ks. Mieczysław Maliński

Wezwano mnie z dalekiego kraju (oprawa twarda)

Kategoria  Jan Paweł II

Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
Cena 35.00 zł
ISBN 83-7454-002-8
392 strony
format 20,5x15x2,2 cm
oprawa twarda
Wrocław 2005
waga 0.474 kg
nr kat. Rhema 15689
                                   



Towar lub tytuł już niedostępny


Notka

Pierwsze słowa Jana Pawła II w dniu wyboru:
"...i oto najprzewielebniejsi kardynałowie powołali nowego Biskupa Rzymu. Wezwali go z dalekiego kraju... dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez wspólnotę w wierze i tradycji chrześcijańskiej. Obawiałem się przyjąć ten wybór, ale uczyniłem to w duchu posłuszeństwa względem naszego Pana Jezusa Chrystusa i z całkowitą ufnością względem Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny.
Nie wiem, czy potrafię wyrażać się jasno w waszym... naszym języku włoskim. Jeżeli się pomylę, to mnie poprawicie. I tak staję przed wami wszystkimi, aby wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję, naszą ufność pokładaną w Matce Chrystusa i Kościoła, a także, aby rozpocząć na tej drodze historii i Kościoła z pomocą Boga i z pomocą ludzi".


Spis treści


I. Poniedziałek, 16 paŸdziernika 1978, godz. 17.30. Wybór Jana Pawła II

1. Rok 1940. Robotnik
II. Wtorek, 17 paŸdziernika 1978. Messagio Jana Pawła II

2. Rok 1941. Aktor
III. Œroda, 18 paŸdziernika 1978. Audiencja dla Kolegium Kardynalskiego

3. Rok 1942. Kleryk
IV. Czwartek, 19 paŸdziernika 1978. Echa prasowe
4. Rok 1944. Seminarium okupacyjne podziemne
V. Pištek, 20 paŸdziernika 1978. Audiencja dla dyplomatów

5. Rok 1946. Ksišdz
VI. Sobota, 21 paŸdziernika 1978. Audiencja dla dziennikarzy

6. Rok 1949. Wikary u Œw. Floriana w Krakowie
VII. Niedziela, 22 paŸdziernika 1978. Msza œw. intronizacyjna

7. Rok 1958. Biskup sufragan
VIII. Poniedziałek, 23 paŸdziernika 1978. Audiencja dla Polaków

8. Rok 1962. Poczštek Soboru
IX. Wtorek, 24 paŸdziernika 1978. Audiencja dla prezydenta Pertiniego

9. Rok 1964. Metropolita
X. Œroda, 25 paŸdziernika 1978. Castel Gandolfo
10. Rok 1964. Obrady soborowe
XI. 29 paŸdziernika 1978. Mentorella
W Krakowie została rezydencja biskupów
11. Rok 1964. Przemówienia w czasie trzeciej sesji Soboru

XII. 5 listopada 1978. Pielgrzymka do patronów Italii
W Krakowie został sekretariat metropolity
12. Rok 1964. Trzecia sesja Soboru
XIII. 9—10 listopada 1978. Audiencja dla księży i zakonnic
W Krakowie została Kuria arcybiskupia
13. Rok 1965, styczeń. Praca nad XIII schematem
XIV. Œrodowe audiencje generalne
W Krakowie zostali diecezjanie
14. Rok 1965, grudzień. Koniec Soboru
XV. 12 listopada 1978. Objęcie bazyliki Laterańskiej
W Krakowie zostały sympozja naukowe
15. Rok 1966. Milenium
XVI. Grudzień 1978. Boże Narodzenie w Watykanie
W Krakowie została realizacja Soboru
16. Rok 1967, 26 czerwca. Kardynał
XVII. Styczeń 1979. ZapowiedŸ encykliki i podróży do Meksyku
W Krakowie zostały badania filozoficzne
17. Rok 1971. Beatyfikacja o. Kolbego
Trzeci Synod Biskupów
XVIII. 6 stycznia 1979. Uroczystoœci Trzech Króli w Watykanie
W Krakowie rzšdy sprawuje następca
18. Rok 1973. Kongres Eucharystyczny w Melbourne
XIX. 25 stycznia 1979. Podróż do Meksyku
W Krakowie została twórczoœć pisarska
19. Rok 1976. Kongres Eucharystyczny w Filadelfii
XX. 28 stycznia 1979. Obrady w Puebla
W Krakowie zostali towarzysze wędrówek letnich i zimowych
20. Rok 1977. Loretto
XXI. 15 marca 1979. Encyklika Redemptor hominis
W Krakowie zostali towarzysze pracy z Solvayu
21. Rok 1978. Œmierć Pawła VI
XXII. Luty 1979. ZapowiedŸ przyjazdu do Polski
W Krakowie zostali koledzy aktorzy z lat młodzieńczych
22. Rok 1978. Wizyta w RFN
XXIII. Kwiecień
W Wadowicach zostali œwiadkowie lat dziecinnych
ZapowiedŸ przyjazdu
23. Rok 1978. Œmierć Jana Pawła I


