Notka
Ryszard Krasnodębski, ur. 1925, dr, z wykształcenia matematyk i ekonomista, nauczyciel akademicki; żołnierz AK. Autor prac z matematyki czystej i z zastosowań oraz książki pt. "Rozważania o demokracji" (1995). Usunięty z Politechniki Wrocławskiej w 1968 r. z przyczyn politycznych; ponownie przyjęty w 1981 r.
Obaj znali swoje miejsce w świecie, wyróżnione zasięgiem władzy wspartej tradycją, obyczajami i ich powagą. A jednak w rozmowach byli sobą i tylko sobą, Abrahamem i Melchizedekiem. Posilali się chlebem, a pragnienie gasili winem i wodą.
Uznali milcząco, bo niewyobrażalnie, liturgiczność ich spotkań. Spływała na nie łaska Boga Najwyższego. I tak stawały się źródłem świętości, przyszłych spotkań Jego imieniem naznaczonych. Były to rozmowy proroków wyosobnionych w ówczesnym świecie, a dla siebie otwartych z bezgraniczną ufnością. Dzięki owemu wyosobnieniu wszystko, co było na zewnątrz ich najbliższego otoczenia, a więc namiotu, a więc cienia, jaki dawała korona dębu, a więc murów pałacu Melchizedeka, zastygało milcząc w swoim istnieniu i oczekując. Tym milczeniem i skupieniem wokół słów i myśli rzeczywistość rozdzieliła się na dwa światy: jej centrum ustanowione przez nich, a pobłogosławione przez Najwyższego i jej peryferie, o losach których niemimowiednie, a jednak bez lęku rozstrzygali.
Fragment tekstu
(...)
Ponad milion trzysta tysięcy zasłon
oddziela ten dzień, który jest, od owego dnia,
który był, a w którym rodzina Abrahama
z jego ojcem, Terachem, opuściła Ur.
Spośród nieskończenie wielu wydarzeń owo Wyjście
- można je uważać za Pierwsze Wyjście,
wyjście z Egiptu uważając za drugie -
jest początkiem niniejszych opowieści.
Wydarzenia późniejsze, w których
Abraham jest głównym bohaterem,
były opowiadane nieskończenie wiele razy
ze wszelkimi konsekwencjami,
jakim są poddane opowieści
o wielkich ludziach i o wydarzeniach, w których brali udział.
Nie można oczekiwać, by liczba ich przeobrażeń
nie była przeogromna.
Dokonywały się bowiem przez wiele setek lat,
jakie poprzedziły to zaklęcie,
które stało się nadprzyrodzonym kanonem.
A przecież, każde dostrojenie opowieści
do czasu, do miejsca i do słuchaczy
nosiło znamię czystego serca.
Każde harmonizowało swoją najgłębszą warstwą
z ich celem. A było nim przekazanie
wiary w Boga Najwyższego i Jedynego,
i wiedzy o Świętym Przymierzu. Tak przejawiał się
geniusz religijny plemienia Abramowego.(...)