Fabian Błaszkiewicz SJ

Przyczajony Chrystus ukryty Bóg, czyli o sekrecie "Bożej paranoi"

Kategoria  modlitwa

Cena 20.90 zł

ISBN 978-83-931591-0-9
waga 0.200 kg
nr kat. Rhema 30383

Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!

Pozycja archiwalna.

Zadzwoń i zamów

Zamów przez e-mail

Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.


Pokaż koszyk

Notka

Książka, którą trzymasz właśnie w rękach, nie reprezentuje duchowości w jakimś szerokim czy eklektycznym sensie. Choć z szacunkiem odnosi się do rozmaitych przekazów kulturowych, jej punkt widzenia opiera się wyłącznie na przekazie Biblii oraz Tradycji Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Dlatego - jeśli nie preferujesz chrześcijańskiego poglądu na świat - nie czytaj tej pozycji. Skoro jednak zdecydujesz się na jej lekturę, czytaj ze zdwojoną uwagą, ponieważ spotkasz się z językiem sugestywnym. Nawet, gdy wertujesz ją jedynie z czystej ciekawości, możesz się w pewnym momencie zdziwić zauważając konkretne, trwałe zmiany na lepsze, jakie w Tobie niepostrzeżenie zajdą. Lepsze, oczywiście, w perspektywie chrześcijańskiej. Jeżeli więc perspektywa ta była Ci do tej pory obca, a mimo to zdecydujesz się czytać tę książkę, przyjmujesz możliwość trwałej zmiany swojego światopoglądu i życiowych postaw. Zostałeś ostrzeżony.

Spis treści

Ostrzeżenie. Przeczytaj, zanim będziesz kontynuować

Jaką zmianę na lepsze przyniesie Ci ta książka?

Jak korzystać z tej książki?

Jeszcze jedna uwaga: dla perfekcjonistów i skrupulantów

Dzień pierwszy:
Stefan i inne ciężkie przypadki czyli Jak przestać się modlić, żeby... zacząć się modlić
Po pierwsze: nie wszystko, co jest modlitwą dla innych, musi nią być dla Ciebie
Po drugie: nawet, jeśli coś dotychczas było dla Ciebie modlitwą, nie musi nią być nadal
Po trzecie: przestań traktować modlitwę jak ćwiczenie na koncentrację
Po czwarte: modlitwa ma wynikać z konkretu i prowadzić do konkretu
Po piąte: modlitwa to nie bombonierka, więc nie spodziewaj się samych czekoladek!
Zrób to dzisiaj!

Dzień drugi:
Przyczajony Chrystus, ukryty Bóg czyli Jak zacząć się modlić, żeby wreszcie doświadczyć mocy serca
Bóg z miłości przyczajony
Świątynia prawdziwego szacunku
Istota modlitwy
Łatwość znajdowania Boga
Zrób to dzisiaj!

Dzień trzeci:
Religia kontra relacja czyli gdzie dwóch się bije, tam Ty skorzystaj
Formę napełnić miłością
Bożek "relacji osobistej"
Zrób to dzisiaj!

Dzień czwarty:
Zostań szczęśliwym paranoikiem czyli Rzeczywistość należy do Chrystusa
Nawracajcie się w swoim myśleniu!
Rzeczywistość należy do Chrystusa
Zostań... Bożym paranoikiem!
Zrób to dzisiaj!

Dzień piąty:
Kwadrans mocy czyli Całodzienne korzystanie z Bożej paranoi
Pierwsza "pora" rachunku sumienia: Modlitwa poranna
Druga "pora" rachunku sumienia: Modlitwa południowa
Trzecia "pora" rachunku sumienia: Modlitwa wieczorna
Podziękuj
Proś o "oczy Ducha"
Przebaczenie
Uzdrowienie
Nawrócenie
Uwagi dodatkowe
Zrób to dzisiaj!

Dzień szósty:
Konia z rzędem za jedno Ojcze Nasz! Czyli... Radykalne milczenie
Zły (grzech)
Niestałość (niewierność)
Troski doczesne (nieuporządkowane pragnienia)
Hałastra hałasów kontra święte milczenie
Zrób to dzisiaj!
Modlitwa Późnego Popołudnia
Boży Masaż

Dzień ostatni:
Historia Nie-Ma-Głosu czyli Rozesłanie w bój przeciw głupocie
Jezus miły czy Jezus dziki?
Skoro Bóg odpowiada od razu, to po co się powtarzać?
Nie, panie Cypher. Ignorancja prowadzi do śmierci
Zrób to dzisiaj!

Dodatek:
Modlitwy, które mogą Ci się przydać

Lorica czyli Pancerz Świętego Patryka
Modlitwa poranna Świętej Małgorzaty Marii Alacoque
Modlitwa osobistego ofiarowania Świętego Ignacego Loyoli

Fragment tekstu

Dzień pierwszy

Stefan i inne ciężkie przypadki
czyli
Jak przestać się modlić, żeby... zacząć się modlić

Niejednego nauczono odmawiać pacierze. Ale niewielu nauczono się modlić.
Wincenty Lutosławski

Modlitwa może być zła. Wielu osobom to stwierdzenie wyda się szokujące, bo uważają, że już sam akt zwrócenia się do Boga w takiej czy innej formie musi być dobry. Tymczasem jednak Biblia szybko wyprowadza nas z tego błędu. Św. Jakub pisze wyraźnie: "Modlicie się, a nie otrzymujecie , bo się źle modlicie" (Jk 4,3). Jeszcze bardziej dosadnie brzmi wyznanie samego Pana w Księdze Izajasza: "Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali me dziedzińce? Zaprzestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe mi jest wznoszenie dymu, święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań. Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów. Stały mi się ciężarem, sprzykrzyło mi się je znosić! Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham" (Iz 1,12-15).

Jeżeli więc zdarza się tak, że Bóg nienawidzi oficjalnie odprawianych obrzędów religijnych i wyznaje to w swoim świętym Słowie, to tym bardziej może mu się nie podobać taki czy inny rytuał osobisty. Aby zatem wypełnić modlitwę nową jakością i mocą, trzeba najpierw przeprowadzić ją przez prosty proces oczyszczenia.

1. Zidentyfikuj w swojej modlitwie to, co złe, co się Bogu może nie podobać. Sprawdź też czy wszystko, co robisz i nazywasz modlitwą rzeczywiście nią jest. Jeśli nie...
2. Natychmiast zrezygnuj z tego, co modlitwą nie jest.
3. Zapytaj Boga: jak teraz mam się modlić? I wprowadź w życie jego wskazówki.

Powtarzaj to ćwiczenie za każdym razem, kiedy wyda Ci się, że dopadł Cię kolejny modlitewny "kryzys". Czyść swoją modlitwę równie regularnie, jak niektórzy skanują komputer programami antywirusowymi. Zdaj sobie sprawę, że modlitwa jest łatwa. Bóg ją taką uczynił. "Uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich" (Mdr 6,13n). A jeżeli pojawiają się trudności, to nie dlatego, że natura modlitwy się zmieniła, ale to Ty zaczynasz uprawiać coś, co modlitwą nie jest. Albo pozwoliłeś się zakazić jakiemuś duchowemu wirusowi. Przyjrzyjmy się więc teraz dokładnie wszystkim możliwym infekcjom, jakim może ulec Twoja modlitwa, żeby było Ci je łatwo zidentyfikować i odrzucić. Reszty dokona już sam Pan, który "jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u niego pomoc w trudnościach" (Ps 46,2).


Po pierwsze: nie wszystko, co jest modlitwą dla innych, musi nią być dla Ciebie.

Stefan uwielbiał nurkować, zatem gdy przyszły wakacje, wyjechał nad morze. Był spragniony pływania i już pierwszego dnia szybko znalazł odpowiednie miejsce, założył sprzęt i rzucił się w morską toń. Zanurzał się szybko, zachwycał przejrzystością wody i widokiem rafy koralowej. Nagle, na głębokości siedmiu metrów, zauważył innego nurka. Zdziwił się, bo ten drugi nie miał ekwipunku. Pomyślał jednak zaraz, że to jakiś tubylec wprawiony w takim pływaniu. Stefan zanurkował więc głębiej. Zszedł na dwanaście metrów. Po kilku chwilach pojawił się obok niego ten sam wyczynowiec bez sprzętu. Stefan zdziwił się bardziej, ale też i zirytował. Dosyć miał ciekawskich i chciał przynajmniej w podwodnym świecie zażyć choć trochę samotności. Dlatego szarpnął mocno płetwami i popłynął naprawdę głęboko. Otoczyły go chłód, półmrok i cisza... Wtem tuż obok niego przemknęła sylwetka nurka w samych slipkach. Zdumiony Stefan chwycił go w ostatniej chwili za stopę, podciągnął i napisał na specjalnie do tego przygotowanej, przymocowanej do kombinezonu tabliczce: "Kolego, jak ty to robisz, że tak długo i tak głęboko wytrzymujesz bez oddychania pod wodą?" Na co ten drugi odpisał mu ostatkiem sił:
"Ja tonę, kretynie. Pomocy!"

Morał z tej historii? Przede wszystkim taki, że droga w głąb, zwłaszcza w głąb siebie, to nie spacerek. Trzeba być do takiej wyprawy przygotowanym. Przejść trening. Zdobyć sprzęt. Oswoić się z ciśnieniem. Wówczas przeżyjesz przygodę życia. Zobaczysz na własne oczy inne światy, dotkniesz tajemnicy i wrócisz w zachwycie. Jeżeli jednak nasłuchasz się opowieści o wielkim błękicie, zachłyśniesz się nimi i tak po prostu, bez przygotowania rzucisz w toń... To utoniesz.

Co jednak ważniejsze: w modlitwie jak w życiu. Każdy ma iść swoją drogą. Patrzenie na innych przez pryzmat tylko swojego doświadczenia może sprawić, że nikogo nie zrozumiesz. Stefanowi przez myśl nawet nie przeszło, że ktoś może się zanurzać w wodzie w celach innych, niż turystyczne... Ale też jak wciskanie się na siłę w cudze buty zwykle kończy się poranionymi stopami, tak też bezkrytyczne powtarzanie czyjegoś osobistego doświadczenia skutkuje tylko zagubieniem. Co dla kogoś było odkrywczym spacerem w głąb siebie, Ciebie może zabić. Co kogoś oświeciło, Ciebie oślepi i udusi. Co dla kogoś stało się modlitwą, w Tobie skończy się koszmarem i agonią.

Ojciec Joachim Badeni, dominikanin, tak to skomentował, z typowym dla siebie poczuciem humoru: "Z modlitwy robi się wielką sztukę, coś nadzwyczajnego. Przy takim podejściu wydaje się ona bardzo trudna, ciężka. Myślę jednak, że w istocie dziś modlitwa może być bardzo łatwa. Czytałem dużo dzieł mistyków, przez pewien czas po moim nawróceniu rozczytywałem się w dziełach świętego Jana od Krzyża, świętej Teresy z Avila. To oni podzielili życie duchowe na siedem etapów - na przykład Teresa pisała o siedmiu mieszkaniach; w siódmym z nich przebywa Oblubieniec. Zacząłem się ubierać w mistykę. Czytałem te książki i się zastanawiałem: gdzie teraz jestem - w mieszkaniu pierwszym, drugim czy trzecim? Takie głupstwa. Czytając te traktaty można się nabrać, że modlitwa musi być bardzo skomplikowana, że droga do Pana Boga jest bardzo trudna" .

Dlatego zawsze badaj duchowość, którą się fascynujesz i której się chcesz nauczyć od innych! Poznawaj także siebie coraz bardziej, by wiedzieć, co Ci służy, a co może zaskoczyć. Jeśli jesteś rybą, to nie wybieraj się na pustynię, bo uschniesz. Raczej wypłyń na głębię. Jeśli jesteś orłem, to nie trać czasu na naukę pływania, tylko szybuj, szybuj coraz wyżej! Jeżeli jesteś górską kozicą, to nie schodź na równinę, gdzie czekają wilki. Zdobywaj swoje granie i górskie szczyty! Jeśli zaś jesteś lwem, to zapomnij o wegetariańskiej diecie. Trawę niech jedzą owieczki, a Ty poluj na antylopy! Jak to dosadnie wyraził mój współbrat, Wilkie Au: "Czasem ludzie nie doceniają należycie swego doświadczenia religijnego. Chcą się modlić tak, jak modlą się inni, a nie na swój własny sposób. (...) Nie ma jakiegoś jednego sposobu równie przydatnego dla wszystkich, jeśli więc próbujemy modlić się nie biorąc pod uwagę tego, jacy jesteśmy i jak Bóg do nas przemawia, skazujemy się na frustrację" .

Oczywiście nie znaczy to, że nie mamy uczyć się od innych, zwłaszcza wielkich mistrzów modlitwy, takich jak Ignacy Loyola czy Mała Tereska. Tyle, że ich przykład ma być dla nas punktem wyjścia. Iskrą rozpalającą pragnienie własnych poszukiwań. Pięknie wydanym przewodnikiem po nieznanym kraju, z którego dowiesz się gdzie i co jeść, jakie miejsca zwiedzić, a w jakie się nie zapuszczać. Ale pamiętaj: wspomnienia innych podróżników, GPS czy mapa to zapisy przeszłości. Gdy podejmiesz własną wędrówkę, zobaczysz jak tam jest teraz - na własne oczy. I tylko to się liczy.


Po drugie: nawet, jeśli coś dotychczas było dla Ciebie modlitwą, nie musi nią być nadal.

Nic tak skutecznie nie zamyka uszu na głos Boga, jak rutyna! Dobre jest wrogiem lepszego - mówi przysłowie. Skoro zawsze się tak modliłem i przynosiło mi to owoce, dlaczego miałbym to zmieniać? Gdybym każdego poranka wymyślał nowy sposób wstawania z łóżka, mycia zębów czy wiązania sznurowadeł, to najprostsze czynności wlokłyby mi się aż do obiadu! Jeżeli tylko dobre jest wystarczająco dobre, to nie potrzebuję lepszego... Oczywiście. Przyjęcie schematu w powtarzających się codziennie czynnościach zwykle ułatwia nam życie. Kiedy jednak rutyna wkrada się w relacje, na przykład małżeńskie, przynosi to skutek odwrotny. Cóż bowiem może znaczyć, gdy mąż pocałuje żonę na przywitanie, ale automatycznie, ze wzrokiem wciąż wbitym w telewizor? Albo kiedy syn kończy rozmawiać z matką przez telefon i na jej zwyczajowe "Kocham cię" rzuca odruchowo: "No, ja ciebie też. Pa!" Standardowe gesty lub zwroty mogą z czasem stracić cały swój ładunek emocjonalny. Jeśli więc przynajmniej raz na jakiś czas nie zdobędziesz się na twórczy wysiłek, by wyrazić swoje uczucia inaczej, niż zwykle, to osoba, na której Ci zależy może nabrać wątpliwości czy rzeczywiście jeszcze Ci zależy.

Lubimy być traktowani wyjątkowo. Bóg też. Sam tak do nas podchodzi i tego też od nas oczekuje. Objawia się na różne sposoby. Uwielbia robić niespodzianki. Wprowadza zamieszanie w układy, które go znudziły i sprawdza co chwila jakieś nowe pomysły. Spytaj tylko Abrahama. Pan wyciągnął go z Ur Chaldejskiego na wyprawę w nieznane, gdy ten był już stary. Czy wyciąganie emeryta na pieszą podróż po krajach Bliskiego Wschodu wydaje Ci się normalne? O ile wiem, sytuacja polityczna w tamtym rejonie świata nie zmieniła się specjalnie w ciągu tych paru tysięcy lat. Te same niesnaski etniczne, kłótnie o miedzę i ciskanie kamieniami z procy... A żona Abrahama, Sara? Usłyszała od Boga obietnicę: "Za rok o tej porze będziesz miała syna". Chociaż była równie stara jak jej mąż! Co więc sobie mogła pomyśleć? Co wyobrazić? Tak ją to rozbawiło, że chwyciła się za brzuch i padła na ziemię, żeby Bóg nie usłyszał jej chichotania. Niemniej, po trzech miesiącach rzeczywiście poczęła, a po kolejnych dziewięciu urodziła syna. Zapowiedź została wypełniona! Wyobrażam sobie jak wówczas Bóg turlał się po ziemi ze śmiechu... Ten się dopiero musiał dobrze bawić!

"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz 55,8n). Jeżeli doświadczasz na modlitwie jakiejś blokady, może to oznaczać, że Bóg chce jakiejś zmiany. Chce z Tobą odtąd rozmawiać inaczej. Chce Cię wyrwać z dobrze Ci znanego środowiska i pokazać nowe horyzonty, zaproponować inną drogę. "Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust Moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa" (Iz 55,10n). Poddaj się tej sile, nawet jeśli boisz się wyjścia w nieznane. Z każdym krokiem pokój coraz bardziej wypełni Twoje serce.

 

Powrót