Notka
Zgłębianie tajemnicy najbardziej bolesnych ludzkich doświadczeń, do jakich niewątpliwie należy cierpienie, wymaga głębokiej refleksji i wieloaspektowego potraktowania tematu. Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich organizuje od wielu lat konferencje naukowe poświęcone ważnym aspektom ludzkiej egzystencji. Podejmowana podczas tych konferencji próba zrozumienia ludzkich doświadczeń z perspektywy psychologii chrześcijańskiej wymaga w tym miejscu dookreślenia specyfiki tego nurtu myślenia nad przeżyciami i działaniami osoby ludzkiej.
Propozycja psychologii chrześcijańskiej jest ofertą spojrzenia na doświadczenie cierpienia człowieka z perspektywy chrześcijańskiej i na bazie założeń antropologii chrześcijańskiej. Dialog psychologii chrześcijańskiej z innymi nurtami psychologii musi uwzględniać koncepcję człowieka i koncepcję nauki.
[...]
Sympozja organizowane przez SPCh adresowane są głównie do psychologów oraz osób innej profesji zainteresowanych dorobkiem współczesnej psychologii. Zróżnicowany odbiorca treści sympozjalnych znajduje także zróżnicowane pod względem poziomu stylu i języka wystąpienia prelegentów prezentujących czasami dyskusyjne, a nawet wzajemnie sprzeczne, stanowiska. Prezentowane treści mają pobudzić do refleksji i wypracowania własnego stanowiska w interpretacji tak złożonych kwestii jak: dobro i zło, życie i śmierć, rola prawdy i wiary w procesie psychoterapii i wreszcie kwestia interpretacji zjawiska cierpienia.
Spis treści
Romuald Jaworski, Słowo wstępne
SPECYFIKA CIERPIENIA
1. Zbigniew Kiernikowski, Rola cierpienia w dopełnianiu się życia człowieka. Spojrzenie w świetle Biblii ................... l
2. Zenon Uchnast, Justyna Iskra, Psychologiczna struktura doświadczenia cierpienia osobowego
3. Romuald Jaworski, Krzywda, wina, ekspiacja - trzy oblicza cierpienia
4. Andrzej Winkler, Cierpienie - trudny nauczyciel
5. Paweł Nawalaniec, Problem cierpienia w dziełach
Clive'a Staples Lewisa - świadectwo Pielgrzyma
OBLICZA CIERPIENIA
1. Ewa Trzebińska, Negatywne uczucia: koszty i pożytki
2. Maria Golczyńska, Każdy człowiek jest historią świętą
- cierpienie psychicznie chorego
3. Witold Simon, Cierpienie sprawców przemocy
4. Wojciech Eichelberger, Psychoterapia jako uprawianie cnoty
5. Ewa Jackowska, Cierpienie czy stres traumatyczny? Przeżycia Sybiraków w okresie deportacji
6. Andrzej Molenda, Czy religijność może być źródłem cierpienia? Nerwice eklezjogenne - analiza zjawiska
Wstęp
(...)
Zgłębianie tajemnicy najbardziej bolesnych ludzkich doświadczeń, do jakich niewątpliwie należy cierpienie, wymaga głębokiej refleksji i wieloaspektowego potraktowania tematu. Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich organizuje od wielu lat konferencje naukowe poświęcone ważnym aspektom ludzkiej egzystencji. Podejmowana podczas tych konferencji próba zrozumienia ludzkich doświadczeń z perspektywy psychologii chrześcijańskiej wymaga w tym miejscu dookreślenia specyfiki tego nurtu myślenia nad przeżyciami i działaniami osoby ludzkiej.
Psychologia chrześcijańska to nurt w psychologii współczesnej, który bazując na założeniach antropologii chrześcijańskiej i stosując kanony metodologiczne uznane za obowiązujące we współczesnej psychologii, podejmuje wysiłek reinterpretacji zjawisk psychicznych i duchowych w taki sposób, żeby uzgodnić wyniki badań psychologicznych z założeniami filozofii i teologii chrześcijańskiej.
Wiedza o człowieku przekazywana w tradycji religijnej, której źródłami są Biblia, filozofia i teologia chrześcijańska, jest na tyle znacząca, że nie powinna być ignorowana przez takie dyscypliny jak psychologia, socjologia czy pedagogika.
Propozycja psychologii chrześcijańskiej jest ofertą spojrzenia na doświadczenie cierpienia człowieka z perspektywy chrześcijańskiej i na bazie założeń antropologii chrześcijańskiej. Dialog psychologii chrześcijańskiej z innymi nurtami psychologii musi uwzględniać koncepcję człowieka i koncepcję nauki. Dlatego w uprawianiu tego nurtu psychologii nie chodzi o żadną ideologię, ale o rzetelne i pogłębione naukowe spojrzenie na człowieka.
Fragment tekstu
(...)
