NotkaKiedy byłem małym dzieckiem, miałem około trzech lub czterech miesięcy, upadłem przez nieuwagę mojego wuja. W wyniku upadku rozwinęła się u mnie choroba kręgosłupa. Byłem zgięty wpół, głowę miałem wygiętą do tyłu, a kiedy próbowałem iść, moje ręce musiały spoczywać na kolanach. Do dziewiątego roku życia chodziłem o kulach. Pewnego dnia (mieszkaliśmy wtedy przy ulicy Mercer) matka wyniosła mnie na zewnątrz, akurat w momencie, kiedy przechodził ojciec Karol. Zapytał kim jestem i co mi dolega. Matka powiedziała mu, a on mnie pobłogosławił i przykazał mi odmawiać jedno "Ojcze nasz" i trzy "Zdrowaś Maryjo" każdego ranka i wieczora na cześć męki Pańskiej. Po dwóch lub trzech miesiącach, w czasie których poprawa zachodziła stopniowo, mogłem chodzić prosto, a moja głowa i ręce wróciły do normalnej pozycji. Od tego czasu cieszę się dobrym zdrowiem.
O nas Kontakt Regulamin zakupów Karta stałego Klienta Do pobrania |