Zrodlo - informacje o książce

W trosce o sumienie

ks. Edward Staniek

wstęp:

Groźna herezja
Upłynęło ponad dziesięć lat od wygłoszenia cyklu kazań katechizmowych opartych o Dekalog. Nie straciły one nic ze swej aktualności. Po orędziu o potrzebie doskonalenia sumienia, jakie ogłosił Jan Paweł II w Skoczowie, ich wymowa stała się jeszcze wyraźniejsza.
Pisząc słowo wstępne do ponownego wydania tekstu tych kazań, pragnę jedynie zwrócić uwagę na pojawienie się nowej groźnej herezji, która głosi ubóstwienie sumienia. Dla wielu ludzi sumienie staje się wyższą normą niż Boże prawo ujęte w Dekalogu. To ubóstwienie sumienia jest potrzebne dla etyki sytuacyjnej, która na wszelkie sposoby chce opanować serca współczesnego człowieka.
Sumienie jest najbliższą, ale nie najwyższą normą moralności. Więcej samo sumienie, jako najniższy trybunał sprawiedliwości, będzie sądzone w imię Dekalogu przez samego Boga. Wielu uważa, że będą sądzeni według swego sumienia, nie dodając - o ile ono jest prawe. Jeśli sumienie z ich winy nie jest prawe, czyli nie jest zharmonizowane z Dekalogiem, na progu wieczności poniosą odpowiedzialność nie tylko za złe czyny, z których się sami usprawiedliwiali, ale i za zniszczenie sumienia lub brak troski o jego prawość. Dotykamy najważniejszej sprawy naszego pokolenia. Jeśli nie uda się obronić sumienia przed tą niebezpieczną herezją w skali społecznej, to trzeba to uczynić we własnym sercu. Współczesny świat potrzebuje świadków prawego sumienia.
Tomik, który oddaję w ręce czytelników, zamyka zasadniczo cykl najważniejszych tematów, dotyczących życia religijno-moralnego. Zatrzymuję się w nim na sumieniu, a ściśle mówiąc na jego obiektywnym ujęciu w formie przykazań Dekalogu.
Rzecz jasna nie chodzi o całościowe i wyczerpujące omówienie zagadnienia. Od tego są opasłe tomy podręczników teologii moralnej i społecznej nauki Kościoła. Chodzi raczej o przyjacielskie zaproszenie do odkrywania bogactwa mądrości i miłości, jakie Bóg zawarł w Dekalogu. Mam na myśli przede wszystkim pomoc, jakiej można udzielić sumieniu, ciągle zagrożonemu od wewnątrz przez egoistycznie nastawiony subiektywizm, zaś od zewnątrz przez szereg akcji, jakie podejmuje świat celem zagłuszenia jego wołania. Chodzi o wezwanie do wspólnego wysiłku ludzi dobrej woli, o świadome podjęcie pracy zmierzającej do budowy życia w oparciu o prawo, przekazane przez samego Boga w sumieniu każdego człowieka.
Tomik powstawał przez szereg miesięcy. Jest to bowiem cykl spisanych z taśmy magnetofonowej kazań niedzielnych, wygłoszonych w kościele Sióstr Felicjanek. W zasadzie pozostawiłem formę słowa mówionego - co ma swoje plusy, ale i minusy. Z tych ostatnich najpoważniejszym są powtórzenia, których przy przekładzie słowa mówionego na pisane nie zawsze można uniknąć.
Poruszone tu problemy mogą niejednego czytelnika denerwować, a nawet poważnie niepokoić. Nie ze wszystkim łatwo się zgodzić, nawet gdy wymagania stawia sam Bóg, a co dopiero gdy w nieudolny sposób przekazuje je człowiek. Dawało się to zresztą zauważyć już w trakcie głoszenia tych kazań. Szereg współczesnych problemów jest tak obolałych, że jakiekolwiek ich dotknięcie wywołuje krzyk bólu, a czasem po prostu skurcz strachu przed bólem. Nie wszystkie problemy mają podane rozwiązanie, zresztą nie
o to chodzi. Recepty na życie nie ma. Jest ukazana droga. Trzeba ją przebyć, a o tym, jaki należy postawić krok, w konkretnym momencie decyduje sam człowiek, który tą drogą wędruje. On też bierze pełną odpowiedzialność za wybór i jego następstwa. Celem kazań było ukazanie piękna i wartości Bożej drogi życia oraz niebezpiecznych pułapek, jakie się na niej znajdują. Chciałem przestrzec przed fałszywym krokiem i jego konsekwencjami.
Pragnę przy okazji podziękować moim słuchaczom za wytrwałość w uczestniczeniu w tych rozważaniach. Ich zainteresowanie pomagało mi w przejściu tą drogą do końca. Szczególnie dziękuję tym, którzy - podejmując pewne tematy - stawiali konkretne pytania, podawali argumenty uzupełniające, a niejednokrotnie łagodzili - ich zdaniem - moje zbyt ostre wypowiedzi. Kazanie zawsze jest owocem współpracy Boga, kaznodziei i słuchaczy. Ci ostatni, choć najmniej zdają sobie z tego sprawę, w wielkim stopniu decydują zarówno o problematyce, jaki sposobie jej przedstawienia. Oby ten tomik ubogacił wielu, a jeśli zasieje niepokój, oby to był niepokój twórczy.
Kraków, 11 sierpnia 1996.

strona redakcyjna

fragment tekstu

spis treści (lub początek spisu treści)

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót