ks. Józef Lach SCJ
Znak Wszechmocnego - opowiadania
Kategoria opowiadania esejeWydawnictwo Księży Sercanów DEHON
ISBN 978-83-7519-037-3
waga 0.268 kg
nr kat. Rhema 23090
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Pozycja archiwalna.
Zadzwoń i zamówZamów przez e-mail
Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.
Pokaż koszyk
Notka
Książka zawiera trzy opowiadania znanego i lubianego autora, sercanina.
Spis treści
Znak Wszechmocnego
Pozwólcie im róść aż do żniwa
Wilki
Fragment tekstu
Serce Stana już tyle razy wystawione było na bolesne próby, że nie chciało się już karmić złudnym i bolesnym uczuciem. Chłopak udawał przed sobą, że to on sam wygasił w sobie to ognisko miłości definitywnie, do ostatniej iskierki. Wolał raczej odczuwać w sercu chłód niż wydawać je na udręki miłości. Podświadomie znosił ten chłód, gdyż bał się, że jeśli będzie próbował zastąpić je innym uczuciem, to zastąpi je nienawiścią.
Nigdy by nie przypuszczał, że granica między miłością a nienawiścią jest tak bliska, a bariera pomiędzy nimi tak krucha. A tymczasem uczucia te żyły z sobą w tak bliskim sąsiedztwie, że kiedy traciły do siebie dystans, to w jego sercu powstawała tak gwałtowna burza, niczym w przyrodzie, kiedy to zimne masy wód zetkną się z wodami ciepłymi: takie zetknięcie zawsze skutkuje wichurą i sztormem.
Czy kochał Mary, czy ją nienawidził? Było to najbardziej zagadkowe pytanie jego życia. Twierdził sam przed sobą, że z Mary wszystko skończone, a przecież wybiegał myślą ku niej, wyobrażając sobie, że pięknie by było, gdyby ją zobaczyć, jak macha mu chusteczką na pożegnanie. Nienawiść niszczy serce i Stan się tego obawiał, dlatego nie chciał jej dopuścić do serca i złe wspomnienia o Mary starannie odrzucał.
Nie próbował poszukać sobie innej dziewczyny, tak jak mu to radził jego przyjaciel John. Sam zastanawiał się nad tym, dlaczego wydaje swoje serce na tak bolesne turbulencje. Jego Mary jest już "kobietą po przejściach", a on ciągle jeszcze nazywał ją swoją dziewczyną. Przyznał przed sobą, że nie miał już sił, by jej serce nakłaniać do pokochania go. Z pewnością nie umiał z nią postępować tak, jak inni żołnierze poczynali sobie ze swymi dziewczynami. W relacjach, jakie istniały pomiędzy jego kolegami a ich dziewczynami, wszystko było proste i klarowne...
[...]
Ale w punkcie sanitarnym nie tylko Stan czekał w kolejce na stól operacyjny. Wielu takich jak on już tu umarło, o czym John zdążył się już przekonać tego dnia. Ale John nie zamierzał się poddawać. Nie miał zamiaru zastanawiać się, czy to jest etyczne, czy nie, ale postanowił prosić któregoś z chirurgów, by przyjął na operację ich kolegę poza kolejnością.