Notka
Jest to kolejne wydanie książki poświęconej bł. Stanisławowi Papczyńskiemu, założycielowi Zgromadzenia Księży Marianów, która pierwszy raz została wydana w 1937 r., a jej autorem jest ks. dr Stefan Sydry, marianin. To cenne źródło informacji dla współczesnego czytelnika, ponieważ wiele dokumentów, z których korzystał autor, zostało zniszczone podczas II wojny światowej.
Spis treści
Słowo Księdza Biskupa
Słowo Księdza Proboszcza
Słowo wstępne
Przedmowa J. E. Ks. Arcbpa St. Galla
Wstęp
ROZDZIAŁ I
Pochodzenie i wychowanie Sł. B
1. Wioska rodzinna
2. Lata dziecięce
3. Nauka początkowa
4. Dalsza nauka
ROZDZIAŁ II
U pijarów
5. Zakon Pijarów w XVII w
6. W nowicjacie
7. Profesor i kaznodzieja
8. Życie zakonne
9. Ciernistym szlakiem (1667-1670)
10. Wezwanie pańskie do nowego dzieła (1670)
ROZDZIAŁ III
Zakonodawca marianów
11. Prace przygotowawcze
12. Założenie Zgromadzenia Marianów
13. Charakter zgromadzenia
14. Korab Noego
15. Pierwsze powołania
16. Praca pisarska
a) Templum Dei mysticum
b) Inne prace pisarskie
17. Marianie w Górze
18. Kanoniczna erekcja zgromadzenia (1679 r.)
19. Teolog Króla Jana III
20. "Apostoł Mazowsza"
21. Współpraca bpa Wierzbowskiego (1681-1687)
22. Zwycięstwo miłości (1688-1691)
23. U schyłku życia (1697-1699)
24. Zatwierdzenie marianów przez Stolicę św. (1699)
25. Śluby uroczyste (1701)
26. Zgon Sługi Bożego
ROZDZIAŁ IV
Z poza grobu
27. Cześć pośmiertna
28. Łaski
29. Marianie w XVIII i XIX w
30. Wskrzeszenie zakonu Niepokalanej
Fragment tekstu
POCHODZENIE I WYCHOWANIE.
1. Wioska rodzinna. O. Stanisław od Jezusa Maryi Papczyński pochodził z Podegrodzia, prastarej siedziby, położonej na lewym brzegu Dunajca, w samym środku rozległej kotliny sądeckiej. Rwąca rzeka, przebiwszy się przez skalistą zaporę Pienin, toczy tu swe błękitne fale. Tuż za Dunajcem zza góry wychyla się Stary Sącz. Ze wschodu i zachodu wznoszą się Beskidy. Malowniczy krajobraz tworzą zbocza wzgórz: jedne okryte ciemnymi lasami, inne rozmyte działaniem wód, ukazują swe różnobarwne uwarstwienia, w jarach płyną liczne strumyki, ledwie sączące się w czasie suszy, po deszczach za to zamieniają się w gwałtowne potoki górskie.
Chaty rozsiadły się półkolem na miejscach wyżej położonych u podnóża urwistych zboczy górskich, a ponad ich słomianymi strzechami z dala jaśnieją mury świątyni pańskiej. Krzyż Chrystusowy króluje nad tą krainą od dawien dawna, bo już w 1014 r., kiedy nauka ewangelii nie zakorzeniła się jeszcze pośród plemion lechickich, w Podegrodziu ufundowano parafię. Stąd jak z ogniska promieniowało światło prawdy bożej. W XVII w. nabożeństwa odbywały się z dużą okazałością.
Duch wiary głęboko przeniknął serca ludu, a późniejsze wieki po dziś dzień nie wyziębiły jego młodzieńczej żarliwości i prostoty. O tych uczuciach mówią wędrowcowi liczne kaplice, rozsiane po okolicznych wzgórzach. W każdej przynajmniej raz do roku, w dzień patrona, gromadzą się wierni na uroczyste nabożeństwa. W samym Podegrodziu było takich kaplic cztery. Pozostała jedna, która się wiąże z tematem naszej pracy, wzniesiona z początkiem XVII w. Jest to raczej malutki kościół murowany, ukryty pośród rozłożystych lip. W ołtarzu znajduje się obraz patronki kościoła św. Anny, dzieło niepośledniego artysty. U dołu obrazu widnieje na pis, świadczący, że malowidło powstało w 1631 r. staraniem miejscowego wikariusza ks. Sebastiana de Roci przy współudziale włościan.
Inną cechą tutejszych mieszkańców jest patriotyzm. Uważają się oni za górali, choć mieszkańcy wielkich gór zwą ich "równiakami". Osiadli na królewszczyznach, które bł. Kinga w wianie przyniosła klasztorowi w Starym Sączu, nigdy nie byli wyzuci całkowicie z własnej roli, korzystali też z dużą swobodą z osobistej wolności. Opowiadają, że niejeden szlachcic, ścigany wyrokami sądowymi, osiedlał się tu, by rozpocząć nowe życie. Aby nie zdradzać swej przeszłości, nie używał rodowego klejnotu, jeno zwał się imieniem chrzestnym. Z czasem stawało się ono nazwiskiem dla potomstwa. Tym tłumaczą spotykane tu nazwiska Zygmunt, Konstanty i podobne