Stanisław Wawrzyszkiewicz

Marzenia spod wieży Eiffla

Kategoria  powieść

Wydawnictwo Księży Sercanów DEHON
Cena 18.90 zł
ISBN 83-89433-75-3
(gabaryt L - 2XL)
waga 0.329 kg
nr kat. Rhema 18847
                                   



Towar lub tytuł już niedostępny


Notka

"W życiu jest znacznie więcej tragedii niż komedii. Najbardziej naturalnym gatunkiem literackim jest tragedia, bo przecież każdy jakąś przeżywa - i tak naprawdę to w życiu nie ma wielu powodów do śmiechu; trzeba je znaleźć w sobie. Na szczęście, czasami ktoś pomoże..." (fragment książki) [...] Basia miała pewne podstawy języka wyniesione z polskiego liceum lat osiemdziesiątych, a wyjątkowa łatwość przyswajania francuskich słów sprawiła, że po kilku miesiącach pobytu w Paryżu potrafiła rozmawiać ze swoimi patronami niemal na każdy temat, "Słowianie rzeczywiście są wyjątkowo uzdolnieni do nauki języków" - z niedowierzaniem kręcili głowami patroni. Później Basia kontynuowała naukę na Sorbonie, żywiąc nadzieję na uzyskanie dyplomu umożliwiającego jej po powrocie do kraju nauczanie języka francuskiego. Nie miała czasu na życie towarzyskie i wcale go nie pragnęła. Po pół roku pobytu u nazaretanek zauważyła nową lokatorkę - Teresę, która wzbudziła jej zainteresowanie - była w ciąży, i to zaawansowanej. Często, w jakimś kącie dużego domu, cicho popłakiwała. Któregoś niedzielnego popołudnia Basia spotkała Teresę, toczącą się z trudem po schodach wiodących do ogrodu. Kiedy spojrzały na siebie, Teresa straciła równowagę, zachwiała się i runęła w dół. Nie uderzyła jednak o betonowy chodnik, ponieważ Basia, odruchowo usiłując ją podtrzymać, zamortyzowała uderzenie własnym ciałem. - Dziękuję. - To było pierwsze słowo, jakie usłyszała Basia z ust Teresy. Masując obolałe ciało, przygniecione miękkim ciężarem do twardego betonu, daremnie czekała na kolejne słowa. Teresa milczała jak posąg. Aby przełamać nieufność, Basia pobieżnie opisała swoje życie w Polsce i bardzo dokładnie swoje przygody w Paryżu. Zamilkła, wymownie patrząc na Teresę. Z pewną niecierpliwością oczekiwała na rewanż. Teresa jednak ociągała się. Zapadło kłopotliwe milczenie. Basia pomyślała, że jednak nie są pokrewnymi duszami, bo między takimi ludźmi milczenie nigdy nie jest kłopotliwe - jest czymś naturalnym jak oddychanie. Mniej lub więcej obcy sobie ludzie muszą zapełniać ciszę słowami, aby czuć się ze sobą swobodnie i bezpiecznie. Była na siebie zła: "Dlaczego jestem aż tak głupia, że opowiadam wszystko o sobie obcym ludziom, którzy wcale mnie o to nie proszą?". - Jak widzisz spodziewam się dziecka - przemówiła wreszcie Teresa. - Pierwszego? - z ożywieniem spytała Basia, natychmiast przestając żałować swojej szczerości. - Czwartego. - O! - mimo woli krzyknęła Basia i zaraz zawstydziła się. Chcąc się zrehabilitować i zatrzeć niekorzystne wrażenie, które mogło wywołać jej zdziwienie, dodała. - Piękna rodzina. Naprawdę!. Oczy Teresy nabiegły łzami. - Naprawdę, wszystko można powiedzieć o mojej rodzinie, tylko nie to, że jest piękna. Mój mąż postawił mi ultimatum: albo dziecko, albo on. Zagroził, że jeżeli nie usunę ciąży, to mnie opuści. - To niech idzie do diabła! Tylko świnia może żądać takiej rzeczy. Kobieta spojrzała na Basię takim wzrokiem, że dziewczyna poczuła na plecach mrowienie. - Oj dziewczyno, jeszcze nie znasz życia. W pierwszej chwili pomyślałam dokładnie to, co ty, ale zaraz uświadomiłam sobie, że pensja męża jest jedynym źródłem utrzymania mojej rodziny. Nie miałam wyjścia! Basia spojrzała na ogromny brzuch Teresy i z niedowierzaniem wybełkotała: - Ale teraz, przecież nie możesz... - Nie! Nie usunę mojego dziecka i nigdy bym tego nie zrobiła. Od przyjaciół dowiedziałam się o istnieniu ośrodka w Paryżu, gdzie można spokojnie urodzić dziecko i znaleźć rodziców adopcyjnych. [...]









Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania