David Murrow
Mapa. Podróż mężczyzny do wielkości
Kategoria rodzina, rodziceISBN 978-83-65218-12-4
202 strony
format 145x210x11 mm
oprawa miękka
wydane Kraków 2018
waga 0.272 kg
nr kat. Rhema 61369
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Pozycja archiwalna.
Zadzwoń i zamówZamów przez e-mail
Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.
Pokaż koszyk
Notka
Za Wprowadzeniem do książki...
W 2005 roku napisałem książkę zatytułowaną Dlaczego mężczyźni nie cierpią chodzić do kościoła?. Opierała się na prostym założeniu: współczesny Kościół stał się zbyt sfeminizowany. W efekcie mężczyźni przyjmują w nim bierną postawę - albo z niego odchodzą.
Ku zaskoczeniu wszystkich (również mojemu) książka stała się bestsel- lerem w swoim gatunku. Wielu mężczyznom bardzo się spodobała, część panów była nią jednak zaniepokojona. Wiele z rzeczy, które określiłem tam mianem "kobiecych", miało dla nich ogromne znaczenie. Oto kilka przykładów
ich wypowiedzi:
"Gdy spotkałem Jezusa, płakałem jak dziecko i nie przejmowałem się, czy zachowuję się po męsku, czy nie".
"Uwielbiam swoją grupkę dzielenia dla mężczyzn. To dla mnie uzdrawiające doświadczenie".
"Przecież nie ma nic złego w tym, że jeden z moich braci z mojej małej grupy mnie przytuli".
"Swojego zewnętrznego twardziela zostawiłem u stóp krzyża".
"Do Chrystusa najbardziej upodabniamy się nie wtedy, gdy jesteśmy twardzi, ale wtedy, gdy jesteśmy wrażliwi".
"Dobrze jest uzewnętrzniać swoje uczucia podczas modlitwy i uwielbienia".
"Z dumą mówię o tym, że kocham Jezusa".
Pewnego razu do stolika, przy którym podpisywałem książki po konferencji dla grupy mężczyzn, podszedł rozgorączkowany gość i trzęsącym się głosem oznajmił: "Davidzie, ciągle powtarzasz, że delikatność i łagodność to cechy kobiece, ale przecież Biblia nakazuje nam bycie delikatnymi i łagodnymi. Najbardziej męski nie jest ten, który jest najtwardszy, tylko najbardziej kochający".
Tamten gość miał rację - ale miałem ją również ja. Kościół jest za bardzo zniewieściały. Aby jednak mężczyzna mógł osiągnąć prawdziwą dojrzałość (emocjonalną i duchową), musi zrzucić swojego zewnętrznego macho i robić rzeczy, które wielu mężczyzn uznałoby właśnie za zniewieściałe. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że założenie leżące u podstaw mojej pierwszej książki było słuszne - lecz niekompletne. Cnoty z grupy tych łagod- niejszych są naprawdę niezbędne na drodze duchowego wzrastania mężczyzny. Mężczyźni chrześcijanie nie mogą ot tak ignorować nakazów typu "nastaw drugi policzek" tylko dlatego, że uważają je za niemęskie. Każdy facet potrzebuje sobie od czasu do czasu porządnie pobeczeć. Jeśli jednak mężczyzna zbytnio spoufala się ze swoją delikatniejszą stroną, wystawia się na ryzyko przeobrażenia w mimozę. To poważny problem we współczesnym Kościele.
Na efekt kastracji, będący skutkiem oddziaływania dzisiejszego Kościoła na mężczyzn, uwagę zwracali już tacy autorzy jak John Eldredge, Bill Perkins, Mark Gungor czy Paul Coughlin.
A gdzie w tym wszystkim jest punkt równowagi? W jaki sposób mężczyźni mogą nawiązać kontakt ze swoją delikatniejszą stroną i nie zniewieścieć?
Pewnego dnia natknąłem się na odpowiedź. Odkryłem starożytną mapę przedstawiającą drogę do męskości - i to w bardzo zaskakujący sposób.
(Rh)