Dodano do koszyka


Winfriend Wermter

Przez wodę, krew i Ducha

Kategoria  duchowość

Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa POMOC
Cena 9.00 zł

ISBN 837-25-6833-2
162 strony
format 110x180x90 mm
oprawa miękka
wydane Częstochowa 2001
w sprzedaży od 15.10.2011
waga 0.138 kg
nr kat. Rhema 33127

Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!

Dodaj do koszyka

Pokaż koszyk

Notka

W 2001 roku Misjonarze Krwi Chrystusa odkryli nowy dar - charyzmat przyjęcia Ducha Świętego. Niniejsza publikacja jest jednym z pierwszych owoców wejścia na tę nową drogę posługi charyzmatycznej Dzieła Krwi Chrystusa.


...Wielu członków Wspólnoty Krwi Chrystusa jest ciekawych, co się tu w Centrum dzieje, na czym polega ta nowość, o której się teraz u nas dużo mówi. Niniejsze konferencje, homilie oraz świadectwa dają okazje do pewnego udziału w tym "nowym" Świecie Młodzieży. Również podczas innych rekolekcji i skupień naszej Wspólnoty będziemy proponować korzystanie z modlitwy wstawienniczej w celu uzdrowienia i uwolnienia człowieka.

Ta wiosna charyzmatyczna, którą z wdzięcznością przyjmujemy jako szczególny dar Boży, niech pomaga też innym w ewangelizacji Kościoła przez uwielbienie Krwi Zbawiciela.

Fragment tekstu

Dużo jest ludzi, którzy dziwią się: "Nie mogę wierzyć, nie potrafię wierzyć, mam problemy, stra-ciłem wiarę albo nie przeszedłem we właściwy sposób od wiary dziecka do wiary dorosłego". Dlaczego? Bo mają w sobie, może nieświadomie, różne formy zniewolenia. Przez wspólną modlitwę ludzi, którzy znają się na tym, którzy mają pewne doświadczenie, można nawet badać i odkryć, jakiego typu są te for-my zniewolenia. Można nawet stawiać, obrazowo mówiąc, pewną "diagnozę". Owszem, jak to jest u lekarza - diagnoza to wielka sztuka i można się mylić. Trzeba jednak zaczynać leczenie w taki sposób: najpierw diagnoza, potem recepta. By wyzwolić z grzechu, jest spowiedź, od innych blokad, zagrożeń, złych mocy - albo egzorcyzm, albo inne formy uwolnienia.
Teraz chciałbym zaproponować rachunek sumienia - jako pierwszy krok do diagnozy. Musimy się przyznać, że często zaniedbujemy Dekalog, a przecież jest on podsumowaniem naszego przymierza z Panem Bogiem. Gdy Pan Bóg wybrał sobie lud Boży jako narzędzie zbawienia całego świata, to wszedł w szczególną bliskość z tym ludem. Dał mu swoje Słowo, swoje wskazówki, i też swoje jasne wymagania - nie aby utrudnić mu życie, ale by ochronić przed błędami, przed grzechem, przed nadmiarem demoni-zmu, satanizmu, przed błędnymi drogami, przed fałszywymi, chorobliwymi formami religijności otocze-nia. Aby ochronić swój lud i pokazać dobrą drogę, Pan Bóg dał nam jako drogowskaz życia Dekalog i całe Pismo Święte Starego, a później też Nowego Testamentu.
Uważam, że jeden z najbardziej zaniedbanych punktów z Dekalogu to pierwsze przykazanie: Pa-nu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. (Mt 4, 10). Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby... (Wj 20, 3-4a). To są najważniejsze cytaty biblijne dotyczące tego przykazania. Krótko i obrazowo mówiąc, Pan Bóg jest zazdrosny. Pismo Święte często mówi o tym, na przykład w Psalmach.
Co to znaczy? Oznacza to coś podobnego jak u ludzi: jeżeli na przykład dziewczyna jest zazdro-sna o swojego chłopaka - owszem, z miłości, aby go ratować, aby trzymać go przy sobie, aby prowadzić do pełnej miłości... - to jest to coś normalnego i zdrowego. Tylko przesadna zazdrość jest chorobliwa (tak jak każda przesada). Wyobraźcie sobie młodą parę: czy dziewczyna, która pierwszy raz odwiedza chło-paka, nie widzi, co tam wisi w jego pokoju na ścianie? Czy nie chce wiedzieć, kim jest ta koleżanka na zdjęciu albo od kogo dostał tę drobną pamiątkę? Chłopak musi "oczyszczać" swój pokój, bo dziewczyna wymaga: "Jeżeli chcesz ze mną chodzić, to teraz ma tam być moje zdjęcie!". Pamiętam jeszcze, jak mój szwagier w czasie narzeczeństwa podarował mi bardzo ładne etui. Szkoda było mu je oddać, ale musiał to zrobić, bo dostał go kiedyś od koleżanki i chciał się z tego do końca wyzwolić. Taki proces wyzwolenia się jest czymś normalnym, jeżeli zaczyna się jakąś nową przyjaźń. To musi być - inaczej ludzie okłamują siebie nawzajem. Nie wolno na wszelki wypadek trzymać się trochę z jedną i trochę z drugą dziewczyną - w takim wypadku nigdy nie rozwija się pełna, dojrzała miłość, która będzie trwała. A więc zazdrość do pewnego stopnia jest potrzebna.

