(...)
Gdy się rozpoczęło trzecie tysiąclecie Zbawienia, weszliśmy w czas mocnej nadziei - a on się okazał czasem nowych prób: prób dla świata, prób dla Kościoła. Jak nieść światło dla narodów? Jak być solą dla ziemi? Narody - jakby się usuwały w cień grozy i bezsensu. Cywilizacja, jak ziemia wyjałowiona, pustynna coraz mniej gościnna dla Boga i dla ludzi. A przecież nie ma innego imienia, które by niosło zbawienie, jak tylko to jedno: JEZUS. A myśmy uwierzyli, że klucz i cel całej ludzkości znajduje się w PANU i NAUCZYCIELU.
Wedle starego podania, św. Jacek w czasach barbarzyńskich najazdów ratował - i tak go przedstawia ikonografia - tylko to co najważniejsze: unosił ze sobą kielich z Eucharystią i figurkę Matki Boskiej, Ratował znaki zbawienia, żeby uratować człowieka. Tak chyba można pojąć, kiedy wśród zamieszek naszej cywilizacji Jan Paweł II przychodzi jako obrońca Boga i człowieka z dobrą nowiną o Eucharystii i o Matce Jezusa. Dwie encykliki - dwie odpowiedzi na wątpliwości, do kogo i którędy pójdziemy, my ludzie zagrożeń.