Andrzej Żmuda, Krzysztof Żmuda (red.)

Dowcipy i mądrości żydowskie

Kategoria  aforyzmy anegdoty

Cena 21.80 zł
ISBN 83-87907-73-2
191 stron
format 120x170 mm
oprawa twarda
Warszawa-Rzeszów 2003 r.
waga 0.208 kg
nr kat. Rhema 09451
                                   



Towar lub tytuł już niedostępny


Notka

Gość w żydowskiej restauracji w Nowym Jorku ze zdziwieniem stwierdza, że obsługa składa się wyłącznie z Chińczyków, którzy doskonale mówią po żydowsku.
Po posiłku klient odszukał właściciela restauracji i pyta go:
- Niech mi pan powie, skąd pan wytrzasnął tylu Chińczyków mówiących po żydowsku?
- Cs cicho, oni nic nie wiedzą, oni mysią, że uczą się po angielsku!


Spis treści


TYCH ANEGDOT NIE DA SIĘ PODROBIĆ
MĄDROŚĆ ŻYDOWSKA
NIECO FILOZOFII
O ŻYDACH I GOJACH
O RABINACH I CADYKACH
O CHEŁMSKICH MĘDRCACH
ŻYDOWSKIE TYPY
HERSZL Z OSTROPOLA
GŁUPCY
ŻEBRACY
BOGACI
KANTORZY
KRAWCY
KUPCY HANDLARZE I POŚREDNICY
MEŁAMEDZI
RESTAURATORZY I KELNERZY
SWACI
RÓŻNOŚCI
ZAGADKI I CI CO JE ROZWIĄZUJĄ
ZAGADKI
O TYCH, CO ROZWIĄZUJĄ ZAGADKI
PRZEKLEŃSTWA LUDOWE
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA LUDOWE
PRZYPISY
ŹRÓDŁA


Wstęp

Tych anegdot nic da się podrobić

W 1960 r. nakładem Wydawnictwa Wiedza Powszechna w serii Myśli srebrne i złote, ukazała się niewielka książeczka Mądrości żydowskie, której pomysłodawcą i realizatorem był Aleksander Drożdżyński. Niewielki jak na owe czasy nakład 10 tyś. egzemplarzy rozszedł się- dosłownie w kilka tygodni. Drugie wydanie w cztery lata później również błyskawicznie zniknęło z księgarskich lad. Zapewne byłyby kolejne wznowienia tej książki, gdyby nie wydarzenia z marca 1968 roku, Aleksander Drożdżyński zmuszony został w ramach walki z syjonizmem do opuszczenia Polski.
Drożdżyński opuszczał nie obcy sobie kraj, ale ojczyznę, w której jego rodzina żyła od pokoleń. On sam, świetny dziennikarz, dusza towarzyskich spotkań, kawalarz, nieustannie sypiący anegdotami i opowieściami niesamowitymi, nigdy nie afiszował się wojenną martyrologią, gettem, latami spędzonymi w Oświęcimiu. Teraz pozbawiony obywatelstwa i paszportu, z dokumentem bezpaństwowca i biletem podróży w jedną stronę, do żegnających go na warszawskim Dworcu Gdańskim przyjaciół, już bez tak charakterystycznego dlań nieco ironicznego uśmiechu powiedział: - To nie ja wyjeżdżam na Zachód, to wy jedziecie na Wschód.
W 1970 roku wykreślony został z rejestru ZAiKSu i tak dalece zapomniany, że o jego śmierci przed kilku laty można się było dowiedzieć z drobnej informacji zamieszczonej w jednej z gazet. I tylko czasami natknąć się można na jego nazwisko w czyichś wspomnieniach dotyczących tamtych czasów. W sumie więc poza pamięcią przyjaciół i tą niewielką książeczką, nic nie zostało po tym człowieku. A i ta książeczka zaczytana tuła się po publicznych bibliotekach, skrzętnie przechowywana jest przez miłośników dobrych anegdot i dowcipów spod znaku mądrości ludowych.
Przez długie lata starano się u nas nie przypominać niczego co by wiązało się z kuturą żydowską w Polsce. Kulturą jakże odmienną, przez język jidysz hermetyczną, przez stulecia tworzoną równolegle z naszą. I dopiero w połowie lat osiemdziesiątych zaczęto przywracać pamięć tej kultury. A to co zapoczątkował Aleksander Drożdżyński kontynuowali inni. Przyznać też trzeba, że na przestrzeni ostatnich piętnastu lat ukazało się sporo liczących się pozycji spod znaku mądrości i humoru żydowskiego, m.in. Z mądrości Talmudu, Opowieści żydowskie oraz zbliżony do Mądrości żydowskich Roberta Stillera Kto jest mądry? Przysłowia i sentencje żydowskie z trzech tysiącleci. Książka ta licząca ponad trzysta stron druku i tak nie wyczerpuje ogromu przysłów i sentencji żydowskich jeśli uwzględnić, że powstawawały one i przekazywane były w ustnych relacjach z pokolenia na pokolenie, notowane w jesziwach i szkołach rabinackich wszędzie tam gdzie zamieszkiwali Żydzi.
Wydając nowe zbiory mądrości żydowskich, wybory anegdot i krótkich dowcipów, nie zawsze najlepszych, często jak choćby w przypadku publikacji Bubla wyraźnie o charakterze antysemickim, warto było pokusić się o wznowienie Mądrości żydowskich Aleksandra Drożdżyńskiego. Okazało się jednak, że rzecz cała nie jest do zrealizowania. Autor nie żyje, spadkobierców w kraju nie ma, a ustawa o prawie autorskim wyraźnie mówi, że bez zgody i wiedzy autora bądź spadkobierców przez siedmedziesiąt lat od chwili śmierci autora dzieł jego nie wolno wydawać ani wznawiać.
A jednak... Wydawca postanowił zaryzykować i na jego obronę można przytoczyć fakt, że Drożdżyński ani sentencji ani anegdot nie wymyślił, a jedynie jak to sam podkreślił - zebrał, tłumaczył, opracował. Wykorzystując ten fakt, Wydawca postanowił zachować trzon zebranych myśli i anegdot, wprowadzić nowe i zaopatrzyć nową przedmową.
Drożdżyński swój "zbiorek" opracowywał "w oparciu o źródła pisane jak też mówione". I jak podkreśla, "wiele tych przypowieści i anegdot słyszałem w dzieciństwie i młodości od dziadka, ojca, od znajomych i przyjaciół. Źródłem ich była literatura żydowska, lektura kapitalnych opowiadań Szolem Alejchema i Pereca i naturalnie burzliwe życie bohatera powieści Erenburga - Lejzorka". (...)


