Wymiar ściśle religijny
Ku zaskoczeniu wielu, rozpocznę od bulwersującego stwierdzenia. Spotkanie chrześcijaństwa z innymi religiami od samego początku było konfliktowe. Prześladowanie uczniów Chrystusa jest przez Niego samego wpisane w dzieje Ewangelii raz na zawsze do końca świata. O tej prawdzie nie należy nigdy zapominać.
Jezus, Syn Boga i Syn Człowieczy, był Żydem, bardzo prawowiernym, czyli doskonale zachowującym Prawo Mojżeszowe. Problem polegał na tym, że rozumiał to Prawo o wiele głębiej i pełniej niż ówcześni nauczyciele i przywódcy religijni Izraela. W ostatnich latach swego życia Jezus chciał im otworzyć oczy na tę głębię i pełnię, ale oni kurczowo trzymali się własnego rozumienia przepisów danych przez Mojżesza, broniąc ich nacjonalistycznej interpretacji. Chrystus nie mógł się na to zgodzić. Przybył na ziemię po to, by zawrzeć z ludzkością Nowe Przymierze oparte na miłości Boga i miłości wszystkich ludzi. Jego słowa groźnie uderzały w bariery, jakie wyznawcy judaizmu, w oparciu o autorytet Mojżesza, ustawili między sobą a wyznawcami innych religii. Wydawało się im, że naruszenie tych barier będzie równoznaczne z utratą ich tożsamości, że wyjście w imię miłości do każdego człowieka skończy się rozproszeniem małego narodu w morzu różnych religii i ich religia stanie się tylko jedną z wielu. Obawy ich były tym bardziej uzasadnione, że z punktu widzenia gospodarczego, kulturowego, politycznego czy militarnego nie byli żadną potęgą. Z tej racji w swoim portrecie zaciekle bronili rysów Mojżeszowego Prawa.
Nie mogąc się uporać z Chrystusem, którego z zachwytem słuchały i podziwiały coraz większe tłumy, przywódcy Izraela przyjęli najprostsze rozwiązanie. W imię Mojżeszowego Prawa postanowili Go zlikwidować. Po wykonaniu wyroku śmierci na Chrystusie spali spokojnie przekonani, że zrobili dobrą robotę, pełniąc wolę Boga, któremu zgodnie z Prawem wiernie służyli. Ten spokojny sen był jednak krótki, bo po trzech dniach pojawiły się pogłoski, że ukrzyżowany Jezus z Nazaretu zmartwychwstał i utrzymuje kontakt ze swymi uczniami. Sprawa więc nie ucichła, wręcz przeciwnie, stawała się coraz głośniejsza a przez to trudniejsza. Doszło do prześladowania uczniów Chrystusa, tzn. Żydów, którzy uwierzyli w Jego zmartwychwstanie, a co za tym idzie i w Jego podejście do religii. Traktowano ich jako zdrajców religii narodowej.
Trzeba pamiętać, że Ewangelia jawi się na ziemi w żydowskim naczyniu. Jezus był Żydem, Jego Matka i rodzina również należeli do narodu wybranego. Apostołowie wszyscy wyznawali judaizm. Żyli według Prawa Mojżesza, przestrzegali kalendarza żydowskiego, pielęgnowali tradycje swego narodu. Ich serce było utkane z żydowskiej kultury. Pod wpływem Jezusa dostrzegli jednak właściwą hierarchię wartości i udało się im przestawić rytm serca na ten, jakim bije serce Syna Bożego. Potrafili też dostrzec w tekstach Proroków zapowiedź otwarcia bogactwa Bożych obietnic Izraela dla wszystkich narodów. Była to jednak tylko garstka, biblijna "Reszta Izraela", większość została wierna judaizmowi. Słuchali przypowieści Jezusa o starych i nowych bukłakach (naczyniach) i o starym i nowym winie, ale zostali przy starym winie i starych bukłakach. Nie zdecydowali się na szycie nowych bukłaków (naczyń) dla nowego wina. Tak było wewnątrz judaizmu.
(...)