Najprzewielebniejszy Księże Biskupie!
Po uproszeniu opieki Najświętszego Serca Jezusowego i Matki Bożej, naszej czułej Matki, oraz światła i łaski u stóp tabernakulum, aby nie napisać niczego, co by nie służyło wyłącznie chwale Pana Jezusa i Najświętszej Dziewicy, zabieram się do pracy, mimo niechęci, jaką czuję, gdyż nie mogę powiedzieć nic, albo prawie nic o Hiacyncie, nie wspominając pośrednio lub bezpośrednio mojej nikłej osoby.
Jestem jednak posłuszna woli Waszej Ekscelencji, bo ta wola jest dla mnie równoznaczna z wolą Bożą. Rozpoczynam więc tę pracę, prosząc Najświętsze Serce Jezusa i Maryi, aby ją łaskawie pobłogosławili, i posłużyli się tym moim aktem posłuszeństwa dla nawrócenia biednych grzeszników, dla których tak bardzo poświęciła się ta dusza.
Wiem, że Wasza Ekscelencja nie spodziewa się po mnie opisu doskonałego, ponieważ zna moją nieudolność i braki. Będę się starała opowiedzieć o Hiacyncie to, co pozostało mi w pamięci. Dobry Bóg dał mi łaskę bycia jej najbliższą powierniczką, dla której mam wielkie poszanowanie z powodu jej świątobliwości, zachowuję dla niej wielką sympatię, szacunek i uwagę.
2. Niektóre rzeczy mają być na razie pominięte
Pomimo mojej najlepszej woli, by być posłuszną Waszej Ekscelencji, proszę, aby mi pozwolono pominąć pewne szczegóły, ponieważ odnoszą się również do mnie, pragnęłabym, aby zostały ujawnione dopiero na progu wieczności. Spodziewam się, że Wasza Ekscelencja nie będzie zdziwiony, że pragnę zachować na wieczność niektóre tajemnice i wspomnienia. Czyż Panna Najświętsza nie dała mi tu przykładu?
Czyż Pismo św. nie mówi nam, że Maryja zachowywała wszystkie rzeczy w swym sercu, i kto lepiej, niż to Niepokalane Serce, mógłby nam odkryć tajemnice Boskiego Miłosierdzia? A jednak przechowywała je jakby w zamkniętym ogrodzie dla Boskiego Króla. Pamiętam jeszcze zasadę, którą we mnie wpoił pewien czcigodny kapłan, kiedy miałam zaledwie 11 lat.
Przyszedł, jak wielu innych, postawić mi pytania. Między innymi pytał mnie o pewną sprawę, o której nie bardzo chciałam mówić. Po wyrecytowaniu całego repertuaru pytań, nie otrzymawszy na ten temat zadowalającej odpowiedzi (zrozumiał prawdopodobnie, że chodziło tu o sprawę zbyt delikatną), pobłogosławił mnie i powiedział:
- "Robisz dobrze, moje dziecko. Tajemnica córy królewskiej winna pozostać ukryta w głębi serca".
Nie rozumiałam wówczas znaczenia tych słów, ale wiedziałam, że pochwalił moje zachowanie - a ponieważ nie zapomniałam tych słów -, rozumiem je teraz. Ten czcigodny kapłan był wówczas dziekanem w Torres Novas. Ten wielebny nie zdaje sobie sprawy, ile dobrego tych kilka słów sprawiło mojej duszy, i dzięki nim zachowuję go w mej wdzięcznej pamięci.
Niemniej jednak poradziłam się kiedyś pewnego świątobliwego kapłana, co do tego zastrzeżenia, ponieważ nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, gdyby mnie zapytano, czy Najświętsza Panna powiedziała mi jeszcze coś więcej. Ten ksiądz, wówczas dziekan Olival, powiedział nam:
- "Robicie dobrze, moje dzieci, zachowując dla Boga tajemnicę waszych dusz. Gdy będą wam stawiali to pytanie, odpowiedzcie: Tak, jeszcze coś powiedziała, ale to tajemnica. Jeżeli będą wam stawiali więcej pytań na ten temat, pomyślcie o tajemnicy, jaką wam Ks. Faustino Jose Jacinto Ferreira ( 11924).