Henryk Sienkiewicz

Quo Vadis - Lektura z opracowaniem

Kategoria  powieść

Wydawnictwo Zielona Sowa
Cena 12.50 zł
ISBN 83-7389-461-6
486 stron
format 150x210 mm
oprawa miękka
Kraków 2000 r.
waga 0.486 kg
nr kat. Rhema 05595
                                   



Nakład wyczerpany!


Notka

JEST DRUGA POŁOWA I WIEKU NASZEJ ERY.
WIECZNE MIASTO DRŻY POD RZĄDAMI
CESARZA NERONA.
OPĘTANY ARTYSTYCZNYMI WIZJAMI
TYRAN SZYKUJE UPIORNY SPEKTAKL -
POŻAR RZYMU. TYLKO JEDEN CZŁOWIEK
ODWAŻY SIĘ IGRAĆ Z SZALEŃCEM,
TYLKO JEDEN PODEJMUJE GRĘ W IMIĘ
PIĘKNA, ELEGANCJI I SMAKU.
ZAPŁACI ZA TO NAJWYŻSZĄ CENĘ...
TYMCZASEM W KATAKUMBACH
NARASTA SIŁA, KTÓRA JUŻ NIEDŁUGO
ZMIECIE Z POWIERZCHNI ZIEMI
NAJWIĘKSZE IMPERIUM ŚWIATA.
PEWIEN RYBAK Z GALILEI
PRZYBYWA DO MIASTA...
Z OBŁĘDU, POŻOGI I MORDU OCALEĆ
MOŻE TYLKO JEDNO - MIŁOŚĆ!
OCALEJE, ABY ZADAĆ NAJWAŻNIEJSZE Z PYTAŃ
DOKĄD IDZIESZ?


Fragment tekstu

(...)
Petroniusz udał się do siebie, Nero zaś z Tygellinem przeszli do atrium Poppei, gdzie czekali na nich ludzie, z którymi prefekt poprzednio rozmawiał.
Było tam dwóch "rabbich" z Zatybrza, przybranych w długie uroczyste szaty, z mitrami na głowach, młody pisarz, ich pomocnik, oraz Chilo. Na widok cezara kapłani pobledli ze wzruszenia i podniósłszy na wysokość ramion ręce, pochylili głowy aż do dłoni.
- Witaj, monarcho monarchów i królu królów - rzekł starszy - witaj, władco ziemi, opiekunie ludu wybranego i cezarze, lwie między ludźmi, którego panowanie jest jako światłość słoneczna i jako cedr libański, i jako źródło, i jako palma, i jako balsam jerychoński!...
- Nie nazywacie mnie bogiem? - spytał cezar.
Kapłani pobledli jeszcze mocniej, starszy znów zabrał głos:
- Słowa twoje, panie, są słodkie jako grono winnej macicy i jako figa dojrzała, albowiem Jehowa napełnił dobrocią serce twoje. Lecz poprzednik ojca twego, cezar Kajus, był okrutnikiem, a jednak wysłańcy nasi nie nazywali go bogiem, przekładając śmierć samą nad obrazę Zakonu.
- I Kaligula kazał ich rzucić lwom?
- Nie, panie. Cezar Kajus uląkł się gniewu Jehowy.
I podnieśli głowy, albowiem imię potężnego Jehowy dodało im odwagi. Ufni w moc jego, śmielej już patrzyli w oczy Nerona.
- Oskarżacie chrześcijan o spalenie Rzymu? - spytał cezar.
- My, panie, oskarżamy ich tylko, że są nieprzyjaciółmi Zakonu, nieprzyjaciółmi rodu ludzkiego, nieprzyjaciółmi Rzymu i twymi i że od dawna grozili miastu i światu ogniem. Resztę dopowie ci ten człowiek którego usta nie skalają się kłamstwem, albowiem w żyłach jego matki płynęła krew wybranego narodu.
Nero zwrócił się do Chilona:
- Kto jesteś?
- Twój czciciel, Ozyrysie, a przy tym ubogi stoik...
- Nienawidzę stoików - rzekł Nero - nienawidzę Trazeasza, nienawidzę Muzoniusza i Kornuta. Wstrętna mi jest ich mowa, ich pogarda sztuki, ich dobrowolna nędza i niechlujstwo.
- Panie, twój mistrz, Seneka, ma tysiąc stołów cytrusowych. Zechciej tylko, a będę ich miał dwakroć więcej. Jestem stoikiem z potrzeby. Przybierz, o Promienisty, mój stoicyzm w wieniec z róż i postaw przed nim dzban wina, a będzie śpiewał Anakreonta tak, że zgłuszy wszystkich epikurejczyków.
Nero, któremu przypadł do smaku przydomek "Promienisty", uśmiechnął się i rzekł:
- Podobasz mi się!
- Ten człowiek wart tyle złota, ile sam waży - zawołał Tygellinus.
Chilo zaś odpowiedział:
- Dopełnij, panie, mojej wagi twoją hojnością, gdyż inaczej wiatr uniesie zapłatę.
- Zaiste, nie przeważyłbyś Witeliusza - wtrącił cezar.
- Eheu, Srebrnołuki, mój dowcip nie jest z ołowiu.
- Widzę, że twój Zakon nie zabrania ci zwać mnie bogiem?
- O, nieśmiertelny! Mój Zakon jest w tobie: chrześcijanie bluźnili przeciw temu Zakonowi i dlategom ich znienawidził.
- Co wiesz o chrześcijanach?
- Czy pozwolisz mi płakać, boski?
- Nie - rzekł Nero - to mnie nudzi.
- I po trzykroć masz słuszność, albowiem oczy, które cię widziały, powinny raz na zawsze oschnąć z łez. Panie, broń mnie od moich nieprzyjaciół.
- Mów o chrześcijanach - rzekła Poppea z odcieniem niecierpliwości.
- Będzie, jak ty każesz, Izydo - odpowiedział Chilo. - Oto od młodości poświęciłem się filozofii i szukałem prawdy. Szukałem jej i u dawnych boskich mędrców, i w Akademii w Atenach, i w Serapeum aleksandryjskim. Posłyszawszy o chrześcijanach, sądziłem, że to jest jakaś nowa szkoła, w której będę mógł znaleźć kilka ziarn Prawdy, i poznałem się z nimi, na moje nieszczęście!(...)


Strona redakcyjna

Projekt okładki ROBERT GUZIK

Fot. na okładce
Piotr Bujnowicz / Chronos Film

Zdjęcie pochodzi z planu filmu Quo vadis
w reżyserii Jerzego Kawalerowicza

Copyright for this edition by Wydawnictwo Znak, Kraków 2000
ISBN 83-7006-796-4

ZAMÓWIENIA: DZIAŁ HANDLOWY
30-105 KRAKÓW, UL. KOŚCIUSZKI 37
BEZPŁATNA INFOLINIA: 0800-130-082
ZAPRASZAMY TEŻ DO NASZEJ KSIĘGARNI
INTERNETOWEJ: www.znak.com.pl









Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania