Zrodlo - informacje o książce

Kalendarz poetycki

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

fragment tekstu:

(...)
Utwory rozproszone

Poemat spirytystyczny

Duchy nigdy nie bywają nagie!
Nie tak proste to, jak się zdaje.
Aby była bielizna,
musi być i magiel,
i purytańskie zwyczaje.

Komuś porwał ten kitel i te szarawary,
ektoplazmiczny profesorze tępy?
Na co ci te mankiety?
Czyżby dla was, mary, pracowały szwaczek zastępy?

Skąd wzięłaś ten welonik, o dziecino łzawa,
a ty, płaska zjawo denata,
strojna w sztywny kołnierzyk
i śnieżysty krawat,
powiedz, czy fraczek ten
płaciłaś w ratach?

Pytam was uprzejmie, upiory:
czy wystarcza być w ogóle duchem,
a już tam człowieka obszyją, opiorą,
wszystko samo zrobi się "duchem"?

Czy się tam zwija jak fryga
jakaś zżółkła krawczyni - szkielet?
A przed nią fantomek w krygach:
"Ach, giezłeczko za długie,
skróćmy o wiele".

W jakich szafach, ciemnych jak wieczność,
wiszą wasze graty astralne?
Gdzie się trzepią
i gdzie wietrzą
kostiumy, szych teatralny?

Wciąż mi giną jedwabne pończochy -
nie pomoże szukać, złorzeczyć.---
A może to robota jakiej duszy płochej,
która też potrzebuje rzeczy?

O, na strychu dzieje się niejedno!
W szafach, skrzyniach skryte ubrania
kurczą się, maleją,
więdną, ktoś ich soki żywotne pochłania...

Potem ten, co utonął w "szwimkach",
zjawia się na seansie w garniturze w kratkę,
a wujcio, co za życia nosił się jak świnka,
teraz w świetnym smokingu
straszy własną matkę.

O tajniki mętnej garderoby!
O welony, zawoje, woale!
A byłoby tak łatwo,
Niezwykłe Osoby,
nie pokazywać się wcale!
(...)

strona redakcyjna

wstęp (lub początek wstępu)

spis treści (lub początek spisu treści)

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót