(...)
Nie bój siĘ, wierz tylko
(Mk 5,36)
A przecież wciąż są tacy, którzy się boją.
Jedni - zamachów terrorystycznych, kataklizmu nuklearnego, trzeciej wojny światowej, inni - tego, co przyniesie jutro i najprostszych życiowych wymagań jutra, którym mogą nie być w stanie sprostać. Jedni - cierpienia, choroby, starości, śmierci, drudzy - niepowodzenia w Interesach, recesji czy zawirowań giełdowych, takiej bądź innej przegranej. Jedni -spraw na pozór prozaicznych, zwyczajnych, inni -obrotu wydarzeń, który może okazać się co najmniej niepomyślny. Bojaźń ma różne twarze.
Świat czyni spektakularne postępy, życie z dnia na dzień staje się wspanialsze, coraz więcej zjawisk wrogich człowiekowi udaje się wyeliminować -a przecież wciąż są tacy, którzy się boją. Czy może lepiej: nadal i wciąż człowiek jest istotą, która doświadcza lęku.
Lęk jest doznaniem zarówno przykrym, jak też na różne sposoby negatywnym i szkodliwym; warto byłoby więc jakoś się z nim uporać. Może oszukując się i wmawiając sobie, że jest bezpodstawny albo wręcz że go nie ma? Można przecież przez samoper-swazję narzucić sobie spokój, obojętność, opanowanie i wszystko inne, co się przekłada na brak bojaźni. (...)