Notker Wolf OSB, Enrica Rosanna
Sztuka kierowania ludźmi
Kategoria psychologiaWydawnictwo OO. Benedyktynów TYNIEC
ISBN 978-83-7354-366-9
248 stron
format 120x190x18 mm
oprawa miękka
wydane Kraków 2011
waga 0.230 kg
nr kat. Rhema 40529
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Pozycja archiwalna.
Zadzwoń i zamówZamów przez e-mail
Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.
Pokaż koszyk
Notka
W relacjach międzyludzkich zawsze dochodzi do pewnego napięcia gdy pojawia się kwestia kierowania innymi. Czy można nauczyć się kierowania ludźmi? Co charakteryzuje osoby o zdolnościach przywódczych? Czym są różnice między męskim a żeńskim stylem przewodnictwa? Te pytania postawili sobie opat prymas Notker Wolf i siostra Enrica Rosanna.
Na podstawie własnych doświadczeń związanych z pełnieniem funkcji zarządczych oraz najlepszej literatury dotyczącej zarządzania ludźmi rozprawiają się z najczęściej występującymi błędami i nieporozumieniami w zarządzaniu. Pokazują, o co dokładnie chodzi w kierowaniu ludźmi - nie tylko w przedsiębiorstwie, lecz również w polityce, szkole i rodzinie. Konkluzją jest stwierdzenie, że można zarządzać ludźmi w imię Boga.
"Bycie wiecznie dobrym przykładem powoli mnie wykańcza...". To głębokie westchnienie wydał mój stary przeor Paweł i, jak wielu rzeczy, które wypowiadał, nie mówił tego zupełnie poważnie. Przeor Paweł nie musiał się bowiem specjalnie wysilać, aby być dla mnie i dla innych dobrym przykładem. Był taki, jaki był, i nie musiał nikomu niczego udowadniać. Życzyłbym sobie i wszystkim moim współbraciom, abyśmy byli tacy jak on: tak niewzruszenie opanowany, tak celnie krytyczny, tak bezlitośnie otwarty, gdy wymagała tego sytuacja, i tak lojalny. Jednak przeor Paweł był - niestety albo i dzięki Bogu - jedyny w swoim rodzaju. To olbrzymi mężczyzna, syn chłopa z Allgäu, burmistrza, wyposażony w bezcenny dar niebrania zbytnio poważnie nikogo, szczególnie siebie samego. Wciąż widzę go w czasie modlitwy chórowej, stojącego naprzeciwko mnie w moim starym klasztorze w Sankt Ottilien: jeszcze był pochłonięty tekstem psalmu, gdy w następnej chwili jego twarz przeszywał widoczny uśmieszek - najprawdopodobniej nagle przywołane wspomnienie kogoś, kto wystąpił przeciw niemu i otrzymał w rewanżu jego słynną ripostę.
(Rh)