o. Ludwik Kondor SVD

Wspomnienia Siostry Łucji z Fatimy. Tom I

Kategoria  Fatima

Wydawnictwo Pallottinum
Cena 10.00 zł

ISBN 83-7014-448-9
248 stron
format 140x200 mm
oprawa miękka
wydane Fatima 2002 r.
nr kat. Rhema 07537

Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!

Nakład wyczerpany!



Pokaż koszyk

Spis treści


Słowo wstępne wydawcy

WPROWADZENIE
1. Wstęp do "wspomnień" siostry Łucji
2. Niekompletna biografia Łucji
3. O literackich zdolnościach siostry Łucji
4. Literacki gatunek "wspomnień"
5. Temat "Wspomnień"

PIERWSZE WSPOMNIENIE
Wprowadzenie
Wstęp
1. Modlitwa i posłuszeństwo Łucji
2. Niektóre rzeczy mają być na razie pominięte
3. Modlitwa do Hiacynty

I. CHARAKTERYSTYKA HIACYNTY
1. Usposobienie
2. Jej delikatność
3. Jej miłość do ukrzyżowanego Zbawiciela
4. Jej wrażliwość..............,
5. Dziecięca katecheza
6. Hiacynta, mała pastuszka
7. Pierwsze objawienie
8. Rozmyślanie o piekle
9. Nawrócenie grzeszników
10. Sprzeciw rodziny
11. Miłość do Ojca Świętego
12. W więzieniu w Ourem
13. Różaniec w celi
14. Zamiłowanie Hiacynty do tańca

II. PO OBJAWIENIACH
1. Modlitwa i ofiary przy Cabeco
2. Męczarnia przesłuchań
3. Świętobliwy Ojciec Cruz
4. Łaski otrzymane za przyczyną Hiacynty
5. Coraz więcej ofiar

III. CHOROBA I ŚMIERĆ HIACYNTY
1. Hiacynta ofiarą zapalenia płuc

Wstęp

1.Modlitwa i posłuszeństwo Łucji

J. M. J.

Najprzewielebniejszy Księże Biskupie!
Po uproszeniu opieki Najświętszego Serca Jezusowego i Matki Bożej, naszej czułej Matki, oraz światła i łaski u stóp tabernakulum, aby nie napisać niczego, co by nie służyło wyłącznie chwale Pana Jezusa i Najświętszej Dziewicy, zabieram się do pracy, mimo niechęci, jaką czuję, gdyż nie mogę powiedzieć nic, albo prawie nic o Hiacyncie, nie wspominając pośrednio lub bezpośrednio mojej nikłej osoby.
Jestem jednak posłuszna woli Waszej Ekscelencji, bo ta wola jest dla mnie równoznaczna z wolą Bożą. Rozpoczynam więc tę pracę, prosząc Najświętsze Serce Jezusa i Maryi, aby ją łaskawie pobłogosławili, i posłużyli się tym moim aktem posłuszeństwa dla nawrócenia biednych grzeszników, dla których tak bardzo poświęciła się ta dusza.
Wiem, że Wasza Ekscelencja nie spodziewa się po mnie opisu doskonałego, ponieważ zna moją nieudolność i braki. Będę się starała opowiedzieć o Hiacyncie to, co pozostało mi w pamięci. Dobry Bóg dał mi łaskę bycia jej najbliższą powierniczką, dla której mam wielkie poszanowanie z powodu jej świątobliwości, zachowuję dla niej wielką sympatię, szacunek i uwagę.

2. Niektóre rzeczy mają być na razie pominięte

Pomimo mojej najlepszej woli, by być posłuszną Waszej Ekscelencji, proszę, aby mi pozwolono pominąć pewne szczegóły, ponieważ odnoszą się również do mnie, pragnęłabym, aby zostały ujawnione dopiero na progu wieczności. Spodziewam się, że Wasza Ekscelencja nie będzie zdziwiony, że pragnę zachować na wieczność niektóre tajemnice i wspomnienia. Czyż Panna Najświętsza nie dała mi tu przykładu?
Czyż Pismo św. nie mówi nam, że Maryja zachowywała wszystkie rzeczy w swym sercu, i kto lepiej, niż to Niepokalane Serce, mógłby nam odkryć tajemnice Boskiego Miłosierdzia? A jednak przechowywała je jakby w zamkniętym ogrodzie dla Boskiego Króla. Pamiętam jeszcze zasadę, którą we mnie wpoił pewien czcigodny kapłan, kiedy miałam zaledwie 11 lat.
Przyszedł, jak wielu innych, postawić mi pytania. Między innymi pytał mnie o pewną sprawę, o której nie bardzo chciałam mówić. Po wyrecytowaniu całego repertuaru pytań, nie otrzymawszy na ten temat zadowalającej odpowiedzi (zrozumiał prawdopodobnie, że chodziło tu o sprawę zbyt delikatną), pobłogosławił mnie i powiedział:
- "Robisz dobrze, moje dziecko. Tajemnica córy królewskiej winna pozostać ukryta w głębi serca".
Nie rozumiałam wówczas znaczenia tych słów, ale wiedziałam, że pochwalił moje zachowanie - a ponieważ nie zapomniałam tych słów -, rozumiem je teraz. Ten czcigodny kapłan był wówczas dziekanem w Torres Novas. Ten wielebny nie zdaje sobie sprawy, ile dobrego tych kilka słów sprawiło mojej duszy, i dzięki nim zachowuję go w mej wdzięcznej pamięci.
Niemniej jednak poradziłam się kiedyś pewnego świątobliwego kapłana, co do tego zastrzeżenia, ponieważ nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, gdyby mnie zapytano, czy Najświętsza Panna powiedziała mi jeszcze coś więcej. Ten ksiądz, wówczas dziekan Olival, powiedział nam:
- "Robicie dobrze, moje dzieci, zachowując dla Boga tajemnicę waszych dusz. Gdy będą wam stawiali to pytanie, odpowiedzcie: Tak, jeszcze coś powiedziała, ale to tajemnica. Jeżeli będą wam stawiali więcej pytań na ten temat, pomyślcie o tajemnicy, jaką wam Ks. Faustino Jose Jacinto Ferreira ( 11924).

Fragment tekstu

(...)

