Tomas Spidlik
Medytacje nad Ewangelią niedziel i świąt. Rok C.Przewodnik do dialogu
Kategoria homiletykaWydawnictwo Bratni Zew
ISBN 978-83-7485-014-8
waga 0.608 kg
nr kat. Rhema 20085
Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!
Nakład wyczerpany!
Pokaż koszyk
Notka
"Nieznajomość Pisma Świętego - pisze św. Hieronim - jest nieznajomością Chrystusa". A św. Ambroży dodaje: "Gdy modlimy się, mówimy do Niego, a gdy czytamy Boże słowa, słuchamy tego, co On nam mówi". Czytać i słuchać - dwa nierozłączne aspekty modlitwy. Niniejsza książka przekazywana do rąk polskiego czytelnika nie jest interpretacją naukową lub gotową homilią, ale pomocą w nawiązaniu dialogu z Bogiem. Stanowi zbiór myśli wprowadzających w medytację nad Ewangeliami niedziel i świąt (Rok C). Ich korzenie wgłębiają się w najstarszą tradycję Kościoła, pisma Ojców pierwszych wieków. Dostarczają one czytelnikowi przemyśleń, które wspomagają powrót do słów świętych, rozważanie, smakowanie ich i odkrywanie za każdym razem nowego znaczenia. Jest to dyskretny przewodnik do dialogu ze słowem Bożym i wprowadzania Ewangelii każdego dnia we własne życie.
Spis treści
Okres Adwentu
I Niedziela Adwentu - Czuwajcie i módlcie się
II Niedziela Adwentu - Głos wołającego na pustyni
III Niedziela Adwentu - Św. Jan Chrzciciel
IV Niedziela Adwentu - Ale Maria
Okres Bożego Narodzenia
25 grudnia: Narodzenie Pańskie - Narodzenie Jezusa
Święto Świętej - Rodziny Mistyka małżeństwa
1 stycznia: Uroczystość Świętej b0ożej Rodzicielki Maryi i początek nowego roku - Nowy Rok
II niedziela po Narodzeniu Pańskim - Kamień i cierpienie
6 stycznia: Objawienie Pańskie - Sens Objawienia
Niedziela po Objawieniu Pańskim: Chrzest Pański - Chrzest
Okres Wielkiego Postu
I Niedziela Wielkiego Postu - Pokusy Jezusa
II Niedziela Wielkiego Postu - Przemienienie
III Niedziela Wielkiego Postu - Nieurodzajny figowiec
IV Niedziela Wielkiego Postu - Syn marnotrawny
V Niedziela Wielkiego Postu - Wierność małżeńska
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej - czy Jezus naprawdę musiał cierpieć?
Triduum Paschalne i Okres Wielkanocny
Wielki Czwartek - Ofiara Nowego Testamentu
Wielki Piątek - Weź swój krzyż!
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego - Zmartwychwstanie
II Niedziela Wielkanocna - Niewierny Tomasz
III Niedziela Wielkanocna - Miłość do Boga ponad wszystko
IV Niedziela Wielkanocna - Kapłan, który uświęca
V Niedziela Wielkanocna - kochać Chrystusa w bliźnim
VI Niedziela Wielkanocna - Miłość - dar ducha Świętego
VII Niedziela Wielkanocna: Wniebowstąpienie Pańskie - Wniebowstąpienie
Niedziela Zesłania Ducha Świętego - Duch Święty
Okres Zwykły
II Niedziela Zwykła - Powołanie do małżeństwa
III Niedziela Zwykła - Istnienie materii i Ducha
IV Niedziela Zwykła - Sumienie - dar prorocki
V Niedziela Zwykła - Cuda
VI Niedziela Zwykła - Błogosławieństwa
VII Niedziela Zwykła - Czy można kochać nieprzyjaciół
VIII Niedziela Zwykła - Ślepe posłuszeństwo
IX Niedziela Zwykła - Panie nie jestem godzien
X Niedziela Zwykła - Cuda zewnętrzne i wewnętrzne
XI Niedziela Zwykła - Nie sądźcie!
XII Niedziela Zwykła - Za kogo uważają Mnie ludzie?
XIII Niedziela Zwykła - Jeśli świat nas nie przyjmie, czy możemy go kochać?
XIV Niedziela Zwykła - Robotnicy na roli Pana
XV Niedziela Zwykła - Kto jest moim bliźnim?
XVI Niedziela Zwykła - Praca i modlitwa
XVII Niedziela Zwykła - Ojcze nasz
XVIII Niedziela Zwykła - Ubodzy w duchu
XIX Niedziela Zwykła - Nieustanne oczekiwanie
XX Niedziela Zwykła - Poszukiwanie pokoju
XXI Niedziela Zwykła - Strach przed umartwieniem
XXII Niedziela Zwykła - Ostatnie miejsce
XXIII Niedziela Zwykła - Noszenie własnego krzyża
XXIV Niedziela Zwykła - Zgubiona drachma
XXV Niedziela Zwykła - Mądrość i roztropność
XXVI Niedziela Zwykła - Piekło
XXVII Niedziela Zwykła - Praca użyteczna i nie użyteczna
XXVIII Niedziela Zwykła - Wdzięczność
XXIX Niedziela Zwykła - Nie wysłuchane modlitwy
XXX Niedziela Zwykła - Moralizm
XXXI Niedziela Zwykła - Kościół a grzesznicy
XXXII Niedziela Zwykła - Celibat
XXXIII Niedziela Zwykła - Proroctwa o końcu czasów
Uroczystość Chrystusa Króla - Chrystus Król
Uroczystości Pańskie w Okresie Zwykłym
Uroczystość Najświętszej Trójcy - Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej - Obecność Boga w Eucharystii
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa - Serce w Piśmie Świętym
Wybrane święta
8 grudnia: Niepokalane Poczęcie - Grzech pierworodny
2 lutego: Ofiarowanie Pańskie - Stary i Nowy Testament
25 marca: Zwiastowanie Pańskie - Mariologia czy chrystologia?
29 czerwca: św. Piotra i Pawła - Krytyka Kościoła
15 sierpnia: Wniebowzięcie Maryi - Królowa nieba i ziemi
1 listopada: Uroczystość Wszystkich Świętych - Świętych obcowanie
2 listopada: Wspomnienie wiernych zmarłych - Obrzęd pogrzebu
Indeks Ewangelii n niedziele i święta. Rok C
Fragment tekstu
Czuwajcie i módlcie się
"Co ksiądz robi, kiedy się księdzu nudzi?", zapytała pewna parafianka swojego proboszcza. "Ja się nie nudzę, nie mam czasu na taki luksus". "Nie wierzę w to. Każdy człowiek ma takie chwile, kiedy nie ma ochoty na nic, kiedy nic go nie pociąga...". Proboszcz odparł: "Postaram się przypomnieć sobie. Ma pani rację. To było w czasie wojny. Nasza miejscowość przez wiele dni znajdowała się pomiędzy dwiema nieprzyjacielskimi armiami, nie można było wychodzić z domu... były wtedy takie chwile. Nie wiedzieliśmy, czym się zająć, ani czego się spodziewać. To były straszne chwile...". Z przykładu tego widać, że oczekiwanie tego, co ma nadejść, jest częścią życia. Cała nasza egzystencja upływa pod znakiem tego, co w sposób liturgiczny nazywamy "adwentem", czasem oczekiwania na to, co ma przyjść. Istnieją jednak, oczywiście, różne rodzaje oczekiwania.
Przede wszystkim każdy oczekuje czegoś od siebie: kiedy dorosnę..., kiedy skończę szkołę..., kiedy się ożenię..., itp. Jak powiedzieliśmy, nie można wyobrazić sobie życia bez takiego oczekiwania. Pewien autor duchowy napisał: "Jeśli jutro słońce nie miałoby już wzejść, byłaby to straszliwa nowina, ale nie tak straszna jak ta, że nie miałoby być żadnego jutra". A jednak oczekiwanie wyprowadza nas z równowagi, czasem nawet za bardzo. Ludzie tracą cierpliwość, denerwują się, kiedy, na przykład, za długo siedzą w jakiejś poczekalni. Św. Grzegorz ironicznie odnosi się do tych nerwowych: "Każde zwierzątko, kiedy się naje, kładzie się i spokojnie sobie leży, a ty się bez potrzeby niepokoisz!".
W rosyjskim klasztorze Valaam, jedynym, który ostał się po Rewolucji Październikowej, ponieważ znajdował się na terytorium fińskim, żył słynny starzec, który dał młodemu mnichowi następującą przestrogę: "Nie będziesz nigdy prawdziwym zakonnikiem, dopóki nie wyzbędziesz się swojego niespokojnego zachowania. Kiedy jest zima, pragniesz, żeby przyszła wiosna. W Wielkim Poście wzdychasz: oby już była Wielkanoc. W Wielkanoc myślisz o lecie. W lecie wyobrażasz sobie jesienne zbiory owoców, a potem zimowy wypoczynek. Teraźniejszość, jaką ci daje Bóg, dla ciebie nie istnieje, żyjesz tylko niepewnymi fantazjami o jutrze...". Czy można konkretnie pomóc komuś, kto ma takie problemy? Nie możemy nakłaniać go, aby robił coś przeciwnego, czyli nie oczekiwał niczego. Jednak jest także rzeczą oczywistą, że nie można opierać się na sobie mówiąc: "Kiedy będę...". Taka "projekcja" nie może dać nam pełnego pokoju.
Innym rodzajem oczekiwania jest czekanie na rzeczy zewnętrzne, wydarzenia: "Kiedy wypłacą mi pieniądze..., kiedy nadejdzie pozytywna odpowiedź na moje podanie o przeniesienie..., kiedy zmieni się sytuacja polityczna...". Stosunkowo spokojnie znosimy także oczekiwanie na rzeczy, których porę nadejścia przewidujemy: kiedy przyjedzie pociąg według rozkładu..., kiedy przyjdzie moja kolejka u dentysty... Oczekiwanie w takich przypadkach wydaje się stratą czasu, ale w rozsądnych granicach jest do zniesienia. Gorzej, kiedy musimy czekać na rzeczy zupełnie niemożliwe do przewidzenia: podczas wielkiej powodzi obawiamy się, że woda zaleje nasz dom. W czasie kryzysu gospodarczego boimy się utraty pracy. Takim ewentualnościom ludzie próbują zaradzić poprzez ubezpieczenia i świadczenia socjalne. Rozumie się samo przez się, że nie możemy ubezpieczyć się od wszystkiego. A, z drugiej strony, czujemy, że życie kogoś, kto jest z każdej strony zabezpieczony, staje się zupełnie monotonne i nudne. Młodzi ludzie są romantykami i często niepoprawnymi optymistami. Wierzą, że uda im się zagraniczna wycieczka nawet z paroma groszami w kieszeni. Zawsze trudno jest pogodzić dwa przeciwieństwa: ubezpieczoną nadzieję i nazbyt optymistyczny romantyzm.
Istnieje jednak jeszcze trzeci rodzaj oczekiwania: czekanie na osobę, na nowe spotkanie. Jakież napięcie panuje w biurach, kiedy czeka się na nowego, nieznanego dyrektora, nowy rząd, nowego papieża... Przyszłość wydaje się nieprzewidywalna. W takich sytuacjach ludzie starają się załatwić sobie pisemne umowy stałe, których nowy szef nie będzie mógł zmienić, i które będzie musiał respektować. A zatem, jak widzimy, każdy rodzaj oczekiwania łączy się z jakąś niedogodnością. Jeśli więc mówimy, że życie chrześcijańskie ma charakter adwentu, pytamy się jednocześnie, jak pokonać niepewność, jaka z tego faktu wynika.
Cały Stary Testament naznaczony jest oczekiwaniem obiecanego Mesjasza. Jest zatem czekaniem na osobę i to osobę, która z pewnością nie rozczaruje. Poza tym jest to oczekiwanie zagwarantowane przez Boga, który zawsze dotrzymuje słowa. Widzieliśmy poza tym, że Jego obietnice już się urzeczywistniły, choć na razie tylko częściowo. Oczekujemy jeszcze przyjścia Chrystusa, drugiego przyjścia, w chwale.
