Zrodlo - informacje o książce

Król Dawid w kawiarni

Hans Conrad Zander

fragment tekstu:

(...)
MĄDROŚCI NIEDZIELNE NA CZERWIEC
MÓJ PIERWSZY MERCEDES
W jednej ze swoich wczesnych opowieści dub-lińskich James Joyce przytacza historię pewnego handlarza, który w młodości pozwalał sobie na liczne impertynencje, zwłaszcza pod adresem Kościoła i religii. Mijały lata, stał się doświadczonym człowiekiem interesu, w Izbie Handlowo-Przemysłowej liczono się z jego zdaniem. Gdy jednak rozmowa schodziła na temat papieża i Kościoła, po dawnemu, a nawet bardziej, wychodziła na jaw grubiańska niesubordynacja kupca.
Pewnego wieczora zdarzyło się, że po długim zebraniu w Izbie Handlowo-Przemysłowej dwaj najlepsi przyjaciele zostali z nim chwilę dłużej. Wreszcie spytali, czy nie zechciałby kawałek ich odprowadzić. Zachowywali się, jakby chcieli mu coś powiedzieć i nie wiedzieli, jak.
Bóg wie doskonale, że nie są dewotami, zaczął ostrożnie jeden z nich. Ale czy kupiec nie zdaje sobie sprawy, że jego niepochlebne sądy o Kościele już mu nie przystoją? Nie pasują do jego przyzwoitego, dojrzałego, odpowiedzialnego stylu życia, za który wszyscy tak go cenią?
Nie, z pewnością nie są dewotami, przekonywał drugi, ale od pewnego czasu w kościele jezuitów odbywają się wieczorne nabożeństwa dla osób na stanowiskach kierowniczych. Właśnie tam idą. To jest coś innego; żadna staromodna, babska świętoszkowatość, ale nowoczesna, trzeźwa i krytyczna pobożność - idealna dla mężczyzn, którzy twardo stoją nogami na ziemi. A może zechciałby pójść z nimi? Musi spróbować, jest to sobie winien, właśnie on, który zawsze wypowiadał się tak krytycz-
nie.
Poczuł, że krew się w nim burzy, ale stali już przed wejściem do kościoła jezuitów. Przyjaciele chwycili go pod ramiona i łagodnie, acz stanowczo wepchnęli do środka. Nawet nie zorientował się, kiedy.
Jak to możliwe, że już od pierwszej chwili poczuł się tak dobrze? Czyżby za sprawą dyskretnej elegancji szarych marmurowych kolumn przed ołtarzem? Czy była to przytulnie przytłumiona akustyka, która nawet szept czyniła słyszalnym? Czy może sprawił to sam kaznodzieja i jego nowoczesny, obiektywny i krytyczny sposób mówienia?
Nie, chodziło o coś innego. Siedzenia. Nie wyślizgane, drewniane ławki, które znienawidził w dzieciństwie, ale solidne, wyściełane krzesła koloru wina.(...)

strona redakcyjna

spis treści (lub początek spisu treści)

notka

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót