Zrodlo - informacje o książce

Polak potrafi ...śmiać się w parafii!

Jan Marczak

wstęp:

Wiosną roku 1993 ukazał się na rynku księgarskim Uśmiech proboszcza, czyli 111 anegdot z życia parafialnego i nie tylko. Autor wstępu do tej książki pisał między innymi: "Uśmiech proboszcza jest bodajże pierwszym u nas, typowym zbiorem anegdot zaczerpniętych z - nie najlepiej to brzmi - kościelno-religijnych sfer życia współczesnych Polaków". Niezawodne życie i tym razem stanęło na wysokości zadania! Nie minął rok, gdy niestrudzony zbieracz anegdot, sam zaskoczony tym tempem, Jan Marczak "zebrał, spisał i do druku podał" kolejne 111 autentycznych historii, które wydarzyły się w naszym "życiu parafialnym'". A skoro Uśmiech proboszcza spotkał się z życzliwym przyjęciem czytelników, pozwalamy sobie opublikować niniejszy zbiór będący kontynuacją tamtej książki. Ponieważ jednak pozycji podobnych do Uśmiechu proboszcza ukazało się przez ten rok sporo, kilka kwestii warto może wyjaśnić.
Czym różnią się oba zbiory Jana Marczka od książek o zbliżonym charakterze? Przede wszystkim, co trzeba wyraźnie powiedzieć, nie są to anegdoty historyczne. Czytelnik nie znajdzie tu dostojnych postaci z historii Kościoła, nazwisk i dat. Te anegdoty nie dzieją się w dyplomatyczno-dworskich kręgach europejskich stolic. Na kartach tych książek nie pojawia się mąż stanu, kardynał, nuncjusz czy sam papież. Z tych kart nie bije dostojeństwo wielkiej historii, powaga postaci i zdarzeń sprzed kilkudziesięciu czy kilkuset lat. Ponieważ taki typ anegdoty - co w pełni zrozumiałe - ma wielu zwolenników, śpieszymy wyjaśnić: historie zebrane przez Jana Marczaka pochodzą wyłącznie z naszej codziennej, teraźniejszej rzeczywistości.
Ich cechą dominującą jest, jeśli można tak powiedzieć, absolutna swojskość. Świat tych anegdot, o czym łatwo się przekonać, to realna, polska rzeczywistość: niedzielna Msza w koście-le, parafialna kancelaria, szkoła, kino, podwórko, mieszkanie w bloku, wiejskie obejście czy kolejowy przedział. Skoro tak wygląda świat tych anegdot, zatem kolejne wyjaśnienie jest po prostu niezbędne.
Istnieją już w Polsce setki zbiorów dowcipów z różnych dziedzin życia. Nie brakuje także pozycji gromadzących, najkrócej mówiąc, facecje kościelne. Książeczki z dowcipami, jak nietrudno zgadnąć, powstają drogą pracowitego gromadzenia okazów nieśmiertelnego gatunku - kawału. Zjawisko to, bez którego trudno, doprawdy, wyobrazić sobie życie, objawia się rozmaicie. Ale, trzeba to przyznać, przynosi niejednokrotnie prawdziwe perły humoru. Jednakże dopiero lektura owych tomików z kawałami pozwala uświadomić sobie cudowną uniwersalność tego gatunku. To, co w jednym miejscu jest kawałem o dyrektorze i urzędniku, gdzie indziej jest już kościelną anegdotą o proboszczu i wikarym. Odrobina inwencji wystarcza, aby nauczycielką polskiego i ucznia Jasia z jednej książki zamienić na siostry katechetkę i ucznia Krzysia w książce następnej. Pamiętamy wszak czasy, gdy wszystkie kawały o wariatach przerabiano w Polsce na kawały o milicjantach. Czyż można się dziwić, że zapanował oto taki urodzaj na kawały o księżach?
Anegdoty zebrane przez Jana Marczaka nie są wymyślonymi kawałami. To prawdziwe historie, które zdarzyły się rzeczywiście. Dlatego w tym miejscu zacytujmy raz jeszcze fragment wstępu do Uśmiechu proboszcza: "Często autor zbioru był zmuszony wręcz zatrzeć te ślady, które zbyt jednoznacznie prowadziły do jak najbardziej prawdziwej, pozaksiążkowej rzeczywistości. Pamiętajmy: w przypadku niektórych anegdot wydarzenia w nich opisywane miały miejsce kilka tygodni czy miesięcy temu. Ów autorski retusz był więc czymś po prostu koniecznym".
Zapraszamy Cię, Szanowny Czytelniku, do lektury tej książeczki, która jest swego rodzaju kroniką wszystkich polskich parafii. Parafii, w których niekiedy wznosi się w niebo nie tylko bicie dzwonów, ale i gromki śmiech.
Oficyna Wydawnicza "Liberton"
Warszawa, styczeń 1994 r.

strona redakcyjna

fragment tekstu

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót