Spis treści
1. Genewa, l stycznia
2. Genewa, 16 stycznia
3. Genewa, 2 lutego
4. Paryż, 3 lutego
5. Paryż, 6 lutego
6. Princeton, 2 marca
7. Helsinki, 6 marca
8. Przylądek Kennedy'ego, 36 marca
9. Genewa, tego samego dnia
10. Paryż, l kwietnia
11. Paryż, 10 czerwca
12. Paryż, 21 czerwca
13. Oslo, 21 czerwca
14. Rejkiavik, 26 czerwca
15. Genewa, 2 lipca
16. Rzym, 3 lipca
17. Paryż, 4 lipca
18. Genewa, 7 lipca
19. Genewa, l sierpnia
20. Paryż, 2 sierpnia
21. Villars-sur-Ollon, 4 sierpnia
22. Villars-sur-Ollon, 16 sierpnia
23. Villars-sur-Ollon, 2 września
24. Paryż, 7 września
25. Rzym, 8 września
26. Genewa, 20 listopada
27. Santiago de Chile, l grudnia
28. Moskwa, 2 grudnia
29. Wall Street, 2 grudnia
30. Buenos Aires, 2 grudnia
31. Le Cap, 2 grudnia
Fragment tekstu
(...)
Genewa, l stycznia Drogi Panie!
Ten wołacz serdeczny być może przyprawi Pana o dreszcz zgrozy, kiedy zorientuje się Pan, kto to taki umieścił swój podpis na końcu tego listu. Ale cóż robić, sympatia nie jest zależna od woli, a zresztą czyż wy, dziennikarze, i ja, Diabeł, nie uprawiamy tego samego rzemiosła?
Przecież układacie co dzień "nowiny", które wcale nie są takie nowe, i "rozmaitości", które wcale nie są takie rozmaite. Haftujecie w ten sposób zwiewne i złudne tkaniny, proponując swoim współczesnym jako obraz życia coś, co jest tylko drukowaną i ilustrowaną projekcją waszych urojeń, uprzedzeń, stronniczych sądów oraz skromnych przebłysków własnej inteligencji.
W najlepszym wypadku pismo codzienne jest dziełem sztuki jak wszystkie inne: połączeniem pewnego doboru rzeczy i sposobem ich prezentacji. Drukujecie, aby imponować. Chwytacie czytelnika w pajęczynę waszych sztuczek, aby skierować jego wzrok ku rozwiązaniom, które wam są miłe. Ja sam nie robię nic innego, tyle że robię to wiele lepiej; zapytuję jedynie sam siebie, dlaczego w moim wypadku to się nazywa nagannym "kusicielstwem", a w waszym "informacją" i stanowi powód do szacunku dla waszych poczynań. Ten stan rzeczy jest bez wątpienia wynikiem fałszywych sądów o mnie, sfabrykowanych przez waszych księży przestraszonych odkryciem, że ludzie zaczęli bardziej wierzyć we mnie niż w Innego (sam Pan rozumie, o Kim mowa).
(...)