Zrodlo - informacje o książce

Kazia "Duża"

Maria Buyno-Arctowa

fragment tekstu:


(...) Wszystko to stało się tak niespodziewanie, iż Kazia, oszołomiona, ani jednym ruchem nie zdołała przeszkodzić bratu. Dopiero, gdy ten biegnąc z całych sił, zagłębił się w gęstych krzakach ogrodu, dziewczynka oprzytomniała, lecz było za późno: dziki chłopiec ze swą zdobyczą był już daleko.
Nowe zmartwienie! Nie chodziło Kazi o pieniądze, lecz o to, że dziadek znowu będzie się gniewał dowiedziawszy się, że Olesia nie ma w domu. Tymczasem los zaopiekował się dziewczynką; dziadek zjadł wcześniej obiad i zapowiedział Piotrowej, aby dla niego nie zostawiała kolacji, gdyż wyjeżdża i wróci dopiero późno wieczorem.
Nie uciekając się więc do kłamstwa, mogła Kazia ukryć wybryk Olesia, który wrócił przed samąkolacjązdyszany, zabłocony, a taki jakiś zły i zagniewany, że ani słówkiem nie odezwał się do Kazi, lecz wypiwszy mleko rzucił się na łóżko i za chwilę zasnął.
Ucałowawszy serdecznie Władeczka, Kazia ze łzami w oczach pośpieszyła za Olesiem, który z pewną miną biegł wprzód, oglądając się od czasu do czasu za siostrą i powtarzając:
- Nie bój się nic a nic! Ja się tobą zaopiekuję!
Mówił to z wielką dumą, tonem protekcjonalnym, jakby miał do czynienia z dzieckiem znacznie od siebie młodszym. Lecz Kazia nie zwracała na to najmniejszej uwagi, tak była zajęta myślą o tym, co będzie robił bez niej Władeczek; nie mogła się nawet powstrzymać, żeby nie podzielić się tymi myślami z bratem.
- Wiesz, Olesiu, boję się ogromnie o Władeczka...
- E, głupstwo. Nic mu się nie stanie! Będzie się bawił z dziadkiem, tak jak wczoraj. Tym się nie martw.

strona redakcyjna

wstęp (lub początek wstępu)

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót