Laurence Freeman
Jezus wewnętrzny Nauczyciel
Kategoria naukoweWydawnictwo Homini
ISBN 978-83-89598-70-7
waga 0.414 kg
nr kat. Rhema 21514
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Pozycja archiwalna.
Zadzwoń i zamówZamów przez e-mail
Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.
Pokaż koszyk
Notka
Jedna z najważniejszych książek benedyktyna Laurence'a Freemana, wybitnego znawcy i praktyka medytacji chrześcijańskiej, to wyjątkowa propozycja dla wszystkich, którzy pragną ubogacić swoją duchowość i pogłębić swoje przeżywanie wiary.
Fundamentalne pytanie Jezusa, postawione kiedyś Uczniom: "A wy za kogo mnie uważacie?" (Mt 16, 15), staje się dla nas zaproszeniem do osobistej refleksji nad istotą chrześcijaństwa, do odbycia podróży w głąb siebie i zasłuchania się w głos "wewnętrznego nauczyciela". Przywołując przede wszystkim słowa Ewangelii, ale także wielkich chrześcijańskich myślicieli, mistyków i świętych, Freeman zachęca, aby każdy wierzący zadał sobie trud wczytania się w treść Dobrej Nowiny i odważył się odpowiedzieć na zbawcze pytanie Chrystusa. Dzięki zaś bogactwu nawiązań do innych niż chrześcijańska tradycji duchowości, ten katolicki teolog, przyjaciel Dalajlamy, pomaga nam dostrzec istotną, ponadwyznaniową jedność różnych dróg wewnętrznego wzrostu człowieka.
"Skupienie się raczej na wznoszeniu świątyń dobroci we własnym wnętrzu, zamiast na budowaniu wielkich świątyń na zewnątrz, jest prawdziwym celem praktyki duchowej, polegającym na doprowadzeniu do wewnętrznej przemiany. (...) Ojciec Laurence napisał książkę Jezus - wewnętrzny nauczyciel w pełni chrześcijańskiej wiary, wyjaśniając z własnego doświadczenia, jak osobiste odniesienie się do Jezusa Chrystusa i jego nauki, połączone z medytacją, wlewa światło w życie duchowe"
Ze wstępu Dalajlamy
"Odkrywanie, kim Jezus jest dla nas, nie odbywa się za pomocą intelektualnych czy historycznych dociekań. Zachodzi ono jako proces otwierania się na głębię intuicji, na ścieżki poznania i widzenia głębsze i subtelniejsze niż te, do których przywykliśmy".
Spis treści
Przedmowa Dalajlamy
Wstęp
1 Kluczowe pytanie
2 "A wy za kogo mnie uważacie?"
3 Samopoznanie i przyjaźń
4 Czym są ewangelie?
5 Życie Jezusa
6 Królestwo przebaczenia
7 Jezus a chrześcijaństwo
8 Nawrócenie
9 Duch
10 Medytacja
11 Labirynt
12 Kolejne kroki na drodze poznania
Światowa Wspólnota Medytacji Chrześcijańskiej
Lektura uzupełniająca - bibliografia ogólna
Fragment tekstu
"A w y za kogo Mnie uważacie?"
Kim On j e s t ? To proste i ponadczasowe pytanie przewija się przez stulecia. Odpowiedź jest również prosta, ale wcale nie łatwa. Jeśli zdecydujemy się wsłuchać w pytanie Jezusa i na nie odpowiedzieć, przeobraża się nasz sposób życia, myślenia i odczuwania. Przemiana ta następuje, gdyż pytanie przybliża nas do samopoznania, samopoznanie zaś nas odmienia. Potrafimy udzielić odpowiedzi na takie pytanie dopiero wówczas, kiedy to m y nabierzemy prostoty dzięki długiemu i uważnemu słuchaniu. Każda kultura wytworzyła własne wyobrażenie Jezusa, tak więc żadna z reakcji na to pytanie nie może stać się ostateczną odpowiedzią.
W Dorset stoi rzymska willa z czwartego wieku, w której podziwiać można piękną mozaikę, przedstawiającą na pierwszy rzut oka typowy portret młodego boga Apolla. Kiedy jednak przyjrzymy się dokładniej, dostrzeżemy chrześcijański symbol chrismon, czyli monogram imienia Christos, który wskazuje na to, że dzieło stanowi jeden z najwcześniejszych wizerunków Jezusa. Dla wielu budowniczych imperium brytyjskiego w dziewiętnastym wieku Bóg, a zarazem Jego Syn, byli typowymi Brytyjczykami. Chrzest wiązał się nierozerwalnie z obywatelstwem brytyjskim. W 1988 roku Senat amerykański rozważał propozycję zwiększenia wydatków na nauczanie języków obcych w szkołach państwowych. Jeden z senatorów sprzeciwił się. Cały świat uczy się teraz angielskiego, stwierdził, po co więc Amerykanie mają marnować czas na naukę innych języków? Na koniec użył rozstrzygającego argumentu: "Skoro angielski był wystarczająco dobry dla Jezusa Chrystusa, wystarczy również i mnie". Nasze myślenie o Jezusie i sposób udzielenia odpowiedzi na jego pytanie są w sposób nieunikniony uwarunkowane kulturowo.
Możemy jedynie w y o b r a z i ć sobie Jezusa przy pomocy środków, jakie zapewnia nam nasza prywatna czy też podsuwana przez kulturę wyobraźnia. Większość z nas nie należy do grona uczonych, którzy dysponują dogłębną wiedzą na temat norm kulturowych starożytnego Bliskiego Wschodu dwa tysiące lat temu. A nawet gdybyśmy do niego należeli, nasz punkt widzenia nadal byłby ograniczony przez względy osobiste i kulturowe. Kiedy już stworzyliśmy sobie pewien obraz Jezusa w wyobraźni, czujemy pokusę, aby używać go jako oręża wspierającego nasze opinie i uprzedzenia. Jezus Chrystus, jakiego dzisiaj powołujemy do życia w naszej wyobraźni, w naszym postchrześcijańskim i postnowoczesnym świecie, stanowi rzeczywistość całkowicie odmienną od tej znanej Żydowi z Galilei, wywodzącemu się z prostej rodziny, który narodził się podczas rządów cesarza Augusta w Rzymie i który został ukrzyżowany na niewielkim wzgórzu niedaleko opuszczonego kamieniołomu za murami Jerozolimy. Poprzez całą historię chrześcijaństwa, największej i odnoszącej najznaczniejsze sukcesy materialne religii świata, powstały niezliczone wizerunki Jezusa, które miały wyjaśnić, kim On jest i co oznacza. Z powodu odległości, która dzieli Jezusa historycznego od tego wyobrażonego, chrześcijanie często bardziej angażują się w propagowanie i c h wł a s n e g o Jezusa, posługując się nim w obronie swych opinii w kwestiach moralnych i społecznych, niż w odkrywanie, kim On naprawdę jest.
Kim On naprawdę jest, oznacza o wiele więcej niż to, kim był z historycznej perspektywy.
Według autora Listu do Hebrajczyków Jezus Chrystus jest "wczoraj i dziś, ten sam także na wieki".
Jak można opisać ową ponadczasową tożsamość? Z Ewangelii wynika jasno, że Jezus unikał określeń, które zbyt wąsko zdefiniowałyby jego osobę. Gdy nazwał siebie "Synem Człowieczym", mówił przez to czasami "ja, człowiek", jak wówczas, kiedy wspomniał, że "Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć". Nawet to jedno określenie posiada jednak szeroki wachlarz znaczeń: od omówienia, zastępującego zaimek w pierwszej osobie, aż do Tego, którzy przyjdzie w chwale sądzić wszystkich ludzi. Przy innych okazjach "Syn Człowieczy" kojarzy się ze władczą postacią, która udziela przebaczenia grzechów i króluje nad szabatem. W tym prostym przydomku dźwięczy wiele akordów. Przywołuje on osobę proroka Ezechiela, kruche człowieczeństwo wszystkich proroków i wizję Daniela, w której ktoś niczym (czy też ten właśnie) Syn Człowieczy pojawia się jako postać w niebiańskiej chwale. W przepowiedniach męki i Zmartwychwstania zawartych w Ewangelii według św. Marka (rozdziały 8-10) ten starożytny przydomek jest użyty, aby ukazać, jak bardzo bezpośrednio i współczująco Jezus odnosi się do swych bliźnich. Wyjaśnia on również, dlaczego musiał znosić los proroków. Ale ani "Syn Człowieczy", ani wiele innych określeń, pod którymi znany był Jezus, nie mogą adekwatnie wyrazić odpowiedzi, do której zachęca nas Jego proste pytanie.
Jezus najwyraźniej pragnął, aby ludzie zastanawiali się nad Jego tożsamością: nie stosowali gotowych formuł biblijnych, czy teologicznych, lecz myśleli w kategoriach osobistej z Nim więzi. Pytanie o to, kim jest Jezus, nakierowuje na problem, kim On jest dla mnie, w relacji do mnie? Jest to prawdą w przypadku wszelkich relacji międzyludzkich. Jakże inaczej j a mogę powiedzieć, kim t y jesteś, jeśli nie w odniesieniu do relacji między nami? Kim jestem w twoich oczach, jeśli nie w odniesieniu do ciebie i tego, za kogo sam siebie uważasz?
Kiedy Jezus mówi, że jest Synem Człowieczym, podkreśla prosty, lecz głęboko ludzki sposób, w jaki jest z nami związany, a my z Nim. To jedno wyrażenie, zaczerpnięte z idiomatyki Jego epoki i miejsca, pokazuje również, jak ktoś, kto wsłuchuje się w Jego pytanie, musi na początku ujrzeć Go w kontekście kulturowym, jeśli mamy rozumnie odczytywać Ewangelię. Także chrześcijanie potrzebują takiej intelektualnej wiedzy, aby rosła ich wiara. Ich rozumienie Jezusa prowadzi do głębszego zrozumienia Boga właśnie dlatego, że ich relacja z Jezusem opiera się na Jego człowieczeństwie. Podkreślanie ludzkiej natury tej relacji nie oznacza ograniczania jej do czegoś doczesnego czy powierzchownego. Prowadzi to nas do niezwykłego odkrycia pełnego znaczenia człowieczeństwa. Jedną z tego konsekwencji jest fakt, że kiedy pytamy, kim On jest, zawsze doprowadza nas to do pytania, kim jesteśmy my sami. Zawsze chodzi o konkretną osobę, która poznaje Jezusa. Nie da się Go sprowadzić do abstrakcyjnej definicji nie bardziej niż jakąkolwiek ludzką istotę. Jezus chce dać się poznać istotom ludzkim przede wszystkim jako inna istota ludzka.
Oto, jak zadaje to pytanie Jezus w Ewangelii według św. Łukasza:
Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: "Za kogo uważają Mnie tłumy?". Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?". Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego".
Zanim od razu wyrwiemy się z odpowiedzią, jak to zrobił Piotr, używając określenia, które dla niego posiadało ogromny ładunek znaczeń, możemy zapragnąć przez chwilę pomilczeć. W tym milczeniu moglibyśmy rozważać naturę - i moc - stawianego przez Jezusa pytania, po prostu pytania. Powinniśmy upewnić się, że naprawdę usłyszeliśmy pytanie, zanim spróbujemy udzielić właściwej odpowiedzi.