Notka
Wydawnictwo "Michalineum" i Grzegorz Gałązka - rzymski fotografik i dokumentalista pontyfikatów trzech Papieży - polecają album papieski o Bożym Miłosierdziu. Inspiracją do wydania tej publikacji jest Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, który ogłosił i zainicjował Ojciec Święty Franciszek.
Dlaczego potrzebujemy nieustannie kontemplować tajemnicę Bożego Miłosierdzia? Bo - jak tłumaczy sam Franciszek - "jest ona dla nas źródłem radości, ukojenia i pokoju. Jest warunkiem naszego zbawienia. Miłosierdzie: to jest słowo, które objawia Przenajświętszą Trójcę. Miłosierdzie: to najwyższy i ostateczny akt, w którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Miłosierdzie: jest podstawowym prawem, które mieszka w sercu każdego człowieka, gdy patrzy on szczerymi oczami na swojego brata, którego spotyka na drodze życia. Miłosierdzie: to droga, która łączy Boga z człowiekiem, ponieważ otwiera serce na nadzieję bycia kochanym na zawsze, pomimo ograniczeń naszego grzechu" ("Misericordiae vultus").
W albumie przytoczono obszerne fragmenty bulli powstałej na Rok Święty Miłosierdzia "Misericordiae vultus" oraz różnych przemówień, homilii i orędzi Ojca Świętego Franciszka nawiązujących do tematu Bożego Miłosierdzia.
Fotografie ukazują wydarzenia związane z celebracjami Roku Świętego Miłosierdzia w Watykanie i w Rzymie, jak np.: uroczyste otwarcie Drzwi Świętych przez Franciszka, Msze św. pod przewodnictwem Papieża, peregrynacja relikwii świętych spowiedników: Ojca Pio z Pietrelciny i o. Leopolda Mandicia - apostołów miłosierdzia. Zobaczymy Ojca Świętego, który sam się spowiada, a następnie - jak każdy kapłan - siada do konfesjonału i spowiada wiernych. Ujrzymy Franciszka, jak wypełnia uczynki miłosierdzia, np. poprzez spotkania z osobami chorymi i niepełnosprawnymi, z biedakami, z więźniami w więzieniu w Filadelfii (USA) czy z uczniami w szkole w ubogiej dzielnicy Harlemu w Nowym Jorku (USA). Pełne emocji są fotografie ukazujące Franciszka, który po ojcowsku tuli dzieci - te malutkie i zdrowe oraz chore i niepełnosprawne, które szczerze lgną do niego.
(Rh)