Fynn

Halo Pan Bóg? Tu Anna...

Kategoria  powieść

Wydawnictwo W drodze
Cena 19.90 zł
ISBN 83-7033-324-9
198 stron
format 120x190 mm
oprawa miękka
Poznań 2002 r.
waga 0.211 kg
nr kat. Rhema 01881
                                   



Nakład wyczerpany!


Spis treści

Od tłumaczki
1. Spotkanie. "On mnie kocha". Pacierz Anny
2. Powroty z pracy. Konkordancja. Oscyloskop. Czy pan Bóg kocha. Wyprawa do parku. Nasiona
3. Zapisywanie. Pan Bóg "pusty". Porównania. Problemy z językiem
4. Talent Anny. Skwilion pytań. Od odpowiedzi do pytania. "U mnie w środku". Czy kościół to seks
5. Pan Bóg a radio. Odkrycie luster
6. Na targu. Lustrzany świat i lustrzane rachunki. "Odejmowani ludzie". Jak nie rozumieć pana Boga
7. "Światło się rozczapierza". Eksperymenty słownikowe. Do czego służą i do czego nie służą liczby. Sprawa cieni
8. Język pytań. Gdzie jest niebo. "Pan Bóg nie ma twarzy". Stworzenie odpoczynku. Babcia Harding. Śmierć Skoczki. Modlitwa o właściwe pytania. Mnogość wyznań a zapis nutowy
9. Nocne wyprawy. Stary Drewniak. Czy pan Bóg jest światłem. Szekspirowska awantura z policjantem
10. Nadchodząca wojna. "Pan Bóg zajął drugie miejsce". Doświadczenie z balią i śrubami. Być sobą
11. Śmierć Anny. "U mnie w środku"


Wstęp

(...)
Od tłumaczki
Najdziwniejsze w tej książce jest to, że jest ona historią prawdziwą. Fynn żyje do dziś. W roku 1974, kiedy wydał książkę, miał około sześćdziesięciu lat, dziś zbliża się do osiemdziesięciu. Stary, genialny samouk z robotniczej dzielnicy Londynu opisał w niej jedną z największych przygód swego życia: kilka lat pobytu małej Anny w jego domu.
W ciągu tych kilku lat łowili we dwoje wszystkie najdziwniejsze ślady obecności "pana Boga" w świecie. Nawiasem mówiąc, kluczowy w tej książce "termin", ulubione przez Annę określenie Boga "Mister God" bardzo trudno spolszczyć; ostatecznie najlepiej chyba przyjąć tłumaczenie "pan Bóg", zaznaczając małą literą konieczność akcentowania drugiego, a nie pierwszego słowa. Nie "Pan Bóg", czy nawet "Pambóg", jak zwykliśmy mówić, ale "pan Bóg", jak "pan Jan".
Zdumiewające intuicje małej Anny nie układają się oczywiście w system ani nie wyczerpują chrześcijaństwa. Zwłaszcza niektóre braki rzucają się w oczy. Anna nie znała zupełnie sakramentów, najwyraźniej nie wiedziała nic o Eucharystii; nieobecny jest też w jej świecie Krzyż Chrystusa. To zresztą może być po prostu śladem pojęć środowiska: dla Fynna np. krzyżyk na grobie jest niczym więcej niż tylko swoistego kształtu tabliczką z nazwiskiem. Nie dożyła też Anna nigdy doświadczenia słabości i upadku, chociaż swoją nicość przed Bogiem przeżywała głęboko; stąd jej dziecinny brak zrozumienia dla tego wszystkiego, czego ludzie potrzebują jako podpory. Przez całe swoje krótkie życie pędziła do "pana Boga" bez wytchnienia, jak najprostszą drogą. Dobiegła prędko.
Nie jest to więc system, ale bardzo prywatny (i czasem postawiony na głowie) styl szukania i znajdowania. Językiem własnym i niekonwencjonalnym - ale tym bardziej pozwalającym odczuć tajemnicę - Anna wyraża swoje odkrycia, wspólne wszystkim wierzącym, u niej jednak wyjątkowo intensywne i ciekawe. Ale lepiej już nic więcej nie wyjaśniać: niech mówi sama.(...)


Fragment tekstu

(...)
Rozdział trzeci
Ta prośba o "zapisanie dużymi literami" wywoływała często dość gwałtowne reakcje. Anna w takich wypadkach była podobna do ładunku dynamitu z bardzo, ale to bardzo krótkim lontem, i to wielu ludzi odstraszało. Rudy, pięcioletni szkrab włażący im w drogę, wpychający im w ręce notes i ołówek, domagający się "zapisania czegoś dużymi literami", denerwował ich - mówiąc delikatnie. Odskakiwali z niezadowoloną miną, odpowiadając: "Spływaj, mała" albo "Nie przeszkadzaj, mała" - ale Anna z góry oczekiwała czegoś takiego i nalegała dalej, nie-zrażona. Jej wyprawa odkrywcza była już wtedy w pełnym toku: pewnie, statek miejscami przeciekał, a morza wiedzy potrafiły być czasem burzliwe, ale nie było już odwrotu. Na Annę czekały odkrycia i zamierzała ich dokonać.
Przez wiele, wiele wieczorów, siedząc na schodach z papierosem, obserwowałem, jak Anna prosi ludzi o zapisywanie dużymi literami, radośnie przeżywając swoje poszukiwanie wiedzy. Któregoś takiego wieczoru, po wielu odmowach przechodniów, Anna wyraźnie oklapnęła. Uznałem, że czas na parę słów pociechy, więc podniosłem się ze schodów i przeszedłem przez ulicę do niej. Pokazała mi ułamany koniec żelaznego pręta w ogrodzeniu.
- Chcę, żeby mi to ktoś zapisał, ale oni nie widzą!
- Może są zbyt zajęci - podsunąłem.
- Nie, to nie to. Oni nie widzą. Nie rozumieją.
Powiedziała to z jakimś ogromnym, głębokim smutkiem. Miałem to później słyszeć coraz częściej: "Nie widzą, nie widzą".
Spostrzegłem na jej buzi rozczarowanie i wiedziałem, co zrobić - tak mi się przynajmniej wydawało. Była to sytuacja, z którą, jak sądziłem, potrafię dać sobie radę. Podniosłem Annę i przytuliłem.
(...)


Strona redakcyjna

Tytuł oryginału
Mister God, this is Anna
Wydawca oryginału
William Collins Sons & Co. Ltd, 1974
Copyright by Fynn
Copyright for the Polish Edition by Wydawnictwo "W drodze", 1993
Illustrations Papas, 1974
Copyright for the Illustrations in the Polish Edition by Wydawnictwo "W drodze", 1993
Autor zapewnia, że posiada moralne prawo do bycia utożsamianym z Autorem dzieła.
Fotografie, projekt okładki i stron tytułowych
Paweł Szychalski
Autor fotografii dziękuje Ani
ISBN 83-7033-324-9
Imprimi potest
O. Tadeusz Marek OP
Prowincjał Warszawa,
dnia 27 kwietnia 1993 roku
"W drodze" Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
60-920 Poznań,
ul. Kościuszki 99
tel. (061) 852-39-62; tel./faks (061) 852-88-58
e-mail: oficyna@wdrodze.pl www.wdrodze.pl









Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania