
Największą naszą pociechą była możność przyjęcia samego Jezusa w Jego domku, stania się Jego żywą świątynią w tym samym miejscu, które On zaszczycił swoją obecnością. We wszystkich kościołach, według zwyczaju włoskiego, święte cyborium przechowywane jest tylko w jednym ołtarzu i tylko tam można przyjmować Komunię świętą; ołtarz ten znajdował się w bazylice, w której, niby w szkatule z białego marmuru, zamknięty jest święty domek jak drogocenny diament. To jednak nie wystarczyłoby nam do szczęścia. Nie w szkatule, lecz w samym diamencie chciałyśmy przyjąć Komunię świętą. Tatuś, delikatny jak zwykle, postąpił tak jak wszyscy, ale Celina i ja wyruszyłyśmy na poszukiwanie księdza, który nam wszędzie towarzyszył i który właśnie przygotowywał się do odprawienia Mszy świętej w Santa-Casa, korzystając ze specjalnego przywileju. Poprosił on o dwie małe hostie i umieścił je na palenie wraz ze swoją dużą; pojmujesz chyba, moja droga Matko, z jakim zachwytem przyjęłyśmy tylko we dwójkę Komunię świętą w tym błogosławionym domku!... Było to szczęście zupełnie niebiańskie, którego nie sposób wyrazić słowami. Czymże dopiero będzie nasza Komunia święta w wiekuistym mieszkaniu Króla Niebios?... Tam radość nasza nie będzie miała końca, nie będzie tam smutku, rozstania i nie trzeba będzie koniecznie - dla zachowania wspomnienia - skrobać ukradkiem murów, uświęconych obecnością Bożą, dom Jego bowiem będzie naszym na wieki... Nie chce On dać go nam już tu na ziemi, tylko wskazuje nam, abyśmy ukochali ubóstwo i życie ukryte; zachowuje natomiast dla nas swój Pałac chwały, gdzie nie będzie już ukryty pod postacią dziecka czy białej hostii, ale będzie takim, jakim jest w blasku swego nieskończonego majestatu!!!...
(...)