(...)
l
(LIST DO PRZYJACIELA)
Sobótkom się kłaniaj ode mnie
i świątkom starego Wowra,
post sprawującym po drogach
-ascetycznym, wychudłym świątkom.
- Płomień sobótki się zegnie,
zakotli nad goryczkami,
na dwóch zakolebie się nogach -
Kłaniaj się dębom, świerkom - wszystkim pamiątkom.
W tych sobótkach się serca sprzęgają
utajonych płomieni węzłami.
Poezja jest ukojeniem - sobótek córa.
Madochorze się kłaniaj ode mnie
z poszarpanemi sosnami - -
Ładnie dziś u Was, w górach!
II
(LIST DO PRZYJACIELA)
Ten list, Drogi, do Ciebie, bo z Tobą się dzielę
wschodami zórz i chlebem białych błogosławieństw,
i blaskiem, który księżyc rozsuł po popiele,
tęsknotami za Złotym Wiekiem - w śnie - na jawie...
A tu mosty, tu drogi, tu ciernie. Tak co dzień.
Ludzkość spętanym skrzydłom wciąż łoży objaty.
Lecz oto jest poeta - piastowicz-kołodziej:
niech pobuduje mosty, drogi wskroś zatraty.
Wznosić tedy poczynam młodzieńczy most Dążeń:
budowla kaskadami upiętrzona w górę.
- Na wieczór ten lipowy wspomnij, jak ja pomnę,
wspomnij: błękitny powiew przechadzał się krużgankiem -
Już wtedy, ja już wtedy ten takt słowom kułem
- Potem Afrodis z fal powstała -: ale to było rankiem.
III
(LIST DO PRZYJACIELA)
Wyjdź porą ponieszporną w karmazynowy szlak.
W błękitne wejdź omglenie, w ziemistość czarnych ścież.
Jak dziecię małe się wsłuchaj, u zielonych klęcząc młak
w tabernaculum ziemi - serce przy sercu mierz!
Korzeniem soków sięgnij! - Kroplami się sączą w konary
ukrzyżowane cierpieniem, a w każdej kropli jest ból.
Matki powiedzą ciężarne, że ból się w serca zarył...
Dzieci się pytaj... czy wiedzą?... Matczynym piersiom zwól.
Na psalmy wychodzisz wieczorne. Czemu jest w ziemi boleść?
i w grudzie każdej się kryje karmazynowy stop?
Zapytaj się matki w odwieczerz, karmazynowym znojem
gdy niwę rozchełstaną radiem rozrzuca chłop -
a dowiesz się odpowiedzi: - że wrosła nam w ciała i w dusze
i ból jej z naszych jest bólów: w jedno stopiony kruszec.