Zrodlo - informacje o książce

Jeśli twoje myśli błądzą podczas Mszy

Thomas Howard

fragment tekstu:

Centrum życia chrześcijańskiego


Msza znajduje się w samym centrum życia chrześcijańskiego. Wszelkie inne aspekty życia, takie jak: modlitwa, lektura Pisma Świętego, dzieła miłosierdzia, post oraz wszystkie pozostałe sakramenty ogniskują się we Mszy Świętej.

Lecz cóż to takiego, ta Msza? Fakt, że Kościół nigdy nie poprzestał na jednym określeniu dla tego obrzędu - nazywamy go Eucharystią, Komunią Świętą i Ucztą Pańską - sugeruje wprost coś z bogatej głębi, z jaką mamy do czynienia uczestnicząc we Mszy Świętej.

"Uczestniczenie" - to stare i bardzo odpowiednie określenie na naszej obecności na Mszy Świętej. Nie jesteśmy tam bowiem widzami. Nie jesteśmy publicznością. Jesteśmy zgromadzeniem, zebranym w jakimś celu - my wszyscy, a nie tylko kapłan, tam na podwyższeniu, przy ołtarzu. Każdy z nas, kto chce zaliczać się do wspólnoty "wiernych", ma mocą swego chrztu udział w kapłaństwie Jezusa Chrystusa. Kapłan sam, z racji swych święceń, ma udział w tym kapłaństwie w szczególny sposób. Jest wyświęcony, by przewodniczyć przy stole Pańskim, to znaczy być na miejscu Jezusa Chrystusa, który ustanowił ten sakrament, gdy połamał chleb i pobłogosławił kielich podczas Ostatniej Wieczerzy. Lecz my, wierni, uczestniczymy w tym wydarzeniu łącząc się z Ofiarą Jezusa Chrystusa uobecniającą się podczas Mszy, i ofiarując Bogu nasze uwielbienie, samych siebie i całą naszą pracę, nasze radości i cierpienia, a także nasze aspiracje - jako te szczególne rzeczy, które tylko my możemy ofiarować. Nikt inny nie może ofiarować mnie samego Panu. Jest to akt, którego tylko ja mogę dokonać.

Zaszliśmy dosyć daleko w tym jednym akapicie. Każde zdanie i każde wyrażenie z tego, co właśnie przeczytaliśmy, otwiera nam olbrzymie obszary tajemnicy. Żeby dowiedzieć się tego wszystkiego lub nawet dziesiątej tego części, potrzeba by pewnie całego życia, a nawet więcej. Najwięksi święci i mistycy - św. Tomasz z Akwinu czy św. Teresa z Avili - zapewniali, że ledwie dotknęli zewnętrznych przyczółków tajemnic, jakie niesie nam Msza Święta.

My, rzecz jasna, zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy wszyscy, że każdy szczegół liturgii - każde wypowiedziane słowo, każdy gest, nasz i kapłana, każde naczynie i detal wyposażenia oraz szat, ba! całego kościoła - jest brzemienny znaczeniem, i że dostrzeżenie choćby jednego ulotnego aspektu - to i tak dosyć dużo z tego, na co nas stać. I zauważamy, że o ile czasami dostrzeżemy coś wystarczająco jasno, czujemy się przytłoczeni tak wielką chwałą, że podobnie jak Izraelici na Synaju, gdy usłyszeli głos wielkiego rogu sygnalizującego Bożą obecność, mamy ochotę wołać głośno o schronienie przed tą budzącą lęk obecnością.

Oczywiście, takie momenty całkowitej świadomości zdarzają nam się rzadko i trwają krótko. Przeważnie dla większości z nas jest to jedynie kwestia spełnienia obowiązku w ramach zwykłego posłuszeństwa wobec nakazu Bożego: "To czyńcie na moją pamiątkę". Och, z pewnością czujemy, że zostaliśmy pobłogosławieni; i niejednokrotnie znajdujemy pocieszenie lub pouczenie, zachętę lub przyganę przy czytaniu z Pisma Świętego lub przy homilii, oraz spożywania dla naszego życia Ciała i Krwi, które przyjmujemy. Wszystko to zdarza się nam dzień po dniu lub tydzień po tygodniu, gdy uczestniczymy we Mszy Świętej. Lecz w ciągu swego ziemskiego życia nie jesteśmy nigdy w stanie uchwycić za jednym razem pełnego jej znaczenia. Nie jesteśmy bowiem jeszcze gotowi udźwignąć "ciężaru chwały" ukrytego w liturgii. Lecz jeśli uczynimy praktyką uczęszczanie na Mszę Świętą we właściwym czasie, uczestniczenie w niej z uwagą i posłuszne reagowanie na to, co liturgia głosi i uobecnia, spostrzeżemy, że jesteśmy rzeczywiście "w drodze" (jak pierwsi chrześcijanie nazywali życie chrześcijańskie), i że całe nasze jestestwo stopniowo, ale stale, zbliża się do tej radości, do której przede wszystkim zostaliśmy stworzeni, a którą straciliśmy, gdy w osobach prarodziców, Adama i Ewy, porwaliśmy się na coś, co wydawało nam się, że powinno być nasze (a nie Twoje, Panie). Podczas liturgii zaczynamy naukę zwracania, oddawania Bogu tego, co i tak należy do Niego: uczymy się oddawać Mu siebie i swój świat.

W dalszej części poznamy refleksje świeckiego chrześcijanina na temat wielkiej tajemnicy Eucharystii. Święci i doktorzy Kościoła oraz jego Magisterium otwarli nam perspektywę, wypowiadając się miarodajnie na ten temat. Te refleksje to jedna podróż w tej perspektywie. Bo gdy opiszemy jeden aspekt, nawet tysiąc następnych nie wystarczy nam, by ogarnąć tajemnicę. Lecz my, laikat, możemy dostrzegać na swojej drodze wiele spraw, a nad tymi, które zauważamy, warto się zastanowić.

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót