Anna Dudzińska-Facca (opr.)

Kwiatki Świętego Franciszka

Kategoria  biografie

Klub Książki Katolickiej
Cena 29.90 zł
ISBN 978-83-88481-11-6
264 strony
format 150x210 mm
oprawa twarda z obwolutą
Poznań 2001r.
waga 0.258 kg
nr kat. Rhema 02818
                                   



Nakład wyczerpany!


Notka

Nowy, najbliższy oryginałowi przekład Kwiatków świętego Franciszka, zachowuje zarazem poezją i prostotę pierwowzoru. Nie poprzestaje na pięknie legendy o Franciszku, próbuje odkryć piękno prawdy o Franciszku. Próbuje odkryć, "kim był i kim jest dla nas dzisiaj Franciszek, syn bławatnego kupca, który razu pewnego zostawił ojcowski kram, by pobiec za proszącym o datek żebrakiem. Kim był ten, który nie żebraka dogonił, lecz... Boga?".
Po dziewięćdziesięciu z górą latach otrzymujemy nowy przekład Kwiatków, dokonany językiem współczesnym, bez prób archaizacji stylu czy słownictwa.
Tomasz Fiałkowski

Nowy przeklad Kwiatków świętego Franciszka autorstwa Anny Dudzińskiej-Facca,
śmiało konkurujący z wersją Staffa.
Jarosław Mikołajewski


Spis treści


Spis treści

WstęP
Od tłumacza





KWIA TKI ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

Rozdział I

O pier~vszvch dwullastu t(}\1-.arzyszach.{~vięteRo Frl/llci.~zka Rozdział II



O brl/cie Berllardzie Z Quilltavl/IIl!. pil!rwszy/l/ to~\;.arzvszu
c{~vięteR(}Franciszka



Rozdział III

Jl/k z po~vodu złej /l/yc{li. którq ś~vięty Franci.~zek ;;y\1-.ił przeciw brl/tu Berllard(}~vi. rozkazał te/l/u;; brl/tu Bernardo~\;.ic by trzv razy na.l"lqpił /l/U stopq nl/.I.z)1ę i Ila u.~ta



Rozdział IV

Jak Ani(}ł Bo;;y zl/dał pytallie bratu Elil/.1'zowi. przełu;;one/l/u klasztoru ~v d(}lillie Spolet(}; a kiedy brat Eliasz (}dp(}~vi('dział /l/U zlIch\1-.l/le,


Wstęp


w stęp

Otrzymali nieskończoność w sercu rozebranym do naga.

Christian Bobin, Najniższyl

1. Jeśli święty Tomasz z Akwinu na początku swego traktatu O wierze2 pisze: "najpierw należy przyjąć, że Bóg jest" - a pisze to jako coś dla siebie i swego czasu absolutnie oczywistego i następnie dopełnia to zdanie, ten pewnik kolejnymi określeniami, powiadając, że Bóg jest niezmienny, wieczny, prosty, że jest zawsze, że jest swoją istotą, że jest jeden, że nie należy do żadnego rodzaju, że nie ma w Nim żadnego następstwa, etc. etc. - to wiek XX, a może lepiej: ta nasza dwustuletnia oświecona współczesność, niczym stado czartów uczepionych łepka szpilki, mieści się cała niemal na załomie pierwszego Tomaszowego akapitu, jeszcze przed pierwszym z postawionych przez niego znaków; mieści się tam z tysiącem


Fragment tekstu

(...)

Rozdział III
Jak z powodu złej myśli, którą światy Franciszek
żywił przeciw bratu Bernardowi, rozkazał temuż
bratu Bernardowi, by trzy razy nastąpił mu stopą
na szyję i na usta

Najpobożniejszy sługa Ukrzyżowanego, święty Franciszek, wskutek ciągłych umartwień i wylewania łez prawie oślepł. Mimo to wyruszył z klasztoru, w którym przebywał, do klasztoru, w którym mieszkał brat Bernard, by rozprawiać z nim o rzeczach Bożych. Doszedłszy na miejsce, zastał go w lesie pogrążonego w modlitwie, w uniesieniu i zjednoczeniu z Bogiem. Wówczas święty Franciszek zawołał go:
- Chodź i porozmawiaj ze ślepcem!
Brat Bernard nic mu jednak nie odpowiedział, ponieważ trwał w medytacji i jego umysł był w stanie zawieszenia. Brat Bernard miał wyjątkową łaskę mówienia o Bogu, którą święty Franciszek nieraz już poznał, i dlatego pragnął z nim rozmawiać. Po chwili więc zawołał go drugi raz, a potem trzeci. Jednak brat Bernard go nie usłyszał, więc mu nie odpowiedział ani doń nie podszedł. Wówczas święty Franciszek odszedł rozżalony, dziwiąc się i smucąc w duchu, że brat Bernard nie podszedł mimo trzykrotnego wołania.
Tak rozmyślając, święty Franciszek oddalił się nieco i rzekł do swojego towarzysza:
- Poczekaj tu na mnie.
Potem odszedł nieopodal w zaciszne miejsce i pogrążył się w modlitwie, prosząc Boga, by wyjawił mu, dlaczego brat Bernard mu nie odpowiedział. I kiedy tak trwał, usłyszał głos
Boga:
- O biedaczyno, czym się zamartwiasz? Czyż człowiek winien porzucić Boga dla stworzenia? Kiedy wołałeś brata Bernarda, on trwał w zjednoczeniu ze Mną i dlatego nie mógł ani do ciebie podejść, ani ci odpowiedzieć. Nie dziw się, że nie mógł z tobą rozmawiać, albowiem był nieobecny duchem i nie słyszał twojego wołania.
Otrzymawszy od Boga taką odpowiedź, święty Franciszek czym prędzej ruszył z powrotem do brata Bernarda, by z pokorą wyznać mu, co o nim pomyślał.
Brat Bernard, widząc świętego Franciszka, wybiegł mu na spotkanie i padł do stóp. Na to święty Franciszek kazał mu się podnieść i z wielką pokorą opowiedział mu o myślach i wzburzeniu, których doświadczył, i o tym, jak Bóg go od nich uwolnił. Na koniec powiedział:
- Żądam, abyś przez wzgląd na święte posłuszeństwo uczynił to, co ci rozkażę.
Brat Bernard, w obawie, by święty Franciszek nie rozkazał mu czegoś przesadnego, jak to miał we zwyczaju, pragnął bez winy uniknąć tego posłuszeństwa, więc odrzekł:
- Gotów jestem być ci posłuszny, jeśli ty z kolei przyrzekniesz uczynić to, co ja ci rozkażę.
A kiedy święty Franciszek przyrzekł, brat Bernard powiedział:
- Powiedz ojcze, co chcesz, bym uczynił. Na to święty Franciszek:
(...)


Strona redakcyjna

Tytuły oryginałów: I fioreti di San Francesco
Le considerazioni sulle Stimmate

Copyright 2000 by Klub Książki Katolickiej and Anna Dudzińska-Facca

Projekt okładki: Piotr Łysakowski

ISBN 83-88481-11-8

KLUB KSIĄŻKI KATOLICKIEJ Sp. z o.o.
ul. Górczyńska 21, 60-132 Poznań
tel./fax (061) 865 29 95









Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania