Rafał ks Jarosiewicz
Miłość chodzi po Woodstocku
Kategoria młodzieżWydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa POMOC
ISBN 978-83-7256-955-4
96 stron
format 115x180 mm
oprawa miękka
wydane Częstochowa 2011
waga 0.084 kg
nr kat. Rhema 31880
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Pozycja archiwalna.
Zadzwoń i zamówZamów przez e-mail
Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.
Pokaż koszyk
Notka
Jest to książka, która wspaniale pokazuje jak wielka jest Miłość Boga, że kiedy zaufamy Bogu, to możemy bez problemu stawić czoła przeciwnościom losu i iść z miłością do innych ludzi.
Ks. Rafał Jarosiewicz (1976) ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Siedlcach, specjalizując się w tematyce ewangelizacji, a następnie studia doktoranckie na wydziale duchowości UKSW w Warszawie. Jest autorem książki "Ewangelizacja bez granic", "Miłość chodzi po Woodstocku" (wydanej także na CD), wydawcą i aranżerem wielu płyt CD z autorskimi piosenkami i muzyką oraz innych, m.in: "Pytań do sumienia" - rzeczy o sakramencie pokuty i pojednania. "Perełek" - świadectwa z ewangelizacji, "Konferencji dla dorosłych", a także płyt CD z zarejestrowanymi rekolekcjami - "Rozpoznać Boże Miłosierdzie." Jest dyrektorem Szkoły Nowej Ewangelizacji w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, znanym ze stałej współpracy z hip-hopowymi zespołami Full Power Spirit i Stworzeni do Walki S.D.W. z inicjatywą Przystanek Jezus. Dał początek portalom ewangelizacyjnym: www.pozytywnego.pl oraz www.smsznieba.pl (znanemu z akcji "SMS z nieba"). Prowadzi dziesiątki rekolekcji i kursów ewangelizacyjnych w Polsce i za granicą.
Fragment tekstu
Ze wstępu
Ponad dziesięć lat temu w Jarocinie chodziłem od namiotu do namiotu i rozdawałem ulotki, rozmawiałem z ludźmi, zapraszałem na Mszę św. oraz zachęcałem do skorzystania z sakramentu pojednania. Pokazywałem także miejsca, gdzie rozdajemy chleb. I gdy tak spacerowałem, znalazłem się przed dużym namiotem, obok którego stał człowiek ledwie trzymając się na nogach. Był mocno pijany i bardzo przeklinał. W odpowiedzi na jego zaczepki, odezwałem się do niego delikatnie:
- Słuchaj, facet! Jak wytrzeźwiejesz, to przyjdź. Zobacz, tam jest taki biały krzyż na końcu pola namiotowego. Niedaleko od tego krzyża rozłożone są nasze namioty. Przyjdziesz, kiedy wytrzeźwiejesz i wtedy tam będziemy mogli porozmawiać.
On niestety dalej przeklinał, m.in. na Jezusa. Wszedłem wtedy do wielkiego namiotu, stojącego w pobliżu. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem siedzącego tam olbrzymiego człowieka. Miał ze dwa metry wzrostu, długie włosy, był cały wytatuowany, wyglądał bardzo groźnie. Pokazałem mu ulotkę, z której mógł dowiedzieć się, gdzie może dostać chleb, obejrzeć film religijny (wtedy jeszcze na wideo), porozmawiać, skorzystać z sakramentu pojednania, i gdzie odprawiane są Msze św. za muzyków rockowych. Wtedy człowiek ten, biorąc ulotkę do ręki, powiedział do mnie:
- Ale ja nie umiem czytać!
To był szok! Pierwszy raz spotkałem się z kimś, kto był dorosłym analfabetą. Zacząłem mu zwyczajnie tłumaczyć, czytając punkt po punkcie, co tam było napisane. W tym czasie człowiek, który przeklinał przed namiotem, wszedł do środka, by kontynuować swoje ostre wiązanki. Ja, jako niepokorny, ale jednocześnie niedoświadczony ewangelizator, wyskoczyłem do niego ze słowami:
- Chłopie! Co ty mi możesz w ogóle tutaj gadać?! Po pierwsze - wytrzeźwiej! A po drugie - ja się ciebie wcale nie boję! Co ty mi możesz zrobić? Możesz zabić moje ciało, ale mojej duszy i tak nie zabijesz!
To, co się później stało, wpisało się we mnie jako jedno z największych doświadczeń ewangelizacyjnych. To spotkanie wpłynęło na moje późniejsze postawy podczas ewangelizacji, na moje podchodzenie do ludzi. Otóż człowiek ten wyjął nóż i trącił mnie nim! I gdyby nie ten drugi, któremu tłumaczyłem, co jest napisane na ulotce, dzisiaj nie wskazywałbym faktów z mojego życia, kiedy bardzo namacalnie "doświadczyłem działania Boga"!
Nóż został wbity w ziemię, a olbrzym powiedział:
- Dopóki ja tu rządzę, nie będzie żadnej rozróby!
Po raz pierwszy w życiu poczułem na swoich żebrach nóż... i tylko dzięki Bogu nic mi się nie stało.
Od tego momentu zacząłem pokorniej patrzeć na ewangelizację. Na nowo uczyłem się podejmować tę trudną, ale piękną posługę. Chciałbym, aby to, o czym opowiem w niniejszej publikacji, pomogło unikać podobnych sytuacji. Niech tych kilka świadectw uczy nas - w miłości - wychodzenia do wszystkich ludzi z Dobrą Nowiną!
Fragment książki
DOŚWIADCZEŃ MAŁEJ SCENY CIĄG DALSZY
Jarek siedział sobie na widowni z mikrofonem. My graliśmy koncert, gdy w pewnej chwili na scenę wdrapał się mężczyzna z flaszką w ręku, bez koszulki i w postrzępionych szortach. Był zarośnięty i zaczął krzyczeć. Oczywiście punki pod sceną natychmiast odpowiedziały tym samym. Jarek (obecnie ksiądz salezjanin) właśnie w tym momencie zaczął mówić o wyborach w życiu człowieka:
- Możesz wybrać seks, narkotyki, alkohol...
Był to dokładnie ten moment, gdy ów mężczyzna stał już na scenie przodem do widowni. Nie wiedziałem co będzie się działo dalej. Zapanowała ogólna konsternacja. Potężny facet pokrzykujący ze sceny i ksiądz opowiadający o problemach. Chyba nikt się tego nie spodziewał. Punk ukazał flaszkę, a Jarek spokojnie kontynuował:
- Możecie wybrać alkohol i możecie np. wyglądać tak jak on.
Kolejny raz zapanowała konsternacja. Wszyscy widzieli jak wygląda, a widok ten nie był zbyt zachwycający. Obdarty, brudny i zaniedbany człowiek stał na scenie. Wydawało się, że zrozumiał, do czego doprowadziło go picie. To był moment przełomowy całego koncertu. Ów mężczyzna przechylił butelkę i wylał całą zawartość alkoholu. Jarek poprowadził modlitwę, mówiąc dalej:
- Możecie wybrać Jezusa.
Efekt końcowy tego zdarzenia był manifestacją wiary. Po modlitwie do śpiewających ewangelizatorów dołączyły się różne osoby pod sceną. Wspólnie zaczęliśmy uwielbiać pieśnią Jezusa.