Tomasz Małkowski

Kręgi piekła, kręgi nieba

Kategoria  powieść

Instytut Wydawniczy PAX
Cena 25.20 zł
ISBN 83-211-1714-7
(gabaryt L - 2XL)
waga 0.267 kg
nr kat. Rhema 14353
                                   



Towar lub tytuł już niedostępny


Notka

Współczesne kręgi piekła i kręgi nieba to dla trzydziestokilkuletniego Marka z jednej strony rozpad małżeństwa i związane z nim meandry kościelnych oraz cywilnych procedur sądowych, z drugiej zaś dzielni ludzie, których poświęcenie dla bliźnich ukazuje właściwą miarę człowieczeństwa.
Jak w drapieżnej, wymagającej nieustannych kompromisów rzeczywistości społecznej i zawodowej odnaleźć własną drogę i spokój sumienia?
Bohater tej mocno osadzonej w polskich realiach powieści Tomasza Małkowskiego (rocznik 1966) w spotkaniach z różnymi ludźmi w codziennych sytuacjach życiowych szuka prawdy i zwykłego ludzkiego szczęścia.


Wstęp

l ego lutowego popołudnia Marek zatrzasnął za sobą drzwi działu kadr, by nie powrócić tam nigdy więcej. Dwie godziny wcześniej, gdy oderwał wzrok od monitora, za lśniącą taflą nieotwieral-nego okna dostrzegł czarujący mroźnym pięknem zachód słońca. Łuna rozpłomieniała niebo karma-zynowym blaskiem, śnieg, który pokrywał pola, zdawał się płonąć. Marek wstał od biurka. Zza drzwi dobiegał podniesiony głos szefa produkcji. Cynobrowa poświata osiadła na szybie; Marek przytknął policzek do szkła, jak gdyby chciał wtopić się w cząsteczki światła i opuścić biurowy pokój wraz z promieniem zimowego słońca. Przez dłuższą chwilę stał wpatrzony w skrawek nieba, na którym blady błękit przeistaczał się w pełną blasku różowość, delikatną jak pajęcza sieć. Naraz oderwał głowę od szyby. Podszedł do biurka i zdecydowanymi ruchami palców wystukał dwa zdania wypowiedzenia w trybie natychmiastowym. Przepisy kodeksu pracy niewoliły go wprawdzie przy tym biurku i komputerze na kolejne trzy miesiące,ale nie dbał o pozory prawa. Wydrukował, podpisał, niedbale rzucił dokument na dyrektorskie biurko.


Fragment tekstu

W oddali złowieszczo majaczyły czarne bryły gór; skąpa księżycowa poświata rozjaśniała ich granie. Niżej światło rozlewało się po skalistej dolinie, której dno wypełniały ciemne, leniwe wody posępnej rzeki. Ku jej brzegowi wiodła droga, czy może rodzaj skalnej półki, której początek niknął w głębinie mrocznego wąwozu. Drogą tą, nad rzekę, ciągnął korowód nagich postaci. Kroczyły ze spuszczonymi głowami, w ponurym milczeniu, jakby przeczuwając nieuniknioną katastro-fę.
Przy brzegu kołysała się łódź, obciążona ponad miarę. Woda nieledwie przelewała się przez burty, a mimo to na pokład bez ustanku wchodzili kolejni uczestnicy przygnębiającego orszaku. Popędzał ich siwowłosy starzec, przypuszczalnie sternik łodzi. Stał na rozkraczonych nogach, unosząc nad głową potężne wiosło. Najwyraźniej zamierzał się do uderzenia - tak straszliwego, że jego siła zgrucho-tałaby czaszki i roztrzaskała kręgosłupy wchodzących. Ktoś z nich, pochyliwszy głowę, osłonił ją


Strona redakcyjna

Copyright by Tomasz Małkowski
Copyright for the Polish edition by Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2005

Opracowanie graficzne Katarzyna Juras

Redakcja techniczna Ewa Dębnicka-Szmagier
Redakcja i korekta Zespół
ISBN 83-211-1714-7









Powrót  •  Nasza oferta  •   Nowości  •   Najpopularniejsze  •   Szukaj

O nas   •   Kontakt   •   Regulamin zakupów   •   Karta stałego Klienta   •   Do pobrania