Dwa klucze do nowego życia

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: "Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów". A On rzekł do nich: "Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje Imię; niech przyjdzie Twoje królestwo. Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień, i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczymy każdemu kto nam zawini. I nie dopuść, byśmy ulegli pokusie". Dalej mówił do nich: "Któż z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: "Przyjacielu, użycz mi trzech chlebów, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać". Lecz tamten odpowie z wewnątrz: "Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie". Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
I ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli któregoś z was ojców syn prosi o chleb, czy poda mu kamień? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą". (Łk 11, 1-13)


Drodzy Bracia i Siostry!
Słyszeliśmy, że Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii najpierw zwraca uwagę na to, o co prosić. To jest częstym problemem naszych modlitw: nie dajemy sobie rady, tracimy ochotę, bo nie wiemy, o co prawdziwie modlić się, w jakiej kolejności, jaka jest dobra hierarchia wartości. Jest tutaj jasno powiedziane, że na początku tej hierarchii są sprawy królestwa Bożego, a potem też mają swoje miejsce nasze potrzeby i po przebaczeniu innym trzeba się jeszcze zabezpieczyć wobec pokus, które na nas czekają.
Na końcu tego fragmentu Ewangelii znajduje się podsumowanie wszystkich tych wartości, o które należy się modlić: Jeśli... wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. W ten sposób jest nam dane krótkie podsumowanie modlitwy Ojcze nasz. Pomaga to zrozumieć, o co właściwie chodzi w tej modlitwie. Modlitwa to nie tyle błaganie o spełnienie naszych zachcianek, co otwieranie się i prośba o Ducha Bożego. Tylko w tym Duchu widzimy jasno i mamy moc, aby wytrwać w dobrym i więcej - aby zwyciężać świat, zwyciężać w różnych pokusach, problemach, aby wybierać dobrze, decydować się na to, co jest najlepsze.
Młodzież to grupa ludzi, która musi podejmować najwięcej decyzji: wszystko jest otwarte! Jak trudno jest czasami znajdować się na rozdrożu. Trzeba wybrać szkołę, trzeba zastanawiać się, z kim chodzić i jak spędzić wolny czas, jakie mieć hobby, jakie zainteresowania... Trzeba podjąć bardzo dużo i bardzo poważnych decyzji. Jak ciężko jest, jeżeli człowiek nie wie, co wybrać. Dużo jest dobra, ale to, co jest lepsze, jest wrogiem tego, co tylko dobre. Jak bardzo potrzebujemy w takich sytuacjach Ducha Świętego, aby czegoś nie stracić, aby nie zagubić się, aby nie marnować tego wspaniałego okresu życia!
Musimy spodziewać się, że po takich dniach, jakie przeżyliśmy tutaj, te nasze różne wybory i decyzje nie będą łatwiejsze. Teraz wiemy dokładniej, że pewne rzeczy i sprawy, do których człowiek był przyzwyczajony, które do pewnego stopnia były dla niego miłe albo od których był nawet uzależniony, teraz już nie są do przyjęcia, bo istnieją inne, ważniejsze wartości. Tym więcej trzeba się modlić...
O ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. Modlitwa, właściwa modlitwa, żarliwa, trwała modlitwa jest tajemnicą trwania tego Święta, trwania tych dobrych doświadczeń, osiągnięć. Każdy się boi trochę: "Wrócę do domu i co to będzie?". Niektórzy już kilka razy przeżyli coś podobnego i może myślą: "Po co to wszystko, jeżeli za tydzień wszystko będzie tak, jak było? Czy tutaj jest tylko sen? Jakiś nierealny film?". Jeżeli trwamy w Duchu Świętym, ta rzeczywistość, której doświadczamy tutaj, jest mocniejsza niż ten sztuczny, zakłamany i chory świat. O ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.
I jak trzeba prosić? Jest używane w Ewangelii nawet takie mocne słowo, jak natręctwo - i podany przykład dokładnie opisuje, o co chodzi: człowiek, który potrzebuje chleba, bo ma niespodziewanego gościa, zwraca się do przyjaciela o takiej porze, gdy już nie można prosić o pomoc - a jednak okazuje się, że można... Drugi przykład jest nam dzisiaj dany w pierwszym czytaniu (Rdz 18, 20-32). Jest to przykład Abrahama, który też naprawdę z natręctwem "handluje" z Panem Bogiem. Z jednej strony boi się, krępuje, a jednak nie może inaczej: targuje się dalej i dalej, aby ratować swojego kuzyna z zagłady: Może jest w tym mieście pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu dla tych pięćdziesięciu sprawiedliwych...? Na końcu Pan Bóg mówi: nie zniszczę tego miasta, nawet jeżeli znajdzie się w nim dziesięciu sprawiedliwych, świętych ludzi. Tak bardzo Pan Bóg pozwala nam na to, aby być natrętnym w modlitwie. Ale trzeba być też wytrwałym: kto szuka, znajduje, kołaczącemu otworzą...
Tu kryje się jeden z dwóch kluczy, które są nam potrzebne na drogę naszej misji: modlitwa, prawdziwa modlitwa, która wie, o co i jak prosić. Jeżeli będziemy wierni modlitwie, wtedy nie musimy się bać: będziemy mocniejsi od pokus i to doświadczenie Święta będzie dalej trwało w nas - to światło Boże, ta siła duchowa, która zwycięża dzięki Krwi Baranka, dzięki świadectwu Słowa.
Ale potrzebujemy jeszcze drugiego klucza. Znajdujemy go w drugim czytaniu (Kol 2, 12-14), w którym święty Paweł jakby podsumowuje to, czego doświadczyliśmy tutaj: Z Chrystusem pogrzebani jesteście w chrzcie, z Nim też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. Nasz chrzest był już dawno, osobiście go nie pamiętamy, chociaż wiemy o nim i jesteśmy świadomi, że był. Istotne jednak było teraz to świadome zmartwychwstanie.
...razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił -- Chrystusa. Razem z Nim zmartwychwstaliśmy. W gruncie rzeczy to, co dzieje się tutaj, jest dopełnieniem (zazwyczaj mówi się, "odnowieniem") chrztu świętego. Kto uwierzył w moc Boga i wierzy dalej w moc Boga i otwiera się na tę moc - zmartwychwstaje. Jak pięknie to widać! Szkoda, że na początku tego Święta nie zrobiliśmy każdemu zdjęcia i teraz jeszcze raz, aby porównywać. Jest ogromna różnica! Ale to nie wszystko - zdjęcia nie zdradzą wszystkiego.