Wstęp

Wychodzę z pokoju, bo chcę zobaczyć telewizyjny dziennik wieczorny. Na korytarzu wypada na mnie siostra zakonna z bardzo głupią miną:
- Radio podało, że papieżem został wybrany polski kardynał. Wyszyński czy jakoś podobnie.
I nagle wszystko wydaje mi się nierealne - i ta siostra z długą twarzą, i ten dom zakonny w Miinster, gdzie mieszkam już od czterech dni.
- Jeżeli polski kardynał, to chyba Wojtyła - mówię odruchowo.
- Chyba tak...
Wszystko jakby się we mnie nagle zapada. Jeszcze jakąś cząsteczką świadomości zdobywam się na powątpiewanie, mówię sobie, że może to pomyłka. Może to po prostu fałszywa wiadomość, może się ta siostra przesłyszała.
Idziemy do pokoju telewizyjnego. Usiłuję udawać opanowanie, a nawet dowcipkuję, ale to jest tak, jakbym to nie ja mówił, jakbym tylko słyszał swój głos mówiący z oddali. Przypominam siostrze, że przecież od dawna udowadniałem, iż taka możliwość nie tylko istnieje, ale jest całkiem realna. A w gruncie rzeczy teraz, w tej chwili, widzę, przekonuję się, że te moje wyliczenia to jeszcze nie była wiara w to, co się ewentualnie może stać.
Nagle pojawiają się już wiedzący o tej nowinie koledzy. Już mi gratuluje zawsze tryskający energią Koreańczyk, który robi doktorat ze Starego Testamentu, już mnie obejmuje rozkrzyczany i rozmachany Argentyńczyk nie cierpiący Włochów. Tylko Portugalczyk, zawsze opanowany, podchodzi do aparatu, żeby go włączyć, i spokojnie wyciąga z szafy wino. Nie ma Szwajcara, z którym wczoraj posprzeczaliśmy się na temat kardynałów polskich i szans wyboru Wojtyły na papieża. (...)