2. Łucja i jej proboszcz

W tym czasie ksiądz proboszcz zaczął również przygotowywać dzieci do uroczystej Komunii św. Ponieważ ja od 6 lat powtarzałam uroczystą Komunię, moja matka postanowiła, że w tym roku nie pójdę. Z tego powodu nie poszłam na lekcje katechizmu. Kiedy inne dzieci po skończonych lekcjach biegły na werandę plebanii, ja wracałam do domu, aby kontynuować moje szycie lub tkanie. Poczciwemu proboszczowi nie podobała się moja nieobecność na lekcjach katechizmu i jego siostra, któregoś dnia, gdy wychodziłam ze szkoły, kazała jednemu dziecku zawołać mnie. Spotkało mnie ono już na drodze do Aljustrel koło domu jednego biednego człowieka, którego nazywano Caracol.
Dziecko powiedziało mi, że siostra proboszcza kazała mnie zawołać, więc powinnam do niej przyjść. Myśląc, że to znów na jakieś przesłuchanie, prosiłam o wytłumaczenie mnie, bo moja matka kazała mi ze szkoły niezwłocznie wrócić do domu. I nie mówiąc nic więcej pobiegłam jak głupia, przez pola szukając kryjówki, gdzie nie mogliby mnie znaleźć. Tym razem jednak zabawa kosztowała mnie drogo.
Po kilku dniach w parafii była wielka uroczystość. Na sumę przyjechali księża z sąsiedztwa. Po zakończeniu uroczystości ksiądz proboszcz zawołał mnie i w obecności wszystkich tych księży zganił surowo, że nie przychodziłam na lekcje katechizmu, i że nie stawiłam się na wezwanie jego siostry. W końcu poruszono wszystkie moje wady, a kazanie pokutne trwało bardzo długo.
Nie wiem, w jaki sposób zjawił się tam jakiś dobry kapłan, który próbował mnie obronić; chciał mnie usprawiedliwić tłumacząc, że może moja matka mi nie pozwoliła. Ale poczciwy proboszcz odpowiedział:
- "Matka?! Matka to święta! To ona jest stworzeniem, z którego nie wiadomo, co wyrośnie!"
Ten dobry ksiądz, który później został dziekanem w Torres Novas, zapytał mnie wtedy uprzejmie o powód, dlaczego nie chodziłam na katechizm. Oświadczyłam, że moja matka tak zadecydowała. Widocznie ksiądz proboszcz nie wierzył mi, bo kazał zawołać moją siostrę Glorię, która stała na placu kościelnym, aby dowiedzieć się od niej prawdy. Sprawdziwszy, że tak było, jak
mówiłam, oświadczył:
- "No, to dobrze, ale będziesz chodziła na lekcje katechizmu, które jeszcze pozostały do końca, a później wyspowiadasz się u mnie, przyjmiesz uroczystą Komunię św. wraz z innymi dziećmi albo tu w parafii nie otrzymasz więcej Komunii św."
Słysząc to moja siostra powiedziała, że pięć dni przed Komunią św. miałam z nimi wyjechać, i że sprawiałoby to nam trudności; jeżeli ksiądz proboszcz zechce, mogłaby się wyspowiadać i przystąpić do Komunii św. w jakikolwiek dzień przed wyjazdem. Dobry proboszcz nie zgodził się na te prośby i podtrzymywał stanowczo swoje zdanie.
Kiedy przyszłyśmy do domu, powiadomiłyśmy o tym matkę, która również poszła prosić księdza, aby mnie wyspowiadał i dał mi 1 Komunię św. innego dnia. Ale wszystko było na próżno. Moja matka postanowiła, że wobec tego w następnym dniu po uroczystej Komunii św. mój brat wyprawi się w podróż ze mną, mimo dalekiej i uciążliwej drogi.
Sądzę, że krwawe poty na mnie występowały na samą myśl, że mam się spowiadać u proboszcza. Strasznie się go bałam! Płakałam ze zmartwienia. W przeddzień proboszcz kazał wszystkim dzieciom przyjść po południu do kościoła do spowiedzi. Poszłam więc ze ściśniętym sercem. Wchodząc do kościoła, zauważyłam, że było więcej spowiadających księży. W jednym z konfesjonałów w głębi kościoła siedział O. Cruz z Lizbony. Ja już z nim rozmawiałam i bardzo mi się podobał. Nie zauważyłam, że w jednym z otwartych konfesjonałów w środku kościoła siedział proboszcz, i wszystko widział. Pomyślałam sobie:
- "Najpierw pójdę wyspowiadać się u O. Cruz i zapytam się, co mam robić. Potem pójdę do proboszcza".
O. Cruz przyjął mnie z całą uprzejmością i wysłuchawszy mnie, dał mi naukę. Powiedział, że jeżeli nie chcę iść do proboszcza, nie muszę. Z tego powodu nie może mi odmówić Komunii św. Uszczęśliwiona tą radą odmówiłam pokutę i uciekłam z kościoła w strachu, że ktoś mnie jeszcze zawoła.(...)

Strona redakcyjna

Imprimatur
Fatimae, Decembris 2002
Serafim, Episc. Leir. - Fatimensis

Wydanie IV Październik 2002 r.
Opracowanie tekstu: Aleksandra Gołuch
Okładka tytułowa:
Siostra Łucja od Niepokalanego Serca Maryi
na miejscu pierwszego objawienia Anioła, 16 maja 2000 r.
4 str. okładki:
Plac Sanktuarium Fatimskiego po 13 maja 2000 r.

ISBN 83 - 7014 - 448 - 9
Depósito Legal n. 188 566/02

 

Powrót