Kiedy mówimy komuś, że oczekujemy sądu ostatecznego, zwykły człowiek się przeraża. Od Średniowiecza aż do dzisiaj ostatnie dni ludzkiej historii przedstawia się niemal wyłącznie jako dni globalnej hekatomby. Kaznodzieje używali tego motywu, aby wzbudzić zbawienny lęk, który posłużyłby ludziom do nawrócenia się z grzechów. Jest to jednak przedstawienie jednostronne. Pierwsi chrześcijanie myśleli bardziej o drugim aspekcie tego wydarzenia: o radości ze spotkania ze Zbawicielem. Dlatego modlili się tak, jak czytamy na ostatnich stronicach Biblii, w Apokalipsie: "Marana tha, przyjdź, Panie Jezu". A Ten, do któremu zwraca się ta inwokacja odpowiada: "Zaiste, przyjdę niebawem" (Ap 22,20). W jaki sposób zawarte w Ewangelii proroctwa wieszczące klęski zdołały przekształcić się w radosne oczekiwanie? Chodzi, w pierwszym rzędzie, o oczekiwanie na osobę Jezusa Chrystusa. Jest to oczekiwanie uwarunkowane ufnością, jaką w Nim pokładamy. Rzeczy, wydarzenia przyszłe, mogą być przerażające, ale wszystkie pozostają w mocy Tego, który jest ich Panem. Św. Klaudiusz de la Colombiere, pierwszy krzewiciel kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa, ułożył dla siebie piękną modlitwę, w której wyznaje, że przeraża go wszystko, przede wszystkim własna słabość i możliwość popadnięcia w ciężkie grzechy. Jednak co do jednej rzeczy nie chce mieć żadnej wątpliwości: co do niezmiernej dobroci Chrystusa. Ta ufność uratuje go, nawet gdy zawiedzie cała reszta. Ten właśnie aspekt powinniśmy najbardziej podkreślić. Chrześcijański Adwent jest oczekiwaniem Osoby, która wprowadzi wielkie zmiany. Wraz z Chrystusem nadejdzie królestwo niebieskie, radykalna zmiana, która przewyższy wszystkie rewolucje, jakie miały miejsce w historii świata. Będzie to ostateczna zmiana na lepsze, dzięki niej zapanuje absolutne dobro. Oczywiście wszyscy pytają, kiedy ma to nastąpić. Także apostołowie postawili Jezusowi to pytanie. On jednak odpowiedział w sposób enigmatyczny. Od czasu do czasu pojawiają się samozwańczy prorocy, którzy ustalają konkretną datę końca świata. W Górnej Adydze mieszkał pewien bardzo oryginalny kapłan, który zbierał wszystkie przepowiednie, bardziej i mniej prawdopodobne, na temat końca świata i pewnej niedzieli w swoim kazaniu stwierdził, że ów tak oczekiwany dzień ma nastąpić w następny czwartek. Nie zapomniał jednak, ze swoją zwykłą dokładnością, zrobić ogłoszeń na następną niedzielę. Oczywiście prostoduszni górale nie połączyli tych dwóch faktów.
Greccy autorzy duchowi spoglądali na ten problem z innej strony. W Credo mówimy: "który przyjdzie sądzić żywych i umarłych". Jednak w języku greckim mówi się raczej: "który przychodzi sądzić żywych i umarłych", czyli który stopniowo przybywa i którego my stopniowo przyjmujemy aż do momentu, kiedy spotkanie to stanie się ostateczne, kiedy razem z Nim powiemy do Boga: "Ojcze nasz". Ale czy nie mówimy tego już dzisiaj? Nasze oczekiwanie dni ostatecznych nie przypomina czekania w dworcowej poczekalni, raczej oczekiwanie podróżnych, który zadają sobie w pociągu pytanie: "Czy prędko dotrzemy tam, gdzie wszyscy nas oczekują?". Komuś, kto widzi wydarzenia ostateczne w świetle chrześcijańskim, nie jest trudno powtarzać za Biblią i pierwszymi chrześcijanami modlitwę: "Przyjdź, Panie Jezu, Marana tha!".