Zrodlo - informacje o książce

Historie. Katecheza w opowiadaniach

Bruno Ferrero

fragment tekstu:


(...)

25. PINGWIN "SAMOTNIK"

Pingwin obiegł właśnie dookoła swoją pływającą górę lodową po raz 3960. Trochę spocony tym biegiem przejrzał się w płycie lodowej i z zadowoleniem oznajmił sam sobie:
- Nie ma wątpliwości. Jestem najpiękniejszym stworzeniem świata.
Poczuł głód i zanurzył się w ciemnobłękitnej wodzie lekko pomarszczonej od wiatru. Zjadł kilka rybek, potem powrócił na górę lodową. Ziewnął i westchnął. Znów mija jeden dzień. Podobny do wszystkich innych. Nadal ziewa) głośno, nie zasłaniając sobie nawet dzioba. Ostatecznie na górze lodowej był sam i robił to, co mu się żywnie podobało.
Mógł wspinać się na najwyższy punkt góry i potem ześlizgiwać się do wody. Ale nie podobała mu się już ta zabawa tak jak dawniej. Położył się i zaczął liczyć chmury. To była jedna z jego rozrywek. Chmury były jedynymi istotami, do których przemawiał. Naturalnie nigdy mu nie odpowiadały.
- Co za nudne życie prowadzicie - tłumaczył im. Ciągle wędrujecie, to tu, to tam, gdzie was wiatr popchnie. Spójrzcie na mnie. Chociaż taki młody, już jestem panem góry lodowej. Cała należy do mnie. Czy znacie innego pingwina, który miałby górę lodową do swej wyłącznej dyspozycji?
Chmury płynęły i płynęły nie odpowiadając. Zresztą dla nich pingwin na górze lodowej był tylko czarnym punkcikiem. Pingwin zamknął oczy.
- Jestem najpiękniejszym, najsilniejszym, najodważniejszym pingwinem świata... Ale dlaczego jestem taki smutny?
Dwie łzy spływały mu po dziobie. Założę się, że potraficie zrozumieć dlaczego. Ale pingwin nie wiedział.


Cel w życiu

Pewnego dnia, pośród chmur, pingwin dostrzegł czarny punkcik. Powoli, powoli punkt robił się coraz większy. A więc zbliżał się. Pingwin wytrzeszczył oczy. Była to mewa i leciała coraz niżej.
Żadna mewa dotąd nie usiadła na lodowej górze i pingwin był tym bardzo przejęty. Ale zamknął oczy, by nie dać po sobie tego poznać. Nie chciał, by mewa wyobrażała sobie nie wiadomo co.
Mewa usiadła na lodzie a potem ostrożnie zbliżyła się do pingwina. Pingwin uniósł głowę.
_ Ach! - wykrzyknęła mewa. - Sądziłam, że jesteś martwy! Również wczoraj tu leżałeś.
- Tak. Również i przedwczoraj - pomyślał pingwin - a także dzień wcześniej... - Był jednak bardzo zadowolony, że wreszcie ktoś się tu znalazł.
- Dzień dobry! - powiedział w końcu.
- Cześć. Nazywam się Fortala - dodała mewa.-A ty jak się nazywasz?
Pingwin nie wiedział. Nigdy nie potrzebował mieć imienia. Był przecież sam na górze lodowej.
- Nie mam imienia - powiedział.
- Co za bzdura - oburzyła się mewa. - Wszyscy mają imiona. Biorąc pod uwagę okoliczności naszego spotkania, będę cię nazywać Samotnikiem.
- Uważam, że jest to wspaniałe imię - powiedział pingwin.
Ale imię obudziło jego wewnętrzny smutek.
Mewa zadała mu mnóstwo pytań: co robił, dlaczego żył tu sam, jakie ryby znajdują się w tych okolicach. Pingwin odpowiadał na wszystkie pytania, ale bardzo krótko. Musiał przyznać, że przede wszystkim nudził się.
- Dlaczego nie przeniesiesz się na stały ląd? - spytała mewa. - To niecałe pół godziny lotu. A tam znajduje się mnóstwo innych pingwinów.
(...)

strona redakcyjna

wstęp (lub początek wstępu)

spis treści (lub początek spisu treści)

Warning: mysqli_num_rows() expects parameter 1 to be mysqli_result, bool given in /chicago/linki2.php on line 44



Powrót