Fragment tekstu

(...)

Trucizna

Kiedyś Motke Chabad trafił do pewnej karczmy. Był wściekle głodny, ale żona karczmarza mogła zaoferować mu tylko pasztet z wątroby i kawał białej rzodkwi. Po tym posiłku Motke nie mógł spad całą noc. Rano żona karczmarza zwróciła się do niego:
- Motke, jesteś przecież człowiekiem światowym, poradź mi więc, jaką truciznę mam wziąć, żeby wytępić szczury z naszej karczmy.
- I ty się mnie pytasz, kobieto - odrzekł Motke -daj im trochę twojego pasztetu z wątroby, a gwarantuję ci, że ich więcej nie zobaczysz.


Dlaczego makaron nazywa się makaron?

Pewien człowiek zapytał kiedyś Motke Chabada:
- Powiedz mi, Motke, jesteś przecież mądrym człowiekiem, dlaczego na makaron mówi się makaron. Motke odpowiedział bez chwili zastanowienia:
- Co znaczy dlaczego? Czy makaron nie jest długi jak makaron? Jest. Czy makaron nie jest miękki jak makaron? Jest. Czy makaron nie smakuje jak makaron? Smakuje. To dlaczego makaron ma się nie nazywać makaron?



Litościwy Motke

Motke Chabad zamówił w karczmie kolację. Podano mu mikroskopijną porcję wołowiny. Motke zaczął zawodzić nad talerzem. Zdziwiony karczmarz podszedł i zapytał, co się stało. - Jak to, co się stało - odpowiedział Motke - wystarczy pomyśleć, że dla takiego kawałeczka mięsa zabito dużego wołu.


***

Uszer Kon, oprowadzając znajomego po nowo wybudowanym pałacyku, objaśnia szczegółowo:
- To jest salon... to jest sypialnia... to jest mój gabinet do pracy... A tu w tej dużej sali jadalnej na parterze może zasiąść razem do obiadu - nie daj Bóg! - pięćdziesiąt osób...

(...)


Strona redakcyjna

Pod redakcją
Andrzeja Żmudy i Krzysztofa Żmudy

Redakcja i opracowanie edytorskie Andrzej Żmuda

Skład Agnieszka Pazdan

Projekt okładki i redakcja techniczna
KOMPUGRAF - Marcin Pazdan

Korekta Ad Oculos

Copyright by Aleksander Drożdżyński
Copyright by Agencja Wydawnicza Ad Oculos
Warszawa - Rzeszów 2003

Wydanie pierwsze

ISBN 83-87907-80-4







Inne książki tego autora



Ojcze Nasz. Przyjdź Królestwo Twoje. Kazania na niedziele. Rok B (książka)
Józef Żmuda
Wydawnictwo Biblos - Tarnów
10.00 zł






Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania