Leon Knabit OSB

Dywan Dobrej Nowiny oprawa twarda

Kategoria  duchowość

Wydawnictwo OO. Benedyktynów TYNIEC
Cena 26.60 zł

ISBN 83-7354-048-2
200 stron
format 130x200 mm
oprawa twarda
wydane Kraków 2003 r.
waga 0.288 kg
nr kat. Rhema 00978

Do każdej przesyłki
dołączamy prezent!

Pozycja archiwalna.

Zadzwoń i zamów

Zamów przez e-mail

Nie gwarantujemy, że zamówienie będzie mogło być zrealizowane.


Pokaż koszyk

Wstęp

(...)
Tyniec, 19 sierpnia 2002.
Jan Paweł II przed zakończeniem pielgrzymki do Polski odwiedził jeszcze opactwo benedyktynów. Tym razem Papież nie wysiadł ze swego papamobilu, który zatrzymał się przy stopniach prowadzących do kościoła. Przez okno samochodu witał się z mnichami i z tymi, którzy byli na dziedzińcu klasztornym. Także z ojcem Leonem Knabitem, który w tej książce opowiada o wyczekiwanej przez prawie ćwierć wieku, lecz - z powodu nagłej zmiany programu pielgrzymkowego - zaskakującej wizycie.
Nie byłam wówczas w Tyńcu. Wtedy jednak nie z relacji prasowych, pełnych sprzeczności, można było dowiedzieć się czegoś o krótkim pobycie Papieża w opactwie, lecz ze zdjęć.
Te reporterskie kadry często są nieostre, jakby przypadkowe, ale utrwalają okruchy bardzo osobistych spotkań z Janem Pawłem II w niebieskawej ramie otwartego okna samochodu. Na zbliżeniach - opalona twarz. Uśmiech. Uważne spojrzenia na twarze osób, widoczne najczęściej tylko dla Ojca Świętego. Oglądając te zdjęcia, czujemy siłę dłoni podtrzymujących jakiegoś człowieka i wysiłek jego samego, by pomimo wszystko zamienić z Ojcem Świętym.(...)

Fragment tekstu

(...)
Wyobraźnia miłosierdzia. Patrzę na nią najpierw od strony człowieka, któremu jest dobrze, żeby próbował postawić siebie w sytuacji kogoś, kto ma niewiele, czasem zgoła nic, i któremu brak nadziei na poprawę swego losu. Potem od strony tego, któremu - ogólnie mówiąc - jest źle. Żeby próbował sobie wyobrazić, co w jego sytuacji oznacza miłosierdzie Boże, czyli żeby się zastanowił nad sensem całego zła, które go spotyka. Jaki jest sens tego, że nie ma pracy, nie ma domu, że jest poważnie chory, że właśnie umarł mu ktoś naprawdę bliski.
Spotyka się przecież wielu ludzi naprawdę ubogich i bardzo doświadczonych przez życie, którzy nie mają żadnej pretensji do Pana Boga i są zdolni mówić: Bo litość Jego nad nami stwierdzona, a prawda Pańska wiecznie uiszczona (Ps 117 śpiewany w polskich Nieszporach). A "litość" Boga to dosłownie po łacinie misericordia - miłosierdzie. Ci ludzie potrafią błogosławić Boga za wszystko. Jak Hiob, który chociaż doświadczony wielkimi cierpieniami, błogosławił Boga, czego nie mogła pojąć nawet jego żona.
(...)

 

Powrót