Fragment tekstu

(...)
Wychodziłem właśnie z mojego parafialnego kościoła Św. Stanisława Kostki na Dębnikach po Mszy świętej, rano wczas. Ileż wtedy mogłem mieć lat? Szesnaście. Siedemnasty. Przed wejściem stał szczupły, uśmiechnięty mężczyzna w ciemnym trenczu, z włosami blond zaczesanymi do góry, i patrzył na mnie. Wyraźnie czekał na mnie. Nie lubię i nie lubiłem niespodzianek. Przyglądnąłem mu się uważnie. Usiłowałem sobie przypomnieć, czy go kiedyś w życiu nie spotkałem przynajmniej przelotnie - ale nie, nie znałem go, nie przypominałem sobie zupełnie tej twarzy. Postanowiłem go jakoś wyminąć. Nie udało się. Zagadnął mnie:
- Dzień dobry. Czy mogę z panem porozmawiać?
Najeżyłem się. Nie znosiłem tego typu zwrotów. Kojarzyło mi się to z policją.
- Proszę. A o co chodzi? - odpowiedziałem chłodno, wręcz nieprzy-jaźnie.
Tysiące myśli: "kapuś", szpicel, partyzant, gestapo.
- Obserwuję pana od dłuższego czasu. Jest pan prawie codziennie na Mszy świętej rannej.
Poczułem się jeszcze bardziej nieswojo, słysząc to stwierdzenie.
- Dlatego też chciałem panu zaproponować, czy by pan się nie zgodził być członkiem "Żywego Różańca".
Napięcie opadło. Odetchnąłem, ale wciąż niechętnie odpowiedziałem, siląc się na uprzejmość:
- Dobrze. Czemu nie.
Chciałem się pozbyć tego człowieka, który wciąż był mi jakoś natrętny mimo swojej delikatności i uśmiechu.
- Czy pozwoli pan, że będę panu towarzyszył? Pan idzie chyba do domu, to ten sam kierunek co i mój, jeśli się nie mylę. Przepraszam, zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Jan Tyranowski, mieszkam na Różanej, pan chyba na Madalińskiego.
Znowu najeżony odmruknąłem:
- Maliński.
- Pan chyba chodzi do szkoły.
Nie lubiłem o sobie mówić. Te pierwsze lata okupacji nauczyły mnie już wiele, chociaż byłem jeszcze chłopcem. Nauczyły mnie między innymi nie
mówić o sobie. Ani też o innych. A jeżeli już, to wtedy żadnych nazwisk, żadnych adresów, żadnych szczegółów, żadnych danych.
- Tak, chodzę do szkoły.
- Do jakiej?
Nie, zaczęło mi się to wszystko wyraźnie nie podobać.
- Technicznej - odpowiedziałem z ociąganiem. - Fachschule f tir Ma-schinenbau.
- No to jesteśmy koledzy po fachu, bo ja też zajmuję się maszynami. Popatrzyłem na niego z niedowierzaniem. Nie wyglądał na takiego, który
się zajmuje maszynami. Szczupły, drobny, o delikatnych rysach twarzy.
- Pan się dziwi? Ja mam maszynę do szycia. Nawet trzy. Jestem krawcem z zawodu.
Moje rozczarowanie sięgało zenitu. A on wciąż do mnie mówił cichym, miękkim głosem, prawie szeptem, i wciąż był w bardzo pogodnym nastroju, jakby nie wiedział, co się działo we mnie. Skręciliśmy w ulicę Różaną. Nie lubiłem jej. Chociaż stanowiła niejeden raz skrót drogi, unikałem jej. Wąska, z gęstą zabudową starych kamienic, stanowiła idealne miejsce na zorganizowanie łapanki - tak sobie kiedyś pomyślałem.
- To tutaj mieszkam - powiedział mój towarzysz. Staliśmy przed kamienicą pod numerem 11. - Może pan wstąpi do mnie na chwilę. Chętnie jeszcze zamieniłbym parę słów z panem, a na ulicy stać to zawsze niewygodnie.
Sam nie wiem dlaczego się zgodziłem na tę propozycję. Może spowodowało to trafne stwierdzenie, że ulica jest zawsze niebezpieczna. Pan Tyranowski pchnął bramę, ciemna klatka schodowa, wspięliśmy się po wąskich schodach, drzwi do jego mieszkania. Wąski przedpokój. Wreszcie pokój. Wnętrze dość ciemne, zastawione gęsto starymi meblami.
- Proszę usiąść. Może ja przygotuję herbatę.
Rozglądałem się. Pierwsze wrażenie było jakoś mylące: gdy wchodziłem, zdawało mi się, że w mieszkaniu jest po prostu bałagan. Ale nie, pokój był utrzymany wprost w idealnym porządku, chociaż zagracony meblami. Poza tym masa książek na półkach, jakieś stare portrety, obrazy. - Jak na krawca to dość mieszkanie nietypowe. On cały jest dość nietypowy - pomyślałem. Przyniósł herbatę.
- Mam, jak pan widzi, trochę książek. Chętnie będę je panu pożyczał. Nie chciałem jego książek. Choć starannie utrzymane, były stare i już
jakoś zużyte, a to je w moich oczach dyskwalifikowało.
- Czym się pan interesuje? - spytał mnie.
- Samochodami - odpowiedziałem trochę mu na złość.
- Ale chyba również zagadnieniami dotyczącymi kształtowania charakteru, temperamentu, wychowywania siebie, sposobami racjonalnej pracy.
Nie wiedział, jak trafił w dziesiątkę, a może wiedział.
- Tak - odpowiedziałem skwapliwie - i nie tylko ja, ale mam przyj acie-la, z którym od dłuższego czasu na te tematy rozmawiamy i nie tylko rozmawiamy, ale staramy się coś w tym kierunku robić - rozgadałem się niespodziewanie dla siebie na dobre.(...)


Strona redakcyjna


Kuria Metropolitalna Wrocławska L. dz. 215/2005-2 kwietnia 2005 r.
f Marian Golebiewski
Arcybiskup Metropolita Wrocławski
Copyright by Mieczysław Maliński, Kraków
Projekt okładki Andrzej Duliba Zdjęcie na okładce G. Gałązka Korekta Anna Kurzy ca
TUM
Wydawnictwo
Wrocławskiej Księgami Archidiecezjalnej
50-329 Wrocław, pl. Katedralny 19, tel./fax 322 72 11
e-mail: ksiegaraia@archidiecezja.wroc.pl
e-mail: tum@archidiecezja.wroc.pl
www.ksiegarnia.archidiecezja.wroc.pl
ISBN 83- 7454-002-8
Drukarnia Tumska - Wrocław, zam. 47/2005







Inne książki tego autora







Terra - Bajki nie tylko dla młodzieży (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł

Historia Kościoła (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł

Koncert na cztery ręce (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł

Świadkowie Jezusa (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł

Stanisław ze Szczepanowa (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł
















Święta w szarym habicie (książka)
ks. Mieczysław Maliński
Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna
5.00 zł

Zaplątani w pożądanie. Intymne rozmowy z seksoholikami i osobami o skłonnościach homoseksualnych (książka)
ks. Mirosław Maliński (red.)
Fundacja Mathesianum
33.00 zł

Rozsypane puzzle. Osobliwe przypadki ks. Maliny (książka)
ks. Mirosław Maliński
2RYBY-
44.90 zł

Palcem po wodzie (książka)
ks. Mirosław Maliński
2RYBY-
39.90 zł

Temperamenty. Gdybym był inny, tobym siebie kochał (książka)
ks. Mirosław Maliński
2RYBY-
44.90 zł














Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania