Notka
Wiele jest książek, które poruszają problemy życia. Czy potrzebna jest więc następna? Dlatego inna będzie treść tej książki, bo jest to materiał prosto z życia. Jako lekarz mam okazję słuchania wielu ludzi w różnych okolicznościach. Pomaga mi w tym mój pokutny habit i pielgrzymi styl życia. Zatem moja nieodpłatna posługa lekarska nie jest ograniczona do jednego gabinetu, czy do jednego klasztoru. Spotkani po drodze ludzie - w różnych sanktuariach, szkołach, szpitalach, seminariach, na autostopie - poruszają często problemy związane z wiarą i stają się moją wspólnotą rodzinną, moimi braćmi i siostrami, przyjaciółmi czy pacjentami. Ten szeroki zasięg spotkań z ludźmi możliwy jest dzięki indywidualnemu powołaniu, jakie otrzymałam od Pana Boga, a o którym napiszę szerzej, załączając podziękowanie, które świadomie umieszczam na końcu książki dla podkreślenia jego wagi. Pomoże to również Czytelnikowi wniknąć w genezę tej pracy i wkład w nią wielu osób.
Każdy napotkany człowiek jest niepowtarzalnym dziełem Stwórcy wraz z innością i oryginalnością swoich przeżyć i refleksji. Widzę w nich tyle piękna, kiedy rozwijają swoje człowieczeństwo, ale i wiele dramatów, gdy je niszczą. Te właśnie dramaty wskazują na ich wielkość, która wręcz "krzyczy z bólu", nie znajdując ujścia w realizacji. Nie tylko poznaję trud ich pracy, walki o dobro, realizowanie siebie, lecz i sama w tym uczestniczę. Nie jestem bowiem tylko obserwatorem. Nie mogę nim być. Na mocy ślubu czystości związałam się z Panem Jezusem, który tak bardzo kocha ludzi. Dlatego staram się ukazać miłość Pana Boga i troskę o nich. Uczestniczę w ich radościach, cierpieniach i zmaganiach po to, by im ukazać, że Bóg jest miłującym ludzi Ojcem. Zdaję sobie sprawę z tego, że czynię to bardzo nieudolnie, dlatego wciąż modlę się o autentyzm tych spotkań i oto, aby one usuwały mój niewłaściwy lęk o własne bezpieczeństwo, zdrowie, zabezpieczenie materialne itp.
Na swej drodze spotykam też ludzi radosnych i szczęśliwych. Najczęściej proponują mi oni wspólną modlitwę, bo to swoje szczęście wiążą z obecnością Pana Boga w ich życiu i z zachowaniem Bożych Przykazań. Wzruszające są świadectwa z rodzin wielodzietnych. Spotkałam takich wiele na Kaszubach. Ksiądz Mirosław Bucholec, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Mściszewicach, bardzo pozytywnieje ocenił. Członkowie tych rodzin kochają się, są pracowici i chętnie pomagają sobie nawzajem. Rodzice religijnie wychowują swoje dzieci i dość dobrze radzą sobie materialnie -jest to na pewno wynikiem ich zaufania do Boga i otrzymywania od Niego pomocy.
Te budujące przykłady rodzin, z dobrymi matkami i żonami, uczą mnie, jak mam sama przeżywać swoje życie jako kobieta, w miłości do Chrystusa, za którym poszłam, i w swym macierzyństwie duchowym. Życie bowiem kobiety samotnej, a szczególnie konsekrowanej, bez tych elementów byłoby chybione.
Ten bogaty materiał, wzięty prosto z życia, z wydarzeń i zawirowań ludzkich losów, cierpień, uczuć pozytywnych i negatywnych, chcę, chociaż w sposób wycinkowy, ukazać w tej książce. Chciałabym, aby to było krótkie podsumowanie mojej długiej, bo już 40-letniej, pracy lekarskiej i mego dorobku naukowego. Mam na myśli staże naukowe w kraju i Stanach Zjednoczonych (tzw. intership po zdaniu egzaminów o licencję lekarską w Stanie Kalifornia, gdzie przebywałam prawie 11 lat), pierwszy i drugi stopień specjalizacji z psychiatrii, stopień naukowy doktora nauk medycznych oraz magisterium i licencjat z teologii moralnej. Pisząc o tym dorobku naukowym, wciąż pamiętam zdanie, które często powtarzał śp. biskup Lech Kaczmarek, ordynariusz gdański: "Dr przed nazwiskiem nie zawsze znaczy dureń". Zdanie to stało się dla mnie wezwaniem, aby szukać autentycznej mądrości i jego słuszność dostrzegam w życiu. Dotyczyło to moich kontaktów z ludźmi niewykształconymi, a posiadającymi głęboką mądrość wprost ze Źródła - od Ducha Świętego. Dorobek ten zresztą zawdzięczam mojej śp. mamie i bliskim, którzy dali mi czas na studiowanie i pogłębianie wiedzy. Zrozumiałam to szczególnie teraz, gdy zaczęłam pisać tę książkę. Konieczność poświęcania czasu na robienie zakupów i gotowanie odrywała mnie od niej i z wielkim trudem kończę ją po latach. Jakże wdzięczni i pokorni powinniśmy być wobec tych, którzy sprzątają, gotują itp., a bez których nie powstałyby prace naukowe. To oni dają nam konieczny fundament i dzięki nim te prace powstają. Dotykam tu tajemnicy Mistycznego Ciała Chrystusa, o której pisze św. Paweł: "Każdemu zaś z nas została dana łaska wg miary daru Chrystusowego... Do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego... Z Niego całe Ciało - zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary - przyczynia sobie wzrostu, dla budowania siebie w miłości" (Ef 4,7-16). W liście zaś do Koryntian św. Paweł zachęca: "Żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem" (1 Kor 12,25).
W książce poruszam problemy, z którymi stykam się głównie jako lekarz-psychiatra. Praca takiego lekarza jest szczególnie trudna. Nieustanny kontakt z osobami, które cierpią, są często zniechęcone, mają myśli czy zamiary samobójcze, których osobowość doznaje rozpadu czy różnych zakłóceń, działa przygnębiająco również na lekarza. Dlatego w statystyce światowej najwięcej samobójstw wśród lekarzy zdarza się wśród psychiatrów. Grozi to zwłaszcza tym, którzy obdarzeni są dużą empatią, tj. współprzeżywają problemy swoich pacjentów i kochają ich. W tym wypadku szczególnie ważne jest wejście w Paschę Chrystusa, tj. Jego cierpienia i śmierć, które w efekcie dały radość zmartwychwstania1. Aby moja empatia nie prowadziła mnie do zniechęcenia i aby lepiej poznać Chrystusa i Jego Paschę, podjęłam dodatkowo
Katechezy Ojca Św. Jana Pawła II, Jezus Chrystus; Apostolicum, Kraków -Ząbki 1999, s. 289-358.
studia teologiczne. Ukazały mi one wspaniałą perspektywę życia z Chrystusem i tu - na ziemi, i kiedyś - w wieczności. Chrystus bowiem jest jedynym źródłem pokoju, radości i nadziei. Chciałabym, aby szczególnie nadzieja, o której tak często wspomina w swoim nauczaniu Ojciec Święty Jan Paweł II2, uczyniła moją książkę pożyteczną dla Czytelnika i pomocną w usuwaniu grzechów i wad, bo one zatruwają nasze życie. Często z wielkim trudem zdobywamy dobra materialne czy różne ważne stanowiska społeczne, a potem stwierdzamy, że nie przynoszą nam one oczekiwanej satysfakcji. Gdybyśmy natomiast więcej czasu poświęcili na poznawanie Chrystusa i zdobywanie cnót, nasze życie stałoby się radośniejsze, szczęśliwsze i pełne pokoju, bo dotknęlibyśmy ich Źródła - Boga w Osobie Jezusa Chrystusa. A On jest bardzo zainteresowany, aby nas ubogacać, uszczęśliwiać i nieustannie nam pomagać. Z Nim jest to możliwe i nie takie trudne, jak to wskazują przykłady świętych. Pisze też o tym św. Paweł: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4,13). W bliskości z Nim tkwi nasza godność i wielkość, bo On jest Królem królów i Panem panów (por. Ap 19,16). Niech przykłady świętych, którzy zrealizowali jedyny sens naszego życia na ziemi, to jest poznanie Jezusa Chrystusa i przygotowanie się do życia wiecznego, zachęcą nas do tego. Zawrotne szczyty naszego szczęścia - przebóstwienia i świętości są dla nas dostępne, bo przez Chrzest Święty zostaliśmy włączeni w życie Trójcy Świętej. A Ona jest Źródłem Potęgi, Majestatu, Chwały, Szczęścia - wszystkiego, czego tak bardzo pragniemy. Te pragnienia bowiem dał nam Pan Bóg celowo, jako zadanie, które mamy zrealizować. Niech słowa św. Ignacego Loyoli, który tyle dobra wniósł w życie ludzkie, będą dla nas wezwaniem: mogli ci i tamci, czemu nie ja (por. św. Ignacy Loyola, Dzieła wybrane, Wyd. Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1968 ).
Ojciec Święty Jan Paweł II w Encyklice O Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata pisze: "Kościół, który sercem swym obejmuje wszystkie serca ludzkie, prosi Ducha Świętego o szczęście, które tylko w Bogu może znaleźć ostateczne urzeczywistnienie: o radość, której "nikt (...) nie zdoła odebrać" (J 16,22), o radość, która jest owocem miłości, a zarazem Boga, który jest Miłością; prosi o "sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym", na których wedle św. Pawła polega "królestwo Boże" (por. Rz 14,17; Ga 5,22)"3.
Wyobraźmy sobie nasze życie na ziemi, gdybyśmy mieli owoce Ducha Świętego: "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Ga 5,22). Warto się o nie starać, dadzą one nam i innym szczęście. I na tę drogę zdobywania życzę Czytelnikowi i sobie powodzenia - Szczęść Boże!