Przeżyliśmy zmartwychwstanie i jesteśmy tutaj razem, aby uwielbiać Zmartwychwstałego, który daje nam swojego Ducha. I was umarłych na skutek występków - pisze dalej - ...razem z Chrystusem Bóg przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny..., usunął go z drogi, przygwoździwszy do krzyża. Jezus skreślił zapis dłużny. Wszyscy przyjechaliśmy tutaj jako dłużnicy; każdy miał w swoim plecaku sporo "długów" do płacenia, czyli swoją winę (to oznacza ten zapis dłużny). I to przytłacza człowieka. Ma świadomość: "Zawiniłem, są braki w moim życiu. Są zaniedbania. Są zdrady". Ale On skreślił zapis dłużny..., usunął go z drogi - naszej - przygwoździwszy do krzyża. To bardzo mocny wyraz: przygwoździwszy. Przez to, że sam Jezus został przybity gwoździami do krzyża - akurat przez to również nasza wina została skreślona, "przygwożdżona", już nie istnieje, już nie jest aktualna. Właśnie tego doświadczyliśmy tutaj przez sakrament odnowienia chrztu świętego - chodzi o sakrament pokuty i pojednania - spowiedź, mówiąc tradycyjnie. Kto odważył się na szczerą, pełną, uczciwą spowiedź, z właściwym żalem, jest wolny.
I więcej: doświadczyliśmy nie tylko uwolnienia od kary, winy, ale też uwolnienia od skutków naszych grzechów: od ich pozostałości w naszym ciele, jakimi są choroby, blokady, zranienia. Przez szczególną posługę Kościoła, mocą Ducha Świętego doświadczyliśmy podwójnej wolności: od winy i od skutków naszych albo cudzych grzechów. To wielka tajemnica, ale jest tak, że przez winę jednych cierpią też drudzy, niewinni. Można obserwować to w każdej rodzinie: ograniczenia i grzechy praojców lub rodziców ograniczają i hamują życie dzieci i wnuków. Można jednak uwolnić się od tego - i to doświadczyliśmy.
Z Chrystusem pogrzebani jesteście w chrzcie, z Nim też razem zostaliście wskrzeszeni. To jest wielki dar i w tym darze znajduje się drugi klucz, który mamy świadomie wziąć ze sobą i którego mamy używać. Jeżeli otrzymaliśmy tę podwójną wolność przez to, że zapis dłużny został przybity na krzyż razem z Jezusem, jeżeli jesteśmy wolni dzięki Krwi Baranka, to krzyż jest instrumentem wolności!
Krzyż jest drugim kluczem, z którym mamy pójść dalej. Spotkamy koło nas dużo wyrazów niewoli, przemocy, braków i grzechów. Tutaj żyliśmy kilka dni jak na wyspie z raju, to był jakiś przedsionek nieba. Dziękujemy Panu Bogu za to, że nam to dał, ale zdajemy sobie sprawę, gdzie pójdziemy. Jeżeli używamy tego drugiego klucza, to nie musimy się bać. "Krzyż to brama Pana" - będziemy śpiewać dalej, chociażby w sercu. Zapraszam, by często myśleć o tym jakby o Słowie Życia - aby używać tego klucza. Przez krzyż będziemy mogli nie tylko dalej skreślać, jak ten zapis dłużny, własne winy i nowe wyrazy niewoli i ograniczenia. Również nasze otoczenie czeka na to! Jeżeli jesteśmy wierni Krzyżowi, Ukrzyżowanemu, Krwi Chrystusa, wtedy nie tylko sami będziemy trwać w wolności, ale też mieć sposób, aby prowadzić innych do tej wolności, która została nam tutaj dana.
Modlitwa, właściwa modlitwa, nowa modlitwa i właściwa relacja do krzyża - to są te klucze naszego nowego życia. Używając tych kluczy, nie musimy się bać. Chociaż jesteśmy posłani jak owce między wilki, nikt nie może nam szkodzić - wytrwamy.
Dziękujemy Panu Bogu za to, że uczył nas odkrywać te klucze i używać ich. Teraz chodzi o wierność i wytrwałość. I nie bójcie się robić błędów - można na nich dużo uczyć się. Tylko bądźcie wierni: modlitwie i krzyżowi!

 

Powrót