o. John Chapman OSB

Listy o modlitwie - seria Z Tradycji Mniszej 19

Kategoria  modlitwa

Wydawnictwo OO. Benedyktynów TYNIEC
Cena 18.00 zł

ISBN 978-83-7354-515-1
168 stron
format 100x180x12 mm
oprawa miękka
wydane Kraków 2001
waga 0.118 kg
nr kat. Rhema 03086

Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!

Pozycja archiwalna.

Zadzwoń i zamów

Zamów przez e-mail

Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.


Pokaż koszyk

Notka

Ojciec Chapman zdobył sobie wielkie uznanie prowadzonymi przez siebie rekolekcjami. Bez nich niewiele tylko listów, zebranych w tej książce, zostałoby zapewne napisane, gdyż ich autorzy i adresaci poznawali o. Johna najczęściej właśnie z tej okazji. Powodzenia swego w tej dziedzinie nie zawdzięczał bynajmniej sztuce wymowy czy urokowi wygłaszanych konferencji. Najważniejszą rolę odegrało tu, jak się zdaje, jego głębokie zrozumienie, że każdy człowiek wymaga szczególnej uwagi i indywidualnego traktowania, że to, co pożyteczne dla jednego (a może nawet dla tego samego w jakimś wcześniejszym okresie), dla kogoś innego może okazać się nie tylko niepotrzebne, lecz wręcz zdecydowanie szkodliwe. W jaki sposób jednak podejmować decyzję w takich sprawach? Odpowiedź przyszła szybko, gdy tylko znalazł się w Kościele katolickim, jak sam to pisze w trzy miesiące po swoim nawróceniu:

Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę znowu zaczynać od początku, jak małe dziecko. Dopiero powoli i stopniowo dostrzegamy, jak znikoma jest nasza wiedza w sprawach życia wewnętrznego. Byłem swoim własnym kierownikiem duchowym, a jest to ogromnie trudne, chociaż dla anglikanina nieuniknione, gdyż niejednolitość wyznawanych przekonań nie pozwala na całkowite zaufanie komukolwiek. A poza tym w Kościele anglikańskim nikt nie ma dostatecznego przygotowania ani doświadczenia katolickiego kierownika duchowego.

Nadprzyrodzona atmosfera świętości takiego miejsca, jak Maredsous, z jego całym systemem, różnymi pomocami i wskazówkami, jest prawdziwie cudownym objawieniem. Nie ma tu ani warunków cieplarnianych (jak w kochanym Cuddesdon), ani niepotrzebnych nieostrożności, ale prawdziwa wiedza. To samo byłoby u Jezuitów, tylko może jeszcze w wyższym stopniu. Wszystkie te cnoty nadprzyrodzonej pokory i wewnętrznego umartwienia, habitualna świadomość obecności Boga i zjednoczenia z Chrystusem w każdej chwili, wszystko to, co podziwiamy w Świętych, jest tu wykładane zakonnikom, jakby byli dziećmi w szkole, oni zaś uczą się tego. Są oczywiście rozmaite systemy kształcenia i nic nie mogłoby różnić się bardziej niż na przykład metody benedyktynów i jezuitów, lecz przygotowują one do różnych powołań i różnej pracy, formując różne temperamenty. Omnis spiritus laudet Dominum (Wszelki duch niech chwali Pana).

(Rh)

 

Powrót