Przeżycie miłości i seksu. W zaburzeniach psychicznych chory tak angażuje się w miłość jakby gasił pragnienie w morzu: im więcej chce się zbliżyć do drugiej osoby, tym mniej bliskości odczuwa ale raczej tym większą tęsknotę za bliskością i lęk lub pełną rozdrażnienia niechęć wobec osoby bliskiej. Szczególny wyraz znajduje to w fizycznej bliskości: nic tak nie absorbuje chorego psychicznie jak sprawy seksu. Znalezienie partnera seksualnego jest sprawą podstawową, decydującą o porażce bądź sukcesie życiowym, natomiast faktyczne znalezienie partnera często kończy się rozczarowaniem, złością i odrzuceniem. Wiele związków małżeńskich osób zaburzonych psychicznie zaczyna się szantażem "S", a po krótkim okresie bycia razem osoba, która groziła "S" -jeżeli ta druga osoba nie zgodzi się na związek -teraz równie dramatycznie domaga się rozwodu. Chorzy psychicznie często uprawiają nawykowy onanizm, który w praktyce bardzo utrudnia jeżeli nie wręcz uniemożliwia kontakty z drugą osobą - właśnie dlatego, że nawyki, rytuały seksualne, schematyczność tych doznań wykluczają spontaniczne bycie we dwoje. Dramatem dzisiejszych czasów są małżeństwa młodych ludzi, znakomicie zaopatrzonych bytowo: dobre wykształcenie, duże zarobki, wysoki standard życia a poza godzinami pracy on spędza czas z pornografia internatową a ona marzy tylko o tym, żeby on wyszedł z domu, żeby mogła wreszcie przejeść się produktami pobliskiego Mc Donalda i zwymiotować. Kontakt z drugą osobą on uzyskuje na mityngach AE a ona na mityngach AŻ.
Bycie pacjentem. Zaburzony psychicznie człowiek staje wobec decyzji niezmiernie trudnej: być, czy nie być pacjentem. Pozostać sobą, czy oddać się w ręce specjalistów, którzy zaczną go zmieniać. Wprowadzą w jego ciało jakąś chemiczną substancję, która odbierze moc. To pewne, że zaburzenia psychiczne, szczególnie psychozy, dają silę: chory jest krańcowo zdeterminowany w swoich decyzjach, nie koryguje ich ani uczuciami ani zdrowym rozsądkiem. Ma moc, żeby zagłodzić się na śmierć, potrafi przeciwstawić się otoczeniu, walczyć z nim, mówić otwarcie co myśli, odrzucić schematy. Leki odbierają tę moc. To nie jest łatwa decyzja dla chorego. Być pacjentem to także poddać się instytucjom szpitalnym. W moim Instytucie Psychiatrii i Neurologii jest kaplica. Poza czasem Mszy Św. rano - zamknięta.
Pacjent, żeby móc się tam pomodlić, musi prosić o klucz siostrę oddziałową. Można zobaczyć czasem, także w innych szpitalach, np. w szpitalu Bródnowskim, pacjentów klęczących przed drzwiami zamkniętej kaplicy. Poddany instytucji szpitalnej pacjent, ten, który jest nienormalny musi wdrożyć się w "normalnego pacjenta". Alternatywą są pasy. A normalny pacjent to jest ktoś, kto wstaje o siódmej rano, je zupę mleczną, łyka leki, je o czternastej obiad, łyka leki, je o osiemnastej kolację, łyka leki i kładzie się spać o dziesiątej. W międzyczasie powinien nie leżeć w łóżku, nie być głośnym ani absorbującym i uprawiać robótki ręczne w wyznaczonych godzinach. Zdumiewająca jest cierpliwość i pokora chorych psychicznie! Czeka go jeszcze spotkanie z lekarzem, jego pytaniami i nieustannym zdziwieniem. Jeżeli lekarz jest jego władcą lub wrogiem to pół biedy. Gorzej, jeżeli przychodzi do lekarza po relację: chce z nim być a nie oddawać się do leczenia. Wtedy nie ma mowy o zebraniu wywiadu albo pracy nad aktualnymi trudnościami życia pacjenta. Pacjent staje się pacjentem naprawdę i domaga się swoją postawą, żeby lekarz był lekarzem naprawdę, tj. żeby ich relacja była lecznicza sama z siebie, była Buberowskim byciem Ty i Ja. Przyznajmy szczerze: nie jest to sytuacja łatwa dla lekarza. Kiedyś moja koleżanka przegadała całą noc z niedoszłą samobójczynią. Nad ranem, kończąc rozmowę spytała ją: "Czy ta rozmowa coś pani dała"? A pacjentka odpowiedziała: "A Pani?". Bycie psychiatrą. O ile psycholog w opinii publicznej cieszy się zazwyczaj dobrą opinią, kojarzony jest z kimś w rodzaju mędrca czy filozofa; o ile teolog, szczególnie przystrojony w suknię zakonną budzi zazwyczaj podziw i szacunek, o tyle psychiatra nie był nigdy i nie jest postacią popularną. Do połowy XIX wieku (a więc w czasach gdy nie było tzw. "nowoczesnej" psychiatrii a chorzy psychicznie byli uważani za upośledzonych) człowiek zajmujący się chorymi psychicznie określany był jako alienus (mniej elegancko - alienista) co można różnie tłumaczyć: ja sobie tłumaczę to alienus jako "cudak". Potem Przyszedł czas na eleganckich panów analityków i w relacjach z pacjentem powiało chłodem.
(...)
Strona redakcyjna
Copyright by Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich
Foto:
Tomasz Dzwonkowski
Imprimatur
L.dz. 497/2004
Dnia 8 marca 2004 r.
Ks. dr Kazimierz Ziółkowski
Wikariusz Generalny
Ks. mgr Tomasz Wójtowicz Notariusz
Wydawca:
Płocki Instytut Wydawniczy
Pl. Narutowicza 3
09-400 Płock, tel./fax (0-24) 262 68 44
Druk:
Drukarnia J. J. Maciejewscy, Przasnysz
ISBN 83-89625-08-3