(...)
Maryjo, tyle razy podziwiałam Twoją odpowiedź: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego" (Łk 1,38). Muszę walczyć z obrazem, który mi się narzuca: Ty, uwznioślona, oczy skierowane ku niebu, ręce skrzyżowane na piersiach, cała pogrążona w głębokiej modlitwie... Coraz bardziej jestem przekonana, że mogło być zupełnie inaczej. Na ziemi musiałaś być zaradna, sprytna, inteligentna, energiczna... Bóg nie powierzyłby swego Syna "świętej gapie". Stając twarzą w twarz z wysłannikiem nieba, zapytałaś konkretnie i bez fałszywego wstydu Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" (Łk 1,34). Twoje FIAT, Twoje TAK, poprzedziło rzeczowe: "jak?". Rozmawiałaś z Archaniołem, prosząc o wyjaśnienia.
(...)