Notka
Ewangelia jest najdoskonalszym traktatem o wychowaniu. Niniejszy tomik homilii zawiera refleksje, które mogą pomóc zarówno rodzicom borykającym się z różnymi sytuacjami, w jakich znajduje się ich dziecko, jak i wychowawcom, podejmującym się pomagać innym na ich drodze dorastania do pełni dojrzałości.
Tym, którzy chcą być uczniami w szkole Jezusa z Nazaretu, homilie te mogą pomóc w przemyśleniu ich relacji z Mistrzem, a także ich postawy wobec procesu samowychowania, który w każdym człowieku trwa aż do jego śmierci.
Homilie te mogą też być pomocne w odczytaniu Ewangelii jako podręcznika wychowania.
Spis treści
Wstęp
Zaszczytne zadanie
Wychowanie to ryzyko
Realizm zła
Dom pokoju
Organizować dobro
Być do dyspozycji Boga
Wobec cierpienia
Zadanie domowe
Niewłaściwe decyzje
Wychować do miłości
Kobieta warsztatem Boga
Cud życia
Posłuszeństwo
Pochwała i nagana
Doskonalenie wiary
Wartość ofiary
Dobry Pasterz
Wartości doczesne i wieczne
Moc łaski Boga
Hierarchia wartości
Wobec doświadczeń
Życie za życie
Doskonalenie zaufania
Wstęp
(...)
O wielkości narodu i o perspektywach jego rozwoju decyduje poziom wychowawców. To oni - inwestując w dziecko i w młodego człowieka - ubogacają naród w znacznie większym stopniu niż wszyscy inni. Pracy wychowawcy nie da się przeliczyć na pieniądze. Nikt też nie jest w stanie spłacić długu swemu mistrzowi, o ile spotkał takiego na drodze swego życia.
Żyjemy w pokoleniu, które zlekceważyło autorytet wychowawcy i jego rolę w życiu społecznym. Dokonało się to na wielką skalę i są już tego owoce. Niestety są one cierpkie jak niedojrzałe winne grona. Zamiast zachwycać się młodym pokoleniem, często trzeba będzie ocierać łzy.
Kościół przez wieki strzegł autorytetu wychowawcy jako czegoś bardzo ważnego w życiu społecznym. W szkole zawsze wychowywano. Najwyższym ideałem wychowania była świętość, a szczytem doskonałości była miłość; ku tym właśnie wartościom zmierzały pokolenia przez dwa tysiące lat.
Fragment tekstu
(...)
Zaszczytne zadanie
Syn twój żyje (J 4, 50).
Dziś spotykamy w Ewangelii ojca, który pochyla się nad chorym dzieckiem. Pochyla się i jest bezradny. Ponieważ lekarze nie potrafili pomóc jego synowi, udaje się on do Chrystusa. Poznajemy więc ojca, który martwi się o swojego syna; ojca wierzącego, który w sytuacji trudnej wie, że odpowiedzialność za dziecko spoczywa na nim. Mógłbym podać szereg przykładów, kiedy ta ewangeliczna scena się powtórzyła. Krwotok, zatrzymywany raz i drugi przez Pogotowie Ratunkowe, okazał się być mocniejszy niż zabiegi lekarzy. Pogotowie odjechało, a w nocy dziecko dostało krwotok po raz trzeci. Do telefonu było bardzo daleko. To wszystko działo się w latach siedemdziesiątych. Dziecko umierało. Zupełnie już bezradny ojciec wziął siedmioletniego syna na ręce, stanął z nim przed obrazem Matki Bożej i powiedział: "Albo go sobie zabierz, albo przywróć mu życie!". I dziecko to na ojcowskich rękach zostało uzdrowione; krwotok ustał.