Zrodlo - informacje o książce

Bóg wszystkim we wszystkich. Ku eschatologii bez dualizmu

Wacław Hryniewicz

recenzja:

Recenzja Jana Bieli w nr 3/2006 Przeglądu Powszechnego, s. 178-180
WSZYSCY ALBO NIKT


Nie łatwo recenzować najnowszą książkę księdza profesora Wacława Hryniewicza OMI Bóg wszystkim we wszystkich - w podtytule: Ku eschatologii bez dualizmu, która wpisuje się w ciąg dyskusji teologicznych i medytacji religijnych nad zagadnieniami powszechnego zbawienia. Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku rozgorzała ostra dyskusja teologiczna, którą zainicjował o. Hryniewicz, szermując poglądem, iż piekło (jeżeli w ogóle istnieje) być może kiedyś stanie się puste. Autorytet duchownego i profesora podnosił temperaturę sporu. Finał ówczesnych i niedokończonych dyskusji można podsumować aforystycznie: puste piekło graniczy z pustym niebem - tym samym dzieląc dyskutantów na dwie wyraźne opozycyjne wobec siebie grupy. Ponieważ mieliśmy do czynienia z dyskusją na granicy intelektualnej spekulacji, trudno było zatem oczekiwać na dowodne przekonanie o prawdzie którejkolwiek ze stron.
Nie sposób przecenić dorobku księdza profesora Hryniewicza na niwie ekumenizmu i teologii zagadnień eschatologicznych. W jego twórczym dorobku poczesne miejsce zajmują książki, których przedmiotem są problemy eschatologiczne ukazane w perspektywie powszechnego zbawienia w wyniku bliżej nieokreślonej w czasie apokatastazy. Jak określa sam autor, mają charakter medytacji niosących wyraźne przesłanie nadziei skierowane do chrześcijan, katolików - z głównych i bocznych naw kościołów.
Zwłaszcza do katolików luźniej związanych z Kościołem. Głęboka myśl teologiczna o. Hryniewicza chyba w najodpowiedniejszym czasie wpisuje się w krajobraz współczesnego Kościoła, inspiruje potrzebę konsekwentnej przemiany ugruntowanego od wieków teologicznego sposobu myślenia o porządku rzeczy ostatecznych. Skłania wiernych do zmiany dotychczasowych wyobrażeń religijnych i być może do poważnej korekty własnych sumień. W piętnastu rozdziałach książki o. Hryniewicz kreśli w świetle współczesnej hermeneutyki podstawy teologicznej argumentacji za tym, że Jezus tylko wyłącznie po to się narodził, a Bóg wcielił w człowieka, żeby rozwiązać jedynie sprawy ostateczne. Definitywnie, jedynie i wyłącznie sprawy o s t a t e c z n e! Nie zawsze chętnie przyjmujemy to do wiadomości, umieszczając osobę Zbawiciela często w ramach naszego porządku spraw doczesnych. Autor wychodzi naprzeciw wiernym, u których postrzeganie Boga wszechmogącego w kategoriach "poza metafizycznych" implikuje zanik wiary w życie wieczne, w którym mają mieć udział zarówno dobrzy, jak i źli. Paradoksalnie ci sami wierni nie wykluczają (kierując się podświadomą intuicją") jakiś pośmiertnych stanów pośrednich, o czym świadczy niebywały (godny osobnej uwagi) rozkwit tzw. kultury i obrzędowości cmentarnej. Wielu ludzi deklaruje niewiarę w zmartwychwstanie. Katecheci i kaznodzieje przestali byli być skłonni mówić o piekle (sic!). Po co drażnić umysły i sumienia. A niebo, o którym przecież nic nie wiadomo, kogo dzisiaj interesuje" Spotykam wielu, coraz więcej ludzi, którzy nie czują się również godni nagrody w postaci zmartwychpowstania i ewentualnego obcowania z samym Bogiem. Autentyczna pokora, ale i też święte przekonanie, że przecież niczym szczególnym nie zasłużyli na potępienie. Zmęczenie ogromne życiobyciem i strach przed czymś wiecznym, co w jakikolwiek sposób miałoby się z tym łączyć - determinuje myślenie o wieczności. Świat przerasta sam siebie. Pod jego ogromnym ciśnieniem wola życia za wszelką cenę, która cechowała ludzi zeszłych wieków, zanika. W człowieku zatraca się odwieczne marzenie o nieśmiertelności... Niechże zatem już będzie Nicość - ani dobra ani zła. Wieczny sen bez snów, nagroda w Niebycie. Ale czy tak postanowił i chce Bóg" W aspekcie konfliktu z teologią o. Hryniewicza o powszechnym zbawieniu można, nawet należy, zadać sobie pytanie, jakim zatem prawem modlimy się za zmarłymi, sądząc o innych, że nie zbawieni" Może dlatego (na szczęście!), że usprawiedliwiamy wszystkich, bo sami nie czujemy się lepsi, bardziej przed Bogiem zasłużeni i równie, jak przodkowie nasi przed nami zmarli, grzeszni... A jeśli oni nie zbawieni, to nasze miejsce jest obok nich i próżna nasza wiernych nadzieja na życie w bezczasowym raju... Naprzeciw ludziom z tymi problemami wychodzi ks. Hryniewicz. W tym momencie chwała za to mu wielka.
Ostatnia książka ks. prof. Hryniewicza charakteryzuje się tym, że autor przywołuje i tłumaczy w duchu "optymistycznej hermeneutyki" kluczowe cytaty z Biblii i Ewangelii pozwalające w sposób rzeczowy nakreślić bardzo prawdopodobny obraz bezgranicznego miłosierdzia Bożego, które to miłosierdzie wykracza poza miarę czasu - czasu będącego jedynie wymysłem ograniczonego intelektu człowieka. Wykracza poza próg śmierci, który człowiek przekracza z całym bagażem życia. Po "drugiej stronie", na razie zakrytej przed ludzkimi oczami, władza nad człowiekiem i wszelkim stworzeniem należy wyłącznie do samego Boga Stwórcy. Tam też kończy się, dotychczasowo wolna, wola człowieka. To zasadnicza teza teorii. Reasumując, o. Hryniewicz sądzi i stara się przekonać czytelnika o tym, że "kiedyś" będzie zbawiony również i ten, który w osobistym sprzeciwie odrzuca Boga i zbawionym sam również nie chce być...
Bóg wszystkim we wszystkim to książka autora, który należy do tej grupy teologów, którzy zamiast motywującej nadziei, dać chcą człowiekowi poczucie może wątpliwej (ale jednak) pewności. W tym kontekście książka doskonale wpisuje się w naszą powszednią religijność i w końcu obowiązujący dzisiaj system nieodświętnych wartości demokratycznych, których wyznacznikiem jest miara tolerancji i usprawiedliwienia. Żyjemy bowiem w czasach, w których myśl teologiczna się uspołecznia, natomiast demokracja z wpisanymi hasłami tolerancji staje się jakby nową religią, która z powodów oczywistych każe wierzyć w powszechne braterstwo, współodczuwanie i współodpowiedzialność. W tym miejscu znowu warto postawić pytanie, jaka, bardzo pośrednia, pedagogia kryje się w takim podejściu do problemu. Czemu i komu ma służyć" Prawym, którzy ulegną pokusie, czy grzesznym, którzy nabiorą ufnej pewności - głoszenie koncepcji, która kwestionuje i burzy ludzką logikę sprawiedliwości - bo o Bożej nie wypada się jednoznacznie wypowiadać, respektując co najmniej podstawowe argumenty filozoficzne. Tym samym spekulowanie o tym, czy piekło jest-będzie "puste" czy "pełne" wcale nie jest pośrednim wyrokowaniem o winie, ale wydawaniem de facto sądów o samym Bogu. Wówczas, już bez większych problemów można budować nowe (wszelakie) teologie eschatologii, pozostawiając na uboczu biblijne i ewangeliczne teksty wyraźnie mówiące o wiecznym odrzuceniu i piekielnej karze. Ten problem dla o. Hryniewicza jest zapewne ważki, aczkolwiek jest rzeczą jasną, że nijak nie koresponduje z przesłaniem Dobrej Nowiny i z misją Chrystusa, który " wszystkich przyciągnie do siebie". "Wszystkich" - jedyne chyba w Ewangelii słowo Chrystusa zupełnie nieprzetłumaczalne na "ludzki język"... w kontekście "wolnej woli" człowieka. Czasami, można odnieść wrażenie, że o. Hryniewicz marginalizuje wolitywne akty człowieka, polegające na "odwróceniu się" od grzechu, kreśląc tym samym obraz miłosiernego Boga jako "najskuteczniejszego lekarza ludzkości, pedagoga, który potrafi dokonać cudu zbawienia i ocalenia zatraconych (wbrew ich woli). Bóg "sam wie najlepiej, jak to w sposób iście Boski, bez zadawania gwałtu wolnej istocie, należy czynić" - pisze w epilogu swojej ostatniej książki o. Hryniewicz. Bóg zapewne wie, ale czy jeszcze ktoś..."
Z ludzi. Tymczasem, "metanoia" - jakże niesłychanie istotne i kluczowe słowo w nauczaniu Chrystusa - czyżby miałoby być lepiej rozumiane przez świeckich grzesznych niźli duchownego i profesora...
Słowo "medytacje" w odniesieniu do omawianej pozycji jest określeniem w dużej mierze mylącym i nieadekwatnym do charakteru książki. Praca stanowi poważne wyzwanie dla modelu eschatologicznego dualizmu, w którym mamy do czynienia z przepełnionym piekłem i przestronną przestrzenią nieba.. Nosi ona wiele znamion naukowej pracy teologicznej. Poza tym, albo w rzeczy samej, jest niejako "summą" i rekapitulacją poglądów profesora , będąc jednocześnie obiektywnym kompendium poglądów na temat powszechnego zbawienia i nadziei na ocalenie wszystkich zatraconych poprzez oczyszczenie w procesie rozciągniętej, według ludzkiej miary czasu, apokatastazy. Taki charakter książki jest jej zaletą nie do przecenienia. Ks. Hryniewicz przywołał na rzecz swojej teorii argumenty w oparciu o interpretację zdań Piśma Świętego w świetle najlepszych badań w duchu najaktualniejszej hermeneutyki . Przywołał tak oszczędnie (czyt. pewnie), że trudno autora książki tym razem "złapać za słowo". Chyba, że za to, które z premedytacją pomija, żeby teoria o powszechnym zbawieniu nie legła w gruzach. Tym samym dyskusja i wątpliwości stają się wobec materii argumentów, przywołanych właśnie w tej książce, bezprzedmiotowe. Dlatego warto umieścić książkę na podręcznej półce, między aktualnymi przekładami Pisma Świętego i najnowszym wielkim Katechizmem Kościoła Katolickiego.
Przypisy
1 Wacław Hryniewicz: Bóg wszystkim we wszystkich, Wyd. Verbinum 2005.

Pojednanie i nadzieja
Zbigniew Mikołejko
Nowe książki 09/2006, Nr 9/1051 MIESIĘCZNIK
Kolejna książka księdza Wacława Hryniewicza to piętnaście medytacji o nadziei. Na dziei na zbawienie powszechne. Temat to u tego autora nienowy. I przywykliśmy po niekąd, że wybitny teolog polski zwykle w tę oto stronę wędruje. Ale tym razem jego wędrowaniu ku nadziei zdaje się towarzy szyć jakaś niepewność - niepewność, która bierze się z kontekstu, z barwy samej egzy stencji w tym właśnie momencie dziejo wym, nie zaś z wątpliwości co do znaczenia tematu. Powód tej niepewności jest tym samym dwojaki.
Po pierwsze, bierze się ona - czemu ksiądz Hryniewicz dawał wyraz już w po przedniej swojej książce Dlaczego głoszę nadzieje" - ze zwykłego ludzkiego zmęcze nia problemem, któremu autor poświęcił tyle lat i prac.
Po drugie, ważniejsze, niepewność wynika z obecnego "rozmycia się" horyzon tu nadziei, z obecnego jej - choć to może wyrażenie zbyt ostre - kryzysu czy zała mania. "Dla wielu ludzi zmęczonych roz czarowaniami słowo "nadzieja" przestaje być nośnikiem sensu. Zbyt wiele ich ocze kiwań zostało udaremnionych lub okazało się złudzeniem. Rozczarowanie nadzieją jest doświadczeniem niezwykle bolesnym. Jednak bez nadziei żyć trudno. Kryzys nadziei występuje nie tylko w życiu posz czególnych osób, ale również całych społeczności ludzkich. Wiele wskazuje, że wraz z początkiem trzeciego tysiąclecia wkroczyliśmy w wiek nowych zagrożeń, nie pokojów, rezygnacji, cynizmu i okrucień stwa. Czy można z ufnością spoglądać w przyszłość" Spojrzenie w przyszłość osta teczną rozjaśnia dylematy ziemskiej his torii. Czy można żyć nadzieją "wbrew nadziei" (Rz 4,18)"".
W przypadku człowieka jasnej i krzepkiej wiary, jakim jest Wacław Hryniewicz (choć i on przecież nie może być wolny od rozterek i niepokojów właś ciwych dla wszystkich spadkobierców Abrahama, nie raz i nie dwa zbłąkanego w swej upartej drodze ku Obietnicy), odpo wiedź na te pytania - zwłaszcza na drugie z nich, bardziej dramatyczne i bolesne - musi być oczywista. Dlatego też medytacje Hryniewicza zamykają się wyznaniem stanowczym, niepozostawiającym nawet cienia wątpliwości: "Wierzę, że Bóg potrafi skutecznie leczyć to, co nam wydaje się nie uleczalne, i że potrafi odnaleźć to, co wyda je się definitywnie zatracone. Trzeba myśleć o tych przejmujących sprawach z wielkim za ufaniem do mądrości, dobroci i pedagogii Boga. Wierzę, że nadzieja nie zawodzi i za wieść nie może".
Podobnego zaufania ksiądz Hryniewicz nie dostrzega jednak wśród wyznaw ców tradycyjnej teologii dualistycznej. Teo logii, wedle której piekło nigdy nie może być puste, bo jakoby urągałoby to wolności i czyniło ją absurdem i abstrakcją. Która, dalej, widzi stworzenie w przepaścistym i drastycznym - na zawsze! - rozdarciu mie dzy istoty przeznaczone ku zbawieniu i isto ty przeznaczone ku potępieniu, miedzy byty godne wiekuistego szczęścia oraz byty god ne wiekuistego stanu grzechu i śmierci (albo i, co gorsza, absolutnego zatracenia). Któ ra, wreszcie, gani i odrzuca pomysł apokatastazy, odnowienia - jak ujmował to Orygenes - wszystkich rzeczy w Bogu, i zachły stuje się wizjami apokalipsy oraz sądu, z jego radykalnym i spektakularnym, ni czym w gdańskim ołtarzu Memmlinga, podziałem na złych i dobrych, na zasługują cych na ogień i zasługujących na wieczne lekcje gry na harfie.
Tak oto, za sprawą książki Hrynie wicza, stajemy w ośrodkowym dzisiaj punk cie sporu, jaki toczy się we wnętrzu chrze ścijaństwa. Jest to spór, biorąc rzecz w uproszczeniu, między chrześcijaństwem (jak mówi autor) "mizerykordialnym", chrześcijaństwem wskazującym na bezgraniczność miłosierdzia Bożego, a chrześci jaństwem, by tak rzec, "ofiarniczym", uwikłanym zarówno w tryby archaicznych kultów z właściwymi dla nich figurami "ko złów" obarczonych winami wspólnoty i składanych bogom w darze, jak też w augustyńskie młyny łaski i odgórnej, podwój nej predestynacji.
Tymczasem, podkreśla Hryniewicz, "zbawienie nie jest złudzeniem". Nie jest naiwnym mitem ani tanią terapią. Zatem piekło istnieje. Ale nie jest ono - nie może być - stanem wiecznym oraz "znakiem wolności i miłości Boga". Bóg bowiem "w swo jej miłości szanuje wolność stworzenia, ale nie pozostawia jej samej sobie". Wolność nie jest przecież "idolem", wobec którego Bóg okazuje się bezradny. I owszem, nikt nie może zostać zbawiony wbrew swym pragnieniom, wyborom i decyzjom, a Bóg nie jest tutaj mechanizmem opresji, który zmu sza "wszystko i wszystkich" - ale też, dzię ki swej miłości ku stworzeniu, od kamienia po anioła, potrafi on, kierując ją ku sobie, przemienić i uleczyć naszą wolność. Potra fi ją wydobyć ze straszliwych nieraz jej uwikłań, z dramatów osobistej i zbiorowej historii, z kaźni losu.
I z tej racji właśnie wolność nie pociąga za sobą, jak chcieliby teologowie dualistyczni, konieczności wiekuistego pie kła. Gehenna natomiast, choć najzupełniej rzeczywista i oczywista, musi nosić zna miona jedynie stanu przejściowego i tera peutycznego.
Tak oto "nadzieja zbawienia dla wszystkich jest imperatywem", "jest wezwaniem do pojednania". Bo miłość Boga ma taką moc, że potrafi on pojednać wszystkich ze sobą, nawet i szatana.
Wacław Hryniewicz
BÓG WSZYSTKIM WE WSZYSTKICH: ku eschatologii bez dualizmu.
Warszawa, Verbinum 2005. 274 s.; 20 cm

Przegląd piśmiennictwa teologicznego
Opole 2006 Nr 1 (23)
HRYNIEWICZ Wacław OMI, Bóg wszystkim we wszystkich. Ku eschatologii bez dualizmu, Warszawa: Verbinum 2005, 274 s., ISBN 83-7192-270-1.
Książka jest kolejnym dziełem tegoż autora, które po dejmuje zagadnienie nadziei powszechnego zbawienia, jest kontynuacją poprzednich jego medytacji eschatologicznych, i jest także napisana w formie piętnastu medytacji. Na ich napisanie wpływ mieli ewangeliczka, J. Christine Janowski, oraz dwaj pastorzy amerykańscy: Philip Gulley i James Mulholland. Hryniewicz odwołuje się do ich teologii.
Pierwsza medytacja jest wyjaśnieniem i pogłębieniem podtytułu książki (s. 11-35). Autor mówi o potrzebie roz woju eschatologii bez dualizmu. Następnie próbuje wyjaś nić, dlaczego Kościół reagował w sposób negatywny na sa mą myśl o apokatastazie (s. 36-86). Hryniewicz stara się ukazać zasadnicze braki modelu dualistycznego i podejmo wane w ciągu wieków próby jego transformacji. W kolej nych rozdziałach autor formułuje wiele pytań, m.in. czy kara wieczna za doczesne winy może być sprawiedliwa. Próbując odpowiedzieć na to pytanie, przedstawiona jest koncepcja czy raczej myśl św. Tomasza z Akwinu, który sądził, że ogień piekielny (jako kara) jest nazywany wiecznym je dynie ze względu na to, że się nie kończy. Dopuszczał więc tzw. temporalizację "wiecznej kary", inaczej stałaby się ona wiecznym wykluczeniem ze wspólnoty Boga. W dal szych swoich rozważaniach dokonuje autor wyjaśnień tego zagadnienia.
Hryniewicz zajmuje się zagadnieniem tzw. "Boskiej eu tanazji", o której to wspomniał już w poprzedniej książce pt. Dlaczego głoszę nadzieję" Nauka o anihilacji usiłuje przezwyciężyć dualizm eschatologii, odchodząc jednak od pojęcia sprawiedliwości i zasługi. Całkowita anihilacja jawi się jako łaska, ponieważ poprzedzają sprawiedliwa, choć skończona kara, ale nie prowadząca grzeszników do popra wy. Te i wiele jeszcze podobnych wątpliwości przewija się przez poszczególne rozdziały. Hryniewicz popiera swe roz­ważania argumentacją zaczerpniętą z Pisma Świętego, z Tra dycji i Ojców Kościoła. Forma medytacji pozwala na po traktowanie każdego rozdziału jako osobnego tematu i na rozpoczęcie lektury od zagadnień, które aktualnie bardziej czytelnika interesują.

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót