Człowiek szukający Boga
Drodzy moi czytelnicy, długi czas darzyłem sympatią wyrażenie "szukający Boga". Przede wszystkim dlatego, że przypominało mi ono moją własną drogę, kiedy to jako młody chłopak zaangażowany w pracę zawodową usilnie szukałem sensu własnego życia poza tym wszystkim, czego uczono mnie o religii. Także poza praktykami religijnymi sprzed Soboru, które stanowczo wewnętrznie odrzucałem. Bardzo szybko zrozumiałem, że nie szukałem jakichś wielkich idei, jeszcze mniej moralności, lecz szukałem Kogoś.
Otóż ten Ktoś, kogo pragnąłem znaleźć, nie miał oblicza Boga, o którym mnie uczono, ani oblicza Kogoś, kogo -jak mi się wydawało - rozumiałem. Wyobrażałem to sobie i odkrywałem powoli MIŁOŚĆ, pełną Miłość, a więc Boga, który nie zajmuje się tylko grożeniem zakazami